Odcinek czytało się odrobinę ciężko, z powodu mojego humorzastego internetu, który postanowił nie wyświetlić części zdjęć. Praktycznie wszystkich, prócz jednego, nie reagował również na otwieranie linków w nowych kartach. Tak więc skupię się na tekście, a na zdjęcia rzucę okiem innym razem.
Cytat:
- Nie no... tylko zastanawia mnie czemu Marco tak szybko się zmył... no i co miał załatwić? Jest taka godzina, iż ciężko mi sobie wyobrazić, że można robić teraz cokolwiek innego oprócz spania...
- Nie mam pojęcia co jest tak pilnego, że musi to zrobić teraz
|
Jakieś takie... mało urozmaicone, niezbyt ciekawie brzmi przez to powtórzenie.
Cytat:
akurat dzisiaj zostawił ją w gabinecie, schowaną w biurku.
|
Moje biurko to po prostu stół, pod który jest wsunięty kontenerek z szufladkami. Są różne biurka, wypadałoby uściślić, o jakie nam chodzi, wstawiając gdzieś choćby "szufladę".
To już jest moje czepialstwo, ale jakoś nie lubię tego zwrotu. xD Preferuję "rozejrzał się".
Cytat:
A jedyne za czym teraz patrzył, były ślady krwi mogące naprowadzić go na Gabriela.
|
Odrobinkę to nie po polsku. "A jedynym, na co teraz patrzył, były ślady krwi, mogące naprowadzić go na Gabriela".
Cytat:
- Rzadko pudłuje – chłopak zaczął zbliżać się do złodzieja
|
Pudłuj
ę.
Cytat:
Ale tą sprawę zaraz również rozwiąże.
|
I znowu - chyba "tę", i "rozwiążę".
Cytat:
- Marco... co się dzieje? - na twarzy czarnowłosej zaczął malować się smutek.
|
Jakoś chyba w tej sytuacji bardziej pasowałby niepokój.
Chodź.
Nie jest denny, ale i przecudowny również. Widzę tu taki spory kontrast pomiędzy nim, a tym, który opisywał to, co Colin i Alia robią, gdy są sami. W tamtym opisany został praktycznie tylko jeden wątek, tym dzieje się strasznie wiele rzeczy, skaczesz z jednego miejsca w inne - i dobrze. Chociaż odniosłam wrażenie, że był troszeczkę pociapany. No ale nic, rozwiązał trochę spraw, pociągnął akcję dalej i z pewnością da się go lubić.
EDIT: O, o, o, są zdjęcia.
http://i54.************/1se050.jpg - dziwnie ten las wygląda. Jakby drzewa lewitowały o.o