Uch, długo mnie tu nie było, wracam z kolejną historią. Jakiś tydzień temu ponownie zainstalowałam sobie The sims 3 i rozpoczęłam granie pewną stworzoną przez siebie simką. Dobra, nie przynudzam
20-letnia Ella Woods wyrusza na podbój Brigdeport! Dość oklepany scenariusz, ale do rzeczy. Ella pochodzi z Poppington, wyspy na morzu Simujańskim. Poppington to samowystarczalna wyspa ze wszystkim co potrzebne jest do życia normalny simom. Ell jednak to życie zbyt piękne nie miała. Pani Woods, znana kucharka, matka Elli miała trzy córki, z których najmłodsza była właśnie Ell. Odziedziczyła ona po matce jedynie zamiłowanie do gotowania, reszta jej charakteru i wyglądu upodabniana była do ojca, który jako żołnierz zginął na misji w Simistanie. Dziewczynę w Poppington trzymała jedynie chora babcia i przyjaciółka Mary-Evelyn. Jednak gdy Mary-Evelyn wyprowadziła się do Los Aniegos, a babcia po latach ciężkiej choroby zmarła, Ella „pogodziła się” z bliskimi, spakowała i razem ze swoim ukochanym laptopem kupiła mieszkanie w Brigdeport, gdzie się wyprowadziła.

Z początku była onieśmielona wielkością miasta, wysokością budynków i jasnością neonów w klubach. Z czasem jednak znalazła sobie stałe towarzystwo, które było jednak dość dziwne. Wampirka-wegetarianin, stażystka medyczna, która nie cierpi igieł, starsza pani uwielbiająca tańczyć w kujonie i Ella, pisarka-amatorka.

Minęło już kilka tygodni odkąd Ell się tu wprowadziła, a nigdzie nie spotkała kogoś, kto wzbudził by w niej jakieś głębsze uczucia. Postanowiła na swoim ukochanym laptopie odpalić internet. Weszła na czat poświęcony miłośnikom książki i spotkała tam kogoś o nicku Islanderr. Dobrze im się razem gadało, pisali ze sobą coraz częściej to o książkach, czasem o sobie, aż Ella podjęła pewną decyzję…

„To chyba nie jest najlepszy pomysł. A jak to jakiś zboczeniec?” – radziły jej przyjaciółki, ale no cóż dziewczyna nie chciała niczego odwoływać. Zaprosiła Islanderra do siebie. Przed wizytą kilka razy poprawiała swój wygląd, chciała zrobić dobre wrażenie.

I wreszcie zadzwonił domofon. W sumie nie wiem czemu w simsach dzwoni komórka, a nie domofon

Miłe przywitanie, kilka minut rozmowy i dziewczyna była przekonana, że Islanderr, a właściwe Tom Islander nie jest żadnym zboczeńcem, tylko fajnym facetem. Wypili po kawie, porozmawiali, pośmiali się. Potem spotykali się częściej, oprócz tego dyskutując razem na czacie. Lubili razem spędzać czas i mimo, że Ella kochała gotować, a on uwielbiał ogrodnictwo pasowali do siebie.

W końcu Tom podjął decyzję i zaprosił Ellę na spacer do ogrodu pełnego kwiatów. Pogadali, aż w końcu Tom wyznała Elli , że od jakiegoś czasu czuje do niej coś więcej. Romantyczną chwilę przerwał ryk pijanych sąsiadów wracających z imprezy. Niezręczną sytuację uratowała Ella, która mimo śmiechów i krzyków pijanych simów pocałowała Toma i powiedziała, że ona też czuje do niego coś więcej.

Potem oglądali razem gwiazdy, już jako para.

Mimo związku z Ell, Islander nie zaniedbał swojego kumpla, Harrego Marksa. Śmiali się i gadali jak wcześniej, choć już jakby trochę rzadziej.

Ella i Tom byli już ze sobą dość długo, ich ulubionym miejscem był lokal „U Gieńka”. Wybrali się tam pewnego wieczoru. Jako tali klienci, zamówili drinka i pograli w rzutki. Tom jednak był jakiś tajemniczy. Zaprosił Ellę do tańca na scenę przy instrumentach, ale nie tańczyli długo. Dał jej kwiaty i … wyciągnął piękny pierścionek zaręczynowy. Ell skakała z radości i z radością przyjęła oświadczyny.
Potem był czas tylko na romantyczny pocałunek …

*****
Osobiście jestem bardzo zadowolona z Elli, z Toma też. Dobrze mi się nimi gra.