View Single Post
stare 19.01.2011, 13:01   #5
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Marzenie jutra

Od razu przepraszam za zdjęcia, ale od tego odcinka już zawsze będą takie malutkie. 69% oryginalnego rozmiaru ftw! (wcześniej miałam 85%...)


VII


Następnego wieczoru po pracy zjawił się w domu. Zastał Tanię przygotowującą kolację.



Zajrzał jej przez ramię.
- Dla mnie też się coś znajdzie, prawda? – zapytał, szeroko się uśmiechając.
Gdy odwróciła się i spojrzała na niego, jej wyraz twarzy niemal przybił go do ściany. Była blada, oczy miała zaczerwienione, a po policzkach strużkami wpływały łzy. W jej spojrzeniu można było dostrzec strach.
- Taniuś, co się stało? – zapytał troskliwym głosem, starając się do niej przybliżyć. – Chyba nie płaczesz z powodu mnie? Ja…
- Straciłam pracę.
Po tych słowach zapadła straszna cisza. Jej mąż nie mógł w to uwierzyć, patrzył otępiałym wzrokiem w jakiś martwy punkt. Ona tylko bezradnie zamknęła oczy, pozwalając, by kolejne łezki przecięły jej twarz.
Coś się w tym momencie w nim rozdarło. Nieme zdziwienie zaczęło przeradzać się w niewyobrażalną złość. Nie potrafił nad tym zapanować…
- Mogłem się tego spodziewać! – krzyknął. – Bo akurat w tym momencie moja głupia żona musiała powiedzieć szefowi, że będzie mieć dziecko! Nie dziwię się mu, że cię wywalił! Na jego miejscu zrobiłbym dokładnie to samo! Szkoda tylko, że ze względu na to, że jesteś moją żoną, nie mogę cię wywalić na zbity pysk! Razem z tym zasranym bachorem!
Tym razem to on postawił pierwszy krok w stronę wyjścia. A ona? Cóż mogła uczynić? Dalej stała w bezruchu, a w głowie wciąż brzmiały te same słowa. I ciągle nie mogła uwierzyć, że to naprawdę padło z jego ust. Przecież nie tak dawno mówiły „kocham cię”, a teraz? „Jesteś głupia” i „nienawidzę cię”?
Zrodziło się w niej okropne poczucie winy. Zaczęła wmawiać sobie, że to przez nią wszystko się psuje: zwolnili ją, mąż nie chce jej znać, mają problemy finansowe…
Musi koniecznie znaleźć nową pracę. Nie ważne jaką, byleby były z niej jakieś pieniądze. Żeby skończyło się to piekło.

***

Co w tym czasie robił mąż zrozpaczonej pani Muchomorek?
Udał się do pobliskiego baru mlecznego i tam zamówił coś do jedzenia. Zanim kelnerka przyniosła mu zamówione danie, zdążył ochłonąć po troszku.



Wszystko obróciło się przeciwko niemu. Musiał coś zrobić ze swoim wcześniejszym planem: albo go zmienić, albo całkowicie ułożyć na nowo. Nie była to sprawa prosta, bo w ogóle nie miał pomysłu jak tu zaradzić brakom w budżecie. On musiał się podjąć dodatkowej pracy… Teraz już nie chodziło o to, żeby nie wychodzić na minus, tylko żeby jak najszybciej wyjść na prostą – spłacić te piep***** kredyt. Chodziły mu także po głowie zdradzieckie myśli – zostawić Tanię samą ze wszystkim a samemu ułożyć sobie życie na nowo. Tak byłoby najprościej. Ale odrzucił szybko tą myśl wmawiając sobie, że skoro ślubował jej wierność do końca życia, to niechże jej dochowa. Gdyby pomyślał o tym ubiegłej nocy, zapewne miałoby to większą „moc” – tym razem bowiem zaczął wątpić. Nie tak sobie wyobrażał ich pożycie. W jego marzeniach nie było miejsca na problemy finansowe, długi czy przedwczesne ciąże. Ale marzenie się nie spełniło i trzeba było na to zaradzić. A skoro już się tak wszystkiego zrzekł, to może…?
„Eureka!”, pomyślał, po czym zapłaciwszy za posiłek, opuścił lokal.

***

Około kwadransu po dwudziestej drugiej można było usłyszeć otwierające się drzwi do mieszkania Muchomorków. Tania w tym czasie szykowała się do spania.



On po prostu wszedł do środka, zdjął kurtkę i buty, po czym skierował się w stronę sypialni, skąd przez uchylone drzwi wychodziła strużka światła. Miał żonie coś do powiedzenia.
- Sprzedajemy to mieszkanie – oznajmił. – Zalazłem już dla nas nowe.
- Ale… - chciała coś powiedzieć.
- Nie ma „ale” – przerwał jej ze złością. - Teraz ja tu mówię, co masz robić.
Gdy została sama, nagle przez głowę przebiegło jej jedno, krótkie słówko: „koniec”. W jej sercu natomiast znów pojawiło się rozgoryczenie. Po jakimś czasie wypłynęło one na zewnątrz jej. Ale wtedy było już za późno.

Ostatnio edytowane przez Liv : 17.02.2012 - 11:33
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem