Odc. 10
... Demon.
- Anka zrob cos!
- Ale co?
Demon zblizal sie powoli do lozka. Machnal reka w strone dziewczyn, ale te zrobily szybki unik i demon trafil reka w okno. Pokaleczyl sie szklem.
- ZABILAS GO! MOJEGO MEZA! JAK MOGLAS, POGROMCZYNIO!
- To byl twoj maz? To wyobraz sobie, ze mnie podrywal, nie chcialabym miec takiego meza! - Krzyknela Ania i wycelowala reka w kierunku demona. Liczyla, ze pojawi sie blysk, ale nic sie nie dzialo. Bylo slychac w tej ciszy tylko glebokie oddychanie demona. Ania chwycila Pauline za bluzke i uciekly. Mamy nie bylo - no, co za fart, doprawdy! - myslala Ania. Biegly tak przez caly dom, dopiero gdy wybiegly na dwor, demon nie wybiegl.
- Wchodzimy? - Spytala Ania.
- Zartujesz?! Ja ide do domu...
- Nigdzie nie idziesz! Musisz mi pomoc! Jak sie uzywa tych...ee...mocy?
- Boze, myslisz, ze wiem? Jestem blondynka a poza tym nic nie wiem o mocach! Tylko wiem, kto to pogromczyni!
Sytuacja byla krytyczna. Szczegolnie, ze wlasnie stwor wybiegl na podworko i zlapal Pauline, gdy ta pisnela. Zaczela sie szarpac na wszystkie strony, nadjechal samochod... Wyszla z niego matka Ani, skierowala rece na demona, a ten zamienil sie w proch. Paulina upadla na ziemie cala spocona i wystraszona.
- Cos ci sie stalo zlotko?
- Nie, prosze pani... Procz bolacego tylko to nie, ale to i tak dobrze... - Oddychala ciezko Paulina, a Ania pomogla jej wstac i poszly do domu.
Co sie stalo dalej:
1. Przyszedl chlopak Pauliny, Artur
2. Matka im wszystko wytlumaczyla
3. Dziewczyny znowu zostaly same w domu.
-------------------------------------------------------------
Wybierajcie

A ty, likagirl, napisz następny odcinek, plosiem! :lol: