Oj, wybaczcie odkop tego dość starego tematu, ale mam trochę wakacyjnych fotek z dwójki. A zatem - pamiętacie Ingrid, z mojego tematu z Simami? Jeśli nie, to przypomnę - to jest ta blondynka, co lubi koty

Tak się składa, że sporo nią grałam. I zdarzyło się, że zechciała udać się na wakacje. Trudno się jej dziwić, jako że akurat zaczynała się jesień, i pogoda się popsuła, a ona była dość zmęczona pracą... Zostawiła więc Sissi i Cassia pod opieką sąsiadki i skorzystała z oferty last minute.
Jako, iż nie sprecyzowała, gdzie dokładnie chce pojechać, wysłałam ją w góry, d Trzech Jezior. Pierwszego dnia było dość ciepło, zatem zarezerwowała miejsce na polu namiotowym. I poszła się trochę rozerwać
na pole minowe 
A jakie mamy rozrywki w górach? Oczywiście rzucanie toporami!
Ku lekkiemu zdziwieniu dziewczyny, udało jej się wcelować w sam środek...
... i to wszystkie trzy topory!
Drugi dzień, także dość ciepły, upłynął jej na kosztowaniu miejscowych przysmaków...
Naleśniiikiii?
... łowieniu ryb...
... i oddychaniu świeżym, górskim powietrzem.
Wybrała się też na wycieczkę z przewodnikiem (choć na tym zdjęciu to chyba próbował ją poderwać

)
Pod wieczór się oziębiło. Dziewczyna chciała zorganizować ognisko, ale jak widać poniżej, nie było chętnych poza nią...
Zatem postanowiła dołączyć do lekcji tańca-klepańca. Nawet nieźle jej to szło, jak już złapała rytm.
Następnego dnia okazało się, że to nie było tylko lekkie ochłodzenie, w nocy temperatura jeszcze spadła, a ranek był zimny, choć słoneczny.
Tak, przyjemnie było sobie poleżeć w słoneczku. Ale dalsze nocowanie na polu namiotowym mijało się z celem - zrobiło się naprawdę chłodno, zaczął nawet prószyć śnieg.
A spanie w namiocie w takich warunkach nie było zbyt przyjemne. Dziewczyna przeniosła się do hotelu - w końcu stać ją na to, to co se będzie. Zwłaszcza, że w hotelu były akurat zniżki na masaż, więc Ingrid skorzystała z tej atrakcyjnej oferty.
A potem spełniła swe marzenie z lat szkoły średniej - zamówiła kolację do pokoju...
... i aromatyczną kąpiel z bąbelkami.
Następnego dnia dziewczyna postanowiła sprawdzić, czy to prawda, co mówili o skarbie zakopanym w lesie.

No, skarb okazał się kufrem jakichś staroci, które jej niezbyt się przydały, ale miejscowy skansen z wdzięcznością je przyjął, a nawet wypłacił nagrodę, bo jednym z tych rupieci był imbryk do herbaty używany przez jakiegoś generała... Tak czy inaczej, dziewczyna stratna nie była