Oglądając moje fotki można by przypuszczać, że interesuję się jakimiś telenowelami w stylu "Dynastia" czy coś w ten deseń

Otóż nie...

(nie lubię takich seriali). Ale zawsze marzyłam o dużym drzewie genealogicznym u moich Simów... Jedynka i dwójka były ciut zbyt monotonne. Zawsze kochałam Simsy, ale rodziny często mi się nudziły i często je zmieniałam, a czas jak wiadomo, nie płynął dla porzuconych rodzin. Konieczność grania osobno dwiema rodzinami, żeby dzieciaki dorosły i mogły się hajtnąć była nieco denerwująca. Najdalej doszłam w dwójce do trzeciego pokolenia. Nic nadzwyczajnego... Zapewne dlatego polubiłam te moje Sagi Rodzinne. Mam sentyment do Sunset Valley, bo tam są starzy znajomi z dwójki i jedynki (Ćwiry, Kawalerowie, Zadki\Darlingi). Ale w Bridgeport są zupełnie moi ludzie, to drzewo powstaje od podstaw za moją sprawą...