View Single Post
stare 19.05.2011, 13:06   #8
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 40
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Marzenie jutra

W końcu przebrnęłam przez wszystkie odcinki. Trochę mi to zajęło i już piszę co o tym FS sądzę.

Od razu może napiszę, ze Szansa była, moim zdaniem, lepsza. Lepsza pod względem fabuły, stylu pisania i na pewno bardziej miałaś na nią pomysł niż na Marzenie.

Jeśli chodzi o styl pisania: najpierw był taki dojrzały (też zarzucono Tobie, że nawet zbyt dojrzały), starłaś się pisać ładnie, ale nie zawsze to wychodziło, bo tekst się niekiedy opornie czytało.
W ostatnich odcinkach zauważyłam, że już nie zwracasz na to uwagi, bo skoro narrator używa słowa 'facet', to coś jest nie tak.
Dobrze, że czytałam już poprawiony tekst przez czytelników, ale nawet po tym
zdarzały się literówki, pozjadane ogonki i literki, ale już się nawet ostatnio nie czepiam takich błahostek.

Jest parę moich zarzutów nieścisłości:
- przede wszystkim szybko gonisz z akcją. Za wszelką cenę chciałaś doprowadzić nas do punktu, w którym Lily jest już dziewczynką i tarci na tym część opisująca życie Wiktora i Tanii, a szkoda, bo chyba jest to ciekawsze niż opowieść o skrzywdzonej przez los małej (ale jakże rezolutnej) dziewczynce. Oczywiście tym porwaniem wprowadziłaś trochę dramatyzmu i coś się zaczyna dziać - za to plus.
- nie wszyscy czytali AND i myślę, że dla nich powinnaś podać więcej szczegółów. Nie pisałaś gdzie pracował Wiktor (chyba, że coś przeoczyłam); czy przez ten czas Tania tylko śpiewała (pomijając jej późniejszą pracę w sklepie); co z rodzicami Tanii? Ja po pierwszej awanturze spakowałabym się i uciekła do rodziców.
- o co chodzi z tym domem dziecka? Jest to jakiś typowy "polski" dom dziecka, gdzie znajdują się tylko polskie dzieci? Dziwi mnie, że rodzina z Polski specjalnie przyjechała do Ameryki po to, by adoptować dziecko. Czy wszystkie dzieci uczyły się tam polskiego języka? Bo zastanawia mnie, że uczono akurat Lily (jeśli to nie był polski dom dziecka), bo nie dość, że miała typowo angielskie nazwisko, to tak bardzo zadbali o jej korzenie. Bardziej starali by się ją zamerykanizować.
- dziwi mnie też ta wycieczka do Polski. Domy dziecka raczej nie szastają pieniędzmi na takie wojaże dla swoich podopiecznych. Przecież innym dzieciom też powinni takie wyprawy zafundować, bo niby dlaczego Lily miała być taka wyjątkowa?
- pomijając jakże cudowny zbieg okoliczności z odnalezieniem rodziny Lily, to uważam, że Teresa zbyt szybko uzyskała informacje o pochodzeniu dziewczynki (czy to nie jest tajne?, a już na pewno nie nadaję się na rozmowę telefoniczną). Było chyba nawet wspomniane, że rozmawiała z pielęgniarką, która była podczas porodu (że też ta pielęgniarka pamiętała tyle szczegółów przez tyle lat). No i Teresa to już starsza kobietka i dogadała się po angielsku (mogła znać parę zwrotów, ale bez przesady).
- Mistrz - mnie również skojarzył się z Wiktorem, zwłaszcza, że wspominałaś, iż myślałaś, nad tym, czy nie zafarbować włosów Wiktorowi na blond. Aczkolwiek to może być kolega z celi Wiktora, któremu zwierzył się ze swojego życia.
- nie podoba mis ie również to, ze za wszelką cenę chcesz wczepić czytelnikowi litość dla Lily. Trochę denerwujące jest to biadolenie nad jej losem i używanie zdrobnień typu serduszko (pozdro dla Chryzi ). To od czytelnika powinno zależeć czy ją polubi, czy też nie.

Uff!

Ogólnie: to FS nie należy do Twoich najlepszych. Oczywiście będę kontynuować czytanie, ale zasugeruję, by nie tworzyć sagi AND i pomyśleć o jakimś nowym projekcie, bo chyba kończą Ci się już pomysły na kontynuację historii Lily, a talent do pisania niewątpliwie masz i szkoda, by go nie rozwijać.
Pozdrawiam.
__________________

Ostatnio edytowane przez Searle : 19.05.2011 - 13:08
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem