"Jeżeli uważasz że po śmierci ojca nadal bedziesz mogła tutaj mieszkać to sie grubo mylisz! Wystarczy mi czwórka własnych dzieci do wykarmienia.Masz się zaraz stąd wynieść!"
Te słowa niczym nóż dzgneły w serce biednej Arial Bell.Nie dośc,że kochany ojciec właśnie pożegnał się z życiem to jeszcze wredna macocha wyrzuca ją z jej własnego domu,w którym spędziła całe dzieciństwo. Mówi się jednak trudno i tak planowała odejść. Pochlipując dziewczyna spakowała swój skromny dobytek i wsiadła w pierwszy lepszy autobus.
Umenczona płaczem biedaczka zasneła.Póżnym wieczorem obudził ja kierowca gdyż dojechali do ostatniego przystanku. Arial została sama,a w okół niej jak okiem siegnął same drapacze chmur,knajpy,sklepy.Bridgeport,miasto sławy i botactwa-tak odparł jej jeden z przechodnów,którego zapytałe o nazwe miasta.
Dla Arial zaczeło sie nowe życie w wielkim mieście.Szybko znalazła prace jako gosposia u pani Polly Maloney,u której pracowała 2 lata,dorabiając sobie tez na boku jako recepcjonistka w Spa.
Gdy juz odłożyła dość wysoką sumkę,podziekowała Polly za dach nad głowa i sama wynajeła sobie małe mieszkanko w jednym z wiezowców.
Pewnego wieczoru gdy po całym dniu rozpakowywania pudeł usiadła wreszcie by obejrzeć TV,ktos zapukał do jej drzwi.
"Cześc,jestem Piper i mieszkam obok.Widze,ze jesteś nowa.Może wpadłabys do mnie na dobre francuskie wino?"
Jak tu odmówic. Arial i Piper szybko znalazły wspólny język.Sąsiadka opowiadała jej o mieście,jego mieszkańcach a Arial podzieliła sie z nią historią swojego zycia.Od ter pory dziewczyny stały sie nierozłączne i co noc szalałay w miejskich klubach.
W jednym z takich klubów Arial poznała miłość swojegożycia (tak oczywiście wtedy uważała).Niznajomy postawił jej drinka,po czym porwał do tańca. Arial otumaniona sporą ilością alkoholu nie opierała sie gdy męzczyzna zaczął ją całować a potem zaciągnął do łózka.
Arial była oczarowana Clawem(bo tak miał na imie ów nieznajomy).Mężczyzna zabierał ja do najekskluzywnieszych klubów i na zagraniczne wycieczki,dlatego dziewczyna szybko zaproponowła mu wspólne mieszkanie. Niestety nie przewidziała jednego.Otóż Claw był wiecznym flirciażem i nie odpuszczał żadnej pannie,więc gdy Arial postanowiła nocować u kolezanki z pracy ten przebalował całą noc w jednej z melinek gdzie poderwał słodką blondyneczkę przy barze.
Oczywiście w ruch poszły też drinki,na które Claw śmiało wydawał kase i drobny flirt z dziewczyną skończył sie w windzie...
...a potem w mieszkaniu Arial. Gdy rankiem Claw żegnał swoją kochankę,naszła ich Arial wracająca od kumpeli. Oczywiście wpadła w ściekłośc i odrazu rzuciła sie z pazurami na blądyne.
Claw nie miał też lekko.W mieszkaniu Arial zaczeła oskarżać go o zdrade. Wkurzony wygarnął jej,że i tak nie zamierzał się z nią wiązać,bo jej nie kocha.
Zrozpaczona wyrzuciła go z domu.
Arial długo płakała.Piper próbowała pocieszyc przyjaciółe,ale nic to nie dało.Dziewczyna przyżekła sobie,że już nigdy sie nie zakocha,ale do czego jest zdolne ludzkie serce tego nie wie nikt....C.d.n