W dwójce nigdy nie urodziło mi się w miocie więcej szczeniąt/kociąt, niż mogło jeszcze dojść. Jeśli miałam pięć dorosłych psów, to rodził się jeden szczeniak, a jeśli miałam sześć, to wcale nie było opcji rozmnażania. Wiem co mówię, bo co prawda dawno, ale hodowałam psy i koty na potęgę
Z tego co zrozumiałam, klacz można zaprowadzić do tego ośrodka dla koni i wybrać reproduktora (nie wiem, czy u koni nazywa się to tak, jak u psów), dzięki czemu może być w ciąży, chociaż nie mamy własnego ogiera na parceli. Fajne rozwiązanie, w końcu prawdziwe hodowle psów i kotów też nie mają często swoich samców.