View Single Post
stare 09.09.2011, 22:32   #859
Levkoni
 
Avatar Levkoni
 
Zarejestrowany: 21.05.2009
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,023
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

anie_1981, po tym jak Ron założył rodzinę już nie ma jako takiej fabuły, aczkolwiek długo grałem nim bawiąc się na serio w historię Dlatego póki co głównie będą zdjęcia głównie Rona, ale nie wszystkie bo za dużo pisania i wklejania No to jedziemy dalej:

Otóż stanęło na tym, że Ron spotkał gubernatora Morgana. Nie był zbyt miły, ostrzegł jednak go przed panią Burmistrz - "to zawzięta ku... kobieta. Okrada kasę miejską, rządzi jak dyktator, a w dodatku szuka młodego męża bo jej własna rodzina jej nienawidzi. Uważaj bo jesteś dobra partia - już znany z powodu Twojego lądowania na plaży, a w dodatku młody i przystojny". No i następnego dnia Ron miał natłok myśli od samego rana:


Postanowił odwiedzić miejscową kurtyzanę, nie pamiętam jak się nazywała, Juliet Verona? Jakoś tak. Nie to, żeby Ron był jakiś *****arz i typ cwaniaka, to dobry chłopak, ale myślał, że taka paniusia zastąpi mu bliską osobę, której nie miał w Barnacle Bay bo większość go unikała, nie licząc Jake Coastala i Jeffa Smitha, z którymi zaprzyjaźniał się w tamtym czasie


Kobietce Ron wpadł w oko, ale kiedy jej się zapytał ile bierze za usługi, strasznie się wkurzyła i wykurzyła go z domu. Okazało się bowiem, że wcale nie jest prostytutką, chociaż jej różowy domek mógłby na to wskazywać...



Nieszczęśliwy, niezrozumiały i osamotniony udał się do pobliskiej knajpy, gdzie poznał jakąś lafiryndę, jednak tak bardzo się schlał, że nie wiedział, czy coś się między nimi wydarzyło czy nie. Statystyki pokazywały nowy romans, ale nie ilość bara-bara. To przez nią dostał potem status "oszust" czy jakoś tak, bo zapomniałem zakończyć z nią romansu


Po ciężkim skacowanym poranku do domu zadzwonił dzwonek i Ron się zdziwił kiedy ujrzał panią burmistrz w całej krasie. Wypytała się o Jonaha Laia - "zwerbowałeś gnojka?" Po czym chwyciła Rona za lica lekko go pieszcząc. Pan gubernator miał rację, że stara szuka młodego mężulka, a Ron nie wiedząc za bardzo co ma robić dał się pomacać i od razu zaświtała mu myśl - "w sumie gdybym wszedł w konszachty z tą diablicą nie miałbym źle. Ciężko takiemu wyrzutkowi jak ja w tym mieście, a ona mogłaby mnie uczynić kimś."


Jak się okazało agenci gubernatora już o wszystkim wiedzieli, nagły telefon on Inkbearda i zaproszenie na rozmowę na basenie publicznym. Tam postawił sprawę jasno - "Możesz być kimś w inny sposób, możesz zrobić coś dla miasta" - i opowiedział wszystko o tym, jak na ciemnych interesach Goldbeardowie dorobili się majątku i o tym jak pani burmistrz niszczy to miasto kradnąc pieniądze i hamując inwestycje. Wszystko dla własnych interesów.



Ron zgodził się współpracować z Inkbeardem. Udał się na zaproszenie do ich domu gdzie poznał jego przemiłą żonę, córkę i syna. Plan był jasny i czytelny: dać się poderwać pani burmistrz, wejść do jej rodziny i od środka rozwalić tą mafię! Tak więc po kilku dniach, Ron ubrany w znakomity garnitur, frak czy inną cholerę, którą ciężko mu było rozróżnić, podarowany mu w prezencie od żony gubernatora i służbową limuzyną pani burmistrz udał się do jej posiadłości by tam w czyn wprowadzić plan.

Pani burmistrz rzecz jasna szybko wpadła w sidła młodego ciałka myśląc chyba, że sama wypięknieje przez to.

Jednak nie udało się zachować tego romansu w tajemnicy, gazety zaczęły huczeć od plotek na temat tych dwoje, lecz jak później Ron się dowiedział, Eleanor sama o tym rozpowiedziała dla rozgłosu i dobra swojej kampanii.

A rachunki trzeba płacić... Gdyby nie ten koszmarny związek to Ron nie miałby na nic forsy.

Wieczorem jednak Ron odprężył się w kinie ze starą, jednak agenci Morgana ciągle ich obserwowali... Ron czuł się nieco zaszczuty, mimo że gubernator robi to dla dobra miasta.


Jeśli chodzi o rodzinę pani burmistrz, każdy tam między sobą rywalizuje, każdy udaje wielką miłość do starej. I każdy nienawidzi Rona bo widzą w nim rywala do spadku. Tobias, syn Eleanor totalnie ignoruje Rona, jego syn Kidd ciągle robi mu na złość i jedzie mu z bara co rano na schodach, a córka Anne wprost grozi Ronowi coraz to nowymi torturami i karze mu się wynosić. Jednak to nie wszystko. Przy kolejnej porcji zdjęć dowiecie się, co kombinowała Anne i jak to się skończyło


PS: zanim ja dotrę do historii prawnuków Rona to będą już praprapraprapraprawnuki bo tych fot do dorosłości wnuków jest ponad 200 oczywiście nie wszystkie wstawiam
__________________
Zmieniłem nick z Absolem na Levkoni.

Ostatnio edytowane przez Levkoni : 09.09.2011 - 22:47
Levkoni jest offline   Odpowiedź z Cytatem