LUDZIE, PRZERAŻACIE MNIE! "W prawdziwym życiu nie da się tam zrobić." Owszem, w prawdziwym życiu może i nie. Ale to nie jest prawdziwe życie, tylko gra! Też ją kocham i chwała jej twórcom, ale trzeba znać granicę. Nie można być totalnym nolifem.

Wybór należy do was, ja ostrzegam.
Ja czasem zapisuję, czasem nie. Jeżeli jakiś emeryt umrze ze starości, ktoś spłonie itd., zapisuję. Chyba, że mowa o jakimś simie, którego wręcz uwielbiam. Wtedy staram się go jakoś odratować. Kiedyś jednak zdarzyło mi się tak, że wszyscy simowie mieli zły nastrój, byli głodni i brudni, i kiedy już, po 2 godzinach grania, udało mi się to wszystko w miarę ogarnąć - moja będąca w ciąży simka zmarła z głodu. Pięknie! Musiałam zapisać, bo znowu musiałabym się męczyć z głodującymi, brudnymi simami. Ugh...