Kurczę, sama nie wiem, która z tych opcji do mnie pasuje. Czasem moi Simowie prowadzą "normalne życie", czasem robię coś może na kształt... telenoweli? a czasem... niezła masakra. Kiedyś chciałam, żeby jedna z moich Simek miała romans z Mrocznym Kosiarzem, w tym celu chciałam go sprowadzić przy pomocy ściągniętego z neta pistoletu - zabijałam przechodzących koło mojego domu Simów, ale jakoś nic nie wyszło z tego podrywu, jedyne, co to dało, to spory cmentarzyk w ogródku

Zdarzyło mi się także robić mieszańce - wilkołako-simoroślo-wampir i takie tam. A jeden z moich Simów czy może Simek, nie pamiętam... w każdym razie, był(a) on(a) Simem, który miał wszystkiego doświadczyć. Tzn. - nauczyć się wszystkiego (także np. Tai-chi i teleportacji ninja, bo miałam już wtedy Podróże), zebrać jak najwięcej różnych wspomnień, bara-bara we wszystkich miejscach, na jakie pozwala gra itd. Częściowo mi się udało, ale było to jeszcze na kompie mamy... który zaczął szwankować i trzeba mu było zrobić formata. Trochę szkoda, ale może jeszcze kiedyś spróbuję jeszcze raz