Odp: Amarantowa róża
Poznaliśmy prawdziwy charakterek Scarlett czyli flaki z olejem. Listonosz jej się o coś pyta to wybucha i się ogólnie zachowuje jak by wczoraj wyszła z wariatkowa. Później znowu była mdła. Ta rozmowa o spadku w ogóle mnie dobiła. Córka siada obok swojej chorej matki która może umrzeć w każdej chwili i od tak sobie mówi o tym, że zapisała jej dom w spadku. To wyglądało tak.
- Hey Scarlett! Umieram więc masz mój dom, masz prawdo sprzedać meble. Pa!
To jest raczej poważny temat a nie takie hop siup ,,możesz sprzedać meble i zabrać mój dom, mnie to nie obchodzi bo i tak umrę, la la la...". Ogólnie jest nudno. I znowu, wszystko idzie za szybko. Scarlett się złości na listonosza, jest w szpitalu, wraca ze szpitala, rozmawia z przyjaciółką i koniec. Ale ćwicz.
|