Ty żyjesz

! Nareszcie odcinek

. Szkoda, że bez zdjęć, ale jakoś to przeżyję.
To nie Emmanuelle dosypała coś Marco? A to ciekawe... Kto inny mógłby mieć w tym interes.
Colin i Alia zachowują się jak króliki

. Colin jest słodki. Zwłaszcza gdy wyobraziłam go sobie takiego śpiącego

.
No, muszę przyznać, że Marco się spisał. Ostatnio zachwycał się kuzynką tlenionej gnidy a teraz tak ostro ją potraktował i odepchnął od siebie

. Zaimponował mi. Nie dopuścił się zdrady.
Li Mei... A tej znowu co odwala

? Oni nie mogą się rozstać. Muszą zaraz do siebie wrócić

.
Wracając do Alii. Gdyby matka ich zobaczyła, to dostałaby apopleksji. Obie jej córki z jakimiś złodziejaszkami... Nie wspominam nawet o tym, że Alia kochała się w jej łóżku... Blondynka chyba chce zabić matkę

.
"gdzie zdarzyło się zgromadzić kilka osób" -> chyba miałaś na myśli "zdążyło"

.
I wzajemnie Wesołych Świąt

!