Z trzech podstawowych otoczeń, wybieram Miłowo. Ma, według mnie, najgłupszą nazwę, ale jest najfajniejsze. Nie wiem czemu, nigdy nie lubiłam grać w simsach wampirami, czarodziejami i innymi stworami. Wolałam zwykłych ludzi o ludzkich problemach, więc Dziwnowo odpada. Natomiast Werony nie lubię za to, że nie jest Miłowem.

Miłowo ma fajną, ciekawą historię otoczenia.
Swoich otoczeń tworzyć nie lubię. Bo zanim przeszłabym do normalniej gry, musiałabym stworzyć wszystkie rodziny, domki (uwielbiam je robić, ale nie po kilkadziesiąt...), tworzyć historię. Ten z tym, tamten bez tego, ci to wrogowie. Za dużo roboty!