Temat: Oko Diabła
View Single Post
stare 15.04.2011, 19:33   #47
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Witam Pewnie wątpiliście, że wrócę, a jednak !! Wena wróciła i mam zamiar kontynuwać pisanie. Pewnie już zapomnieliście o co chodzi w tym fs, ale mam nadzieje, że będziecie nadal czytać
Bez ogródek daje kolejny odcinek. Dziś krótko, za dwa dni dodam następny, nieco dłuższy

Lucy na palcach podeszła do drzwi. Wychyliła się lekko zza framugi i spojrzała na tył głowy wysokiego blondyna. Gwiżdżąc wesoło pod nosem mył naczynia po kolacji. Dziewczyna bezszelestnie wycofała się do sypialni. Przymknęła lekko za sobą drzwi starając się przy tym robić jak najmniej hałasu.
Westchnęła ciężko i spojrzała z nienawiścią w stronę kontu pokoju gdzie stał telewizor. Stała przez dłuższą chwilę przyglądając mu się spod zmarszczonych brwi. Czuła się jak bokser, który mierzy się na spojrzenia z przeciwnikiem tuż przed walką. Wskazówki zegara przesunęły się na godzinę siódmą.
- Już czas – powiedziała szeptem do ekranu.
W trzech dużych krokach przeszła przez długość pokoju i usiadła na podłodze przed telewizorem. Upewniwszy się jeszcze, że szczęk naczyń wciąż dobiega z sąsiedniego pomieszczenia, nacisnęła czerwony guzik.
Blask bijący z ekranu oblał jej twarz siną bladością.
- Witam państwa, wybiła siódma. Pora na wiadomości- szara twarz prezenterki uśmiechnęła się sztucznie do Lucy- Dzisiejszy program rozpoczynamy od wspaniałej nowiny. Wczoraj, w godzinach wieczornych…
- Co ty wyprawiasz?!
Lucy podskoczyła ze strachu. Tuż za jej plecami stał Łukasz.
- Ja tylko…- bąknęła- Nie! Proszę jeszcze tylko…- jęknęła patrząc jak palec jej chłopaka sunie w kierunku wyłącznika. Po chwili twarz prezenterki znikła.
- Umawialiśmy się prawda? Miałaś się trzymać z dala od tego syfu. Żadnych gazet ani widomości.
- Może tym razem powiedzą coś innego. No wiesz, bardziej prawdziwego – mruknęła unosząc się z podłogi.
- Wątpię- Łukasz objął ją lekko ramieniem i odsunął od telewizora- Oni wszyscy mają tylko jedno źródło informacji. Posłuchaj mnie, nie chcę żebyś się tym więcej przejmowała. Musimy się przygotować do jutrzejszego wyjazdu, pamiętasz?
Lucy prychnęła pogardliwie i skinęła lekko głową.
- To dobrze. Teraz pójdę dokończyć sprzątanie, a ty tymczasem się spakuj, ok.? A jak jeszcze raz zobaczę włączony telewizor to wyrzucę go przez okno – zagroził.
- No już dobrze, dobrze! – Lucy odepchnęła go od siebie- Nie zbliżę się do tego pudła.
Łukasz ucałował ją w czoło i odwrócił się by wrócić do kuchni i sterty brudnych naczyń. Nagle rozległ się dźwięk telefonu.
-Nie odbieraj!- krzyknęła Lucy, ale było już za późno.
Chłopak przyciskał już słuchawkę do ucha.
-Do ciebie- powiedział podając jej telefon i bezgłośnie wymawiając słowo: Przepraszam.
Lucy westchnęła ciężko i odebrała z jego rąk telefon walcząc z przeraźliwym pragnieniem, by rzucić nim o ścianę. Dobrze widziała kto dzwoni, czekała na ten telefon od kiedy przeczytała poranną gazetę.
-Słucham? – szepnęła drżącym głosem.



-Coś ty sobie wyobrażała?!- wściekły krzyk wdarł się do jej uszu raniąc boleśnie bębenki- Czy ty w ogóle cokolwiek myślałaś?! Poszłaś z jakimś obcym facetem...
-To nie było tak. To wszystko było zaplanowane, ja tylko robiłam za przynętę. Tak się nawet składa, że to ja go obezwładniłam...- zaczęła się pospiesznie tłumaczyć.
-Za przynętę? Słyszałaś co mówią w wiadomościach? On cię prawie zabił! Cały świat ma cię za skończoną kretynkę! I trudno im się dziwić!
-W wiadomościach kłamią- odpowiedziała słabo Lucy nie mając już siły by walczyć z oskarżycielskim tonem siostry.
-A wiesz co jest w tym najgorsze? Że wszyscy myślą, że ty to ja! Wyobraź sobie, że ludzie mnie zaczepiają na ulicy i pytają czy to mnie próbował zamordować wczoraj ten cały... jak mu tam?
-Dusiciel- podpowiedziała Lucy.
-Nie wymądrzaj się- odpowiedziała jej groźnie siostra- Wszyscy myślą, że to byłam ja! Rozumiesz to? Jezus Maria... nawet będąc na drugim końcu Polski potrafisz mi zepsuć życie. Czy przez chwilę pomyślałaś o mnie? Jak ja mam teraz się ludziom na oczy pokazać, kiedy wszyscy wytykają mnie palcami? Moja sąsiadka nazwała mnie dzisiaj „głupią gęsią”! Nie po to przez całe życie ciężko harowałam by coś osiągnąć, żebyś ty mi to zniszczyła w jeden wieczór!
-Bądź spokojna, że mi też się dostało. Ludzie o tym zapomną. Za kilka tygodni nikt nie będzie pamiętał kim był Dusiciel- odparła Lucy pełnym wyrzutu głosem, powtarzając to, co Łukasz starał się jej wmówić przez ostatnich kilka godzin- Musisz tylko odczekać te kilka dni...
-Czy ty do reszty oszalałaś?! Ta sprawa będzie już prześladować mnie do końca życia! Ludzie są pamiętliwi bardziej niż ci się wydaje!
Podniesiony ton siostry zaczął męczyć Lucy. Dobrze wiedziała, że żadne słowa nie zdołają ukoić jej wściekłości. Zresztą wcale nie po to zadzwoniła.
-Nie obchodzi mnie co mówią ludzie- odparła spokojnie Lucy- Ważne jest tylko to, że wczoraj pomogłam ująć mordercę, który zabił siedem dziewczyn i prawdopodobnie robiłby to nadal, gdybyśmy mu w tym nie przeszkodzili. Nic innego nie ma dla mnie znaczenia. I bardzo mi przykro, że głupia paplaniana ludzi jest dla ciebie ważniejsza niż czyjeś życie...
-Ale czemu do cholery dałaś się fotografować?! Jeszcze z takim tępym uśmiechem na twarzy... – dodała z odrazą.
W słuchawce rozległ się szelest gazety.
-Po prostu byłam szczęśliwa, że go złapaliśmy- odparła urażona- Poza tym myślałam, że to się inaczej potoczy. Nie sądziłam, że zrobią ze mnie ofiarę...



-Wiesz co lepiej już nic nie mów- przerwała jej siostra- Tobie nie da się przemówić do rozumu. Dobrze ci radze, przemyśl dokładnie swoje życie i swoje postępowanie, bo wszystko co ty robisz głupiego odbija się też na mnie. Póki tego nie zrobisz, nie masz po co do mnie dzwonić. Słyszysz? Nie dzwoń do mnie!
Do uszu Lucy wdarło się głośne uderzenie słuchawką , a zaraz potem głuchy sygnał rozłączenia.
Nie dzwoń do mnie.
Każda ich rozmowa telefoniczna kończyła się tymi słowami. Żadnego „Do usłyszenia” czy „Miło było pogadać” tylko te cztery przesycone złością słowa.
A przecież kiedyś było inaczej.
Wciąż pamiętała jeszcze czasy kiedy siedząc w parku na ławce z wypiekami na twarzy zwierzały się sobie z największych sekretów. Ale kiedy to było... Gęsty kurz zapomnienia już dawno okrył te wspomnienia. Teraz myśląc o siostrze w jej głowie pojawiał się obraz wygiętej w złości i pogardzie twarzy.
Co poszło nie tak?
Lucy zdała sobie sprawę, że wciąż trzyma w ręku słuchawkę. Ze smutkiem wyrytym w błękitnych źrenicach odłożyła ją na miejsce i wytarła mokre od potu dłonie o spodnie.
Łukasz w milczeniu przyglądał się jej oparty o ścianę.
-Tak mi przykro kochanie- odparł podchodząc do niej i zamykając jej drobne ciało w objęciach swoich ramion- Nie powinienem podnosić tego telefonu. To moja wina.
-Sama sobie to zrobiłam- powiedziała cicho wtulając się do niego. W ciepłej klatce jego objęć czuła się bezpiecznie i swobodnie. Napięcie powoli opuszczało jej mięśnie ustępując miękkiemu uczuciu relaksu. Oddała się temu uczuciu, pozwalając smutkowi roztopić się pod ciepłem ciała Łukasza.
Była bezpieczna.
-Nie obwiniaj się o to- odparł spokojnie- To tylko kilka głupich zdjęć. Twoja siostra wyolbrzymia całą tą sprawę. Obiecaj mi, że nie będziesz się tym więcej przejmować, dobrze?
Ujął ją delikatnie za podbródek i uniósł do góry.
-Dobrze- kiwnęła głową uśmiechając się łagodnie, ale jej oczy wciąż pozostawały blade i posępne- A teraz weźmy się w końcu za to całe pakowanie.
Wyrwała się z objęć Łukasza i raźnie pomaszerowała w stronę sypialni, czując na plecach zaniepokojone spojrzenie swojego chłopaka. Wyciągnęła z szafy niewielką podróżną walizkę i rzuciła ją na łóżko.
-Dzwoniłem do rodziców- powiedział ostrożnie Łukasz siadając na łóżku.
-I co powiedzieli?- zapytała nieruchomiejąc.
Chłopak wzruszył ramionami i zrobił niepewną minę.
-To co zwykle. Żebym rzucił tę głupią pracę w cholerę i zajął się czymś poważniejszym i bezpieczniejszym.
-A nie mówili, żebyś rzucił tę swoją głupią dziewczynę?- zapytała żartobliwym tonem, jednak jej spojrzenie uciekało w kąt pokoju, a napięty łuk brwiowy zdradzał wewnętrzny niepokój.
-Oj nie mów tak- powiedział łapiąc ją za rękę i przyciągając do siebie- Przykro mi, że tak wyszło, naprawdę. Zdążysz ich jeszcze poznać i założę się, że będą tobą zachwyceni. Uwierz mi, że nie ma do czego się tak śpieszyć. Moi rodzice są strasznie sztywni i nudni.
Lucy przytaknęła bez entuzjazmu i wyrwała rękę z jego uścisku.
-Oni mnie już na pewno znają. Chociażby z wiadomości...- mruknęła pod nosem wyciągając z szuflad przypadkowe rzeczy i wrzucając je do walizki.
-Ej! Pamiętaj co mi obiecałaś!- powiedział groźnie Łukasz- Miałaś się już tym nie przejmować.
-Staram się, ale tak bardzo mi zależy żeby zrobić na twoich rodzicach dobre wrażenie- odparła opadając obok niego na łóżko- Wiesz jak się układają sprawy z moją rodziną… Chciałabym mieć w końcu trochę normalności.
-Będziesz ją miała kochanie- zapewnił ją po raz kolejny kojąc jej ból w swoich ramionach.
Ciepłe uczucie zmęczenia owinęło się wokół jej ciała jak wełniany koc.
-To był ciężki dzień- odparła zamykając oczy.

  Odpowiedź z Cytatem