Odcinek dam w sobotę, w piątek będę u przyjaciółki na noc bo mnie w domu nie chcą widzieć

to pogramy sobie w simsy. I poćwiczę robienie zdjęć

Dziękuję za oceny!
Witam, witam z rana. Tak, z rana-obudziłam się może godzinę temu. Ło matko bosko moja głowa!
Zapraszam do czytania:
Annie starała się ignorować krzyki z przedpokoju. Przyciskała ucho do poduszki denerwując się coraz bardziej. Zbliżała się północ, a ona nie spała nawet kilka minut. Matka już od trzech godzin awanturowała się praktycznie o nic.
-Cholero jedna, zakało rodziny! Popatrz w lutro, jak ty w ogóle wyglądasz?!-Damita wyklinała Katie z całych sił, plącząc sobie język i pomijajc końcówki słów-z takim ryjem to ty wylądujesz pod mostem! Nawet prostytutką nie zostaniesz!
-Przypominam ci-Katie siliła się na neutralny ton, ale wyraźnie było słychać rozchwianie w jej słowach- że to JA zarabiam na to, żebyś miała co jeść i w co się ubrać i za MOJE pieniądze kupujesz sobie wódkę.
-Jak śmiesz, gówniaro, tak się zwracać do matki! Inni mieli gorzej i teraz swoje po rękach całują, niewdzięczna ladacznico!
Wrzaski i krzyki nie miały końca. Kiedy jeden temat się skończył, rozpoczynał się kolejny, prowadzący do kolejnej kłótni.
Annie nie chciała więcej tego słuchać. Po cichu ubrała swój dres i wyszła przez okno. Zaczęła biec, na początku wolno, rytmicznie, potem coraz szybciej. Jej oddech stawał się coraz cięższy, włosy kleiły się do ciała. Powoli opadały emocje. Rudowłosa dziewczyna biegła w kierunku wiatru, zamykając oczy i uśmiechając się do siebie. Ścigała się z wiatrem.
Do jej nozdrzy docierały kolejne zapachy. Niemalże żaden samochód nie przejeżdżał obok niej, dlatego nie dokuczała jej woń spalin. Usiłowała rozróżnić poszczególne zapachy. Gdzieś ktoś palił trawę, miał basen w ogrodzie, palił papierosa...
Nagle zakręciło się jej w głowie. Zatrzymała się i oparła ręce na kolanach, biorąc głębokie wdechy. Pulsowało jej w głowie i pomimo niskiej temperatury była bardzo rozpalona. Rozglądnęła się dookoła. Wcale nie zabiegła daleko, ale postanowiła wrócić rozluźniającym truchtem.
Zdziwiła ją cisza i zgaszone światło. Na chwilę serce podeszło jej do gardła, ale potem uchyliła drzwi i zobaczyła śpiącą na kanapie matkę. Przy stoliku siedziała Katie.
-Czekałam na ciebie, Annie-powiedziała cicho i spokojnie.
Młoda dziewczyna usiadła naprzeciwko siostry.
-Musimy wysłać mamę na leczenie, ale nie stać nas na ośrodek. A w zakładach publicznych będzie piła więcej niż normalnie.
Annie milczała. Spuściła głowę i patrzyła na swoje trampki.
-W związku z tym-Kate wzięła głęboki oddech-chcę się wyprowadzić. Ale ciebie tu nie zostawię. Wiem, że jesteś przywiązana do mamy i daję ci wybór.
-Muszę to przemyśleć.
Smutnym wzrokiem objęła postać matki. Dookoła unosiła się woń alkoholu.
-Muszę to przemyśleć...-powtórzyła cicho.
Nigdy nie lubiła, kiedy ktoś słyszał jak płacze. Napuściła wody do wanny i przekonawszy się, że jej szum zagłuszy jakiekolwiek dźwięki zaczęła płakać.
Płakała bardzo długo, a kiedy przestała, woda była już zimna.
A ja zdjęć dalej nie umiem robić. W ogóle nigdy simsom zdjęć nie robiłam, wybaczcie mi.