Balbina była sporo starsza od Aleksandra, a do tego nie była ruda

, ale ja pozwoliłem się ponieść inwencji twórczej
SERIA DRUGA
Odcinek 1
Minęło 17 lat, od kiedy Aleksander i Balbina zostali rodzicami. Do dnia dzisiejszego nie mieli żadnego kontaktu z dziadkami swoich dzieci. Żyją bardzo ubogo, Aleksander nie skończył studiów i ciągle pracuje jako konserwator, Balbina szuka różnych dorywczych zajęć, jednak nie udało im się zamienić, czy też rozbudować ich małego domku. Kasandra jest w liceum w klasie matematycznej, z przedmiotów ścisłych ma obłędne oceny, gorzej jej idą te humanistyczne, ale i tak sobie radzi. Damian nie ma jakichś szczególnych zdolności do uczenia się, jednak ma niezwykły talent muzyczny. Założył kapelę wraz ze swoją dziewczyną i najlepszym przyjacielem.
Pewnego dnia w ich opustoszałej okolicy zamieszkała sympatyczna staruszka. Od razu przybyła przywitać się z jedynymi sąsiadami. Całej rodzinie ukazała się miła, wiekowa już osoba. Kasandra jednak ujrzała kogoś zupełnie innego… Zgięły jej się kolana, przysłoniła oczy rękoma, nie wierzyła sama w to, co widzi.
Kasandra nie mogła pojąć, dlaczego jej rodzina tak po prostu wdała się w konwersację z nową sąsiadką. Marzyła, że to jakiś zły sen! Stała jak wryta, nie mogła się ruszyć, ani nic powiedzieć, zupełnie jakby działała na nią jakaś zła siła! Mogła tylko patrzeć, jak jej rodzice zupełnie spokojnie rozmawiają z… Demonem!
Gdy sąsiadka opuściła dom Ćwirów, Kasandra odzyskała możliwość ruchu i mówienia, jednak nikomu nie powiedziała o tym, co zobaczyła… Szok, jakiego doznała sprawił, że nie miała nawet pojęcia, o czym Demonica rozmawiała z jej rodziną… Balbina przy kolacji oznajmiła, że pani Lived (bo tak nazywała się ich nowa sąsiadka) jest bardzo sympatyczna i spoglądając na córkę spytała, czy ta się cieszy, że będzie uczyć w jej szkole. Kasandra zupełnie przerażona spojrzała na matkę i tylko coś jąknęła pod nosem. Poszła spać, a następnego dnia mimo strachu wybrała się do szkoły. Czas szybko zleciał, kiedy Balbina zorientowała się, że jest już ciemno, a ich dzieci nie wróciły jeszcze do domu. Wściekła wyszła na zewnątrz, żeby sprawdzić, czy wracają, bowiem ich dzieci nie posiadały telefonów komórkowych. Zobaczyła biegnącego stronę domu Damiana.
Już miała porządnie sprać mu głowę, kiedy ten zaczął opowiadać, że w szkole Kasandry wybuchł ogromny pożar! Wszędzie już o tym mówiono, jednak Balbina i Aleksander nie mogli sobie pozwolić nawet na zakup telewizora, więc nic nie wiedzieli. Podobno nikt nie zginął, wszystkich ewakuowano, ale nigdzie nie można było odnaleźć Kasandry i pani Lived, chociaż obydwie na pewno były obecne na zajęciach. Strażacy szukali bardzo dokładnie i ich nie znaleźli, nikt też nie widział, żeby jedna, albo druga opuszczała budynek. Przerażona Balbina zabrała Damiana i pojechali na miejsce pożaru. Nazajutrz Aleksander wrócił z pracy (miał nocną zmianę). Przeczytał wiadomość od Balbiny, która jeszcze nie zdążyła wrócić do domu. Mimo przerażenia zachował zimną krew i uznał, że bez odpowiedniej sumy strażacy, czy też policja nigdy nie odnajdą jego córki. Schował dumę do kieszeni i postanowił zadzwonić po pomoc…
To już koniec odcinka drugiego. Wiem, że nie jest zbyt ciekawy i że zdjęcia też nie są zbyt interesujące, ale ma on raczej charakter wprowadzenia do tego co będzie w odcinku trzecim, który też już kończę. Bardzo przepraszam za błędy i proszę o komentarze

! PS, od następnego odcinka zacznę wprowadzać dialogi, pojawią się nowe postacie i nowe wątki.