Ok, pierwszy zaległy odcinek czytałem dosyć szybko, bo jak tylko zobaczyłem zdjęcia do tego kolejnego, to musiałem wiedzieć jak najszybciej o co biega!

Więc:
XIII
Jak zobaczyłem ten wielki zbity kloc na samym początku, to aż mnie coś w oczy ukuło >.< Zlituj się!
Ok... Widać, że słowotwórstwo się szerzy. Tylko nie wiem do końca czy to do Twojego opowiadania pasuje
I taka jedna uwaga. Zazwyczaj środki takie, jakie wlała w siebie Lil są bezbarwne, co by się nikt nie skapnął. W zasadzie to czemu się młoda blondna nie skapnęła? Jakiś opóźniony zapłon. No ale, co ja tam wiem o prochach :d
XIV
Chmmm..... Nie wiem co napisać

Oczywiście, że fajne, ale przecież wypadałoby napisać coś sensownego. Może zacznę od skomentowania zachowania małej Amerykanki. To że nie kumata to już wiemy, ale na dodatek jaka zaczepna! Większość dzieci usiadłaby w kącie i ryczało, ale oczywiście nie Lily!
Dalej: szajka. No, dziwne. Z tego co udało mi się wywnioskować to wygląda na to, że to nie ma żadnego związku z jej ojcem. A może ma, tylko ten gostek o niczym nie wie, ale Szefu ma plan! No, ciekawe. Na szczęście wiemy, że wszystko się dobrze skończy
pozdrawiam
@down:
to jest mój ulubiony błąd i od niego się nie odczepię :]