Pierwsze, co chcę powiedzieć, po rzuceniu okiem na ten rozdział to to, że jest on strasznie krótki. Dwa zdjęcia i kawałek tekstu. Teraz, zanim jeszcze zaczęłam czytać, prezentuje się to troszkę przerażająco. xD No nic, zobaczymy, jak z treścią.
Nie wolno przekręcać imienia Boskiej Stephenie! xD
Swoją drogą, jak już przy niej jesteśmy, to ta wzmianka wydaje się taka... dziwna. I czytelnik, jak ją widzi, to ma wrażenie, że to po prostu ty
Zmierzchu nie lubisz i starasz się to pokazać w każdy możliwy sposób, również przez FS. Fajnie by było tu wspomnieć i o wampirach hollywoodzkich, ludowych wąpierzach... żeby nie wyszła taka sucha krytyka Meyerowej - swoją drogą też jej nie lubimy.
Zauważyłam, że cały czas powtarzasz "wampir", "wampirzyca", tylko czasem stosując inne słowa. To to do poprawy.
Zauważyłam, że pakujesz mnóstwo akcji w jeden odcinek, nie rozwijasz opisów, wszystko się dzieje jak w jakimś filmie akcji, w którym trzeba upchnąć jak najwięcej szczegółów i w efekcie wychodzi... galopujące coś. To napięcie, związane z wizją Dalii też w sumie nie jest wyczuwalne. A szkoda.
Podsumowując - dłużej, ciekawiej, mniej lakonicznie.
I naturalnie czekam na więcej. ^^