I znowu moje fotki...
Betty jest już dorosła, najwyższy czas, by wyszła za mąż. Podobał jej się jeden z dalekich krewnych, nie pamiętam imienia. Wprowadziłam go do Blingów, oświadczył się...

A potem to już standard, ślub...

Goście weselni, od lewej: Erick, Natalia, Patty i Johnny.

Jedzenie tortu weselnego (przegapiłam krojenie i nie pstryknęłam fotki).

No i imprezka. Trwała krótko, nie przetańczyli nawet jednej piosenki, miałam w planach przeprowadzkę młodych i zależało mi na szybkim ślubie.
Po ślubie Betty z mężem przeprowadzili się do jego rodziców. Poza tym, trochę posprzątałam w innych odłamach Klanu Bardów. Bardom groziło wyginięcie, bo zajmowałam się Blingami przez długi czas, a pozostałe gałęzie rodziny miały wyłączony postęp historii. Włączyłam im go, ale dwiema gałęziami musiałam się zająć osobiście, Bardami właśnie (nic straconego, chłopak dopiero stał się młodym dorosłym) no i rodziną Choo. Jedyny żyjący facet to emeryt na 4 dni przed śmiercią! Zrobiłam coś, czego z reguły nie robię, stworzyłam emerytowi dorosłą żonę, no taaka różnica wieku aż w oczy kole, ale Wiktor Choo nie może umrzeć bezpotomnie... Możliwe, że urodzą się bliźniaki. Pozostałe nazwiska Klanu to Kent, Travis i Buffington. Muszę zadbać o ich rozmnożenie, bo gdy seniorzy powymierają, będzie mało ludzi w mieście, w których żyłach płynie krew Anastazji i Jasona Bardów!

Wiem rozpisałam się, ale w końcu "opowiadamy jak sobie gramy"...