To ja też tu przedstawię swój klan

(uwielbiam słowo klan i ród

) Zdjęcia są już trochę stare jako że rodzinka trochę już się rozrosła, a pan poniżej kojfnął

Ale od początku...
Oto mój sim Ron. Na razie nie podaję nazwiska, tymczasowe jest Crabb, ale mnie nie zadowala, a ja mam hopla na tym punkcie. Mam w zanadrzu Crabhorn, Crably, ale ciągle mi coś nie pasuje. Dla tego na razie niech to będzie po prostu Ron.
Tu w całej okazałości, już nie pamiętam dokładnie jego cech, na pewno imprezowicz i flirciarz

Ron przybył do Barnacle Bay w nietypowy sposób, ponieważ wyrzuciło go morze, a on sam nic nie pamiętał, miał tylko przy sobie dyplom Artystycznej Szkoły LeFromage, ale że podczas pożaru wiele dokumentów spłonęło, nikt nie wie, czy faktycznie tam się uczył
Swoim "lądowaniem w Normandii" wzbudził niezłe poruszenie w mieście. Ale na szczęście nie musiał długo mieszkać na plaży gdyż pani Burmistrz Eleanor Goldbeard podarowała mu małą chatę w starej części miasta (lepsze to niż nic, a chata tak samo stara jak pani burmistrz) Tu na focie w odwiedzinach u swojej dobrodziejki
Ogólnie to tworzyłem skomplikowaną historię tym simem i wszystko uwieczniałem starannie w jego wspomnieniach, ale jak już się doczekał dzieciaka to odechciało mi się bo to żmudne i wkurzające

Tutaj przyszedł do parku, ale ludzie zbytnio nie chcieli z nim rozmawiać, siedział wieczorem biedak sam i obcy, ale na szczęście znalazła się dobra duszyczka o imieniu Jacke Coastal, który nie bał się dziwaka z morza.

Tu pierwszy kontakt z Jackiem Coastalem
Ron musiał się nieźle natrudzić, żeby zacząć tu życie bo ludzie się go bali, niektórzy nawet twierdzili, że to syreniec jakiś skazany na banicję za uprawianie czarów

W knajpie jednak poznał kolejnego kolesia, który raczył otworzyć do niego mordkę, nazywał się bodajże Jeff Smith. Tutejszy polityk. Ogólnie ciężko tu się porozumiewać z tubylcami bo wszyscy mają gwiazdki popularności
No i po kilku dniach dostał zaproszenie na imprezkę u Jacka. Zeszła się śmietanka polityczna, Barnacle Bay, tylko pani burmistrz zabrakło, gdzie tam ona będzie swój święty tyłek na jakieś półnagie męskie imprezy wozić
Tak czy siak na tej imprezce wtyki pani burmistrz doniosły, że syreniec się zjawił i na następny dzień Ron miał już z nią umówione spotkanie... Ale pani Goldbeard strasznie się do niego migdaliła, widać, że stara ma na niego apetyt.
A tak na prawdę to sobie pani burmistrz zrobiła z Rona posłańca i na następny dzień musiał zasuwać do rodziny Lai. Żył tam sobie z rodzicami młodziak, sportowiec szkolnej drużyny, kochany i uwielbiany, Jonah Lai. Ron musiał zdobyć jego sympatię, żeby poparł panią burmistrz w wyborach kolejnych, a jak on poprze to jego fani pójdą za nim i wygrana w kieszeni

Ale był tam już pan gubernator, Morgan Inkbeard, który jest z partii przeciwnej i jest odwiecznym wrogiem pani burmistrz jak i całej jej rodziny. Co powiedział Morgan Ronowi? O tym następnym razem bo męczące jest takie ładowanie po kolei fotek na imageschack

Tu Ron z panem gubernatorem:
Funkcje tych simów nie są zmyślone jakby co

To serio jest burmistrz i gubernator Barnacle Bay.