Kochana, upraszam sobie informowanie mnie na bieżąco o nowych odcinkach, bo chyba sama wiesz najlepiej, jaki potrafię być zakręcony czasami

Więc, do rzeczy:
Część VI:
Dziwi mnie zachowanie Victora. Nie powinien przypadkiem zareagować spokojnie ni zastanowić się co dalej zrobić, może pomysleć nad zmianą pracy, czy cokolwiek! A on jak ostatni łajdak krzyczy na nic nie winną żonę (dziecko samo się nie zrobiło), ucieka z parku i nocuje u znajomego [najpierw totalna agresja, a potem (być może ze wstydu) nie wraca na noc]. Na szczęście pod koniec odcinka nieco zmienia zdanie
Część VII:
No pięknie. Victor dziwnie odmieniony (aż nierealnie wręcz) wraca sobie do domu, a tu Tania z taką nowiną mu wyskakuje. Szczerze mówiąc, też być się wkurzył, gdyby moja żona tak wyjechała

Wiadomo, nie jej wina, ale nerwy biorą górę i na kogoś winę zwalić trzeba- ludzka rzecz :d A to, że akurat kobieca głupota i jakaś taka... naiwność [?] czasami bierze górę, to czysta prawda.
Ciekaw też jestem tego genialnego planu Victora. Sprzedaje mieszkanie [co jest chyba błędnie zinterpretowane przez żonkę] i przeprowadza się do czegoś innego. Ale do czego

Do jakiejś meliny? To jest ten jego plan?
Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam.