Lucy ma na zadzie cutie mark jak Kucyk Pony

A tu jeszcze Neko i jej ulubiona zabawa, czyli nurkowanie w ubikacji. Na cztery znajdujące się w domu łazienki musiała wybrać akurat tę, którą ominął gospoś...
A co do jazdy konnej, rzuciło mi się w oczy jedno małe niedopracowanie: osoba początkująca (jak na przykład ten mój Daniel), która ledwo wdrapuje się na koński grzbiet, o mało co nie spada przy kłusie i ląduje na zadku podczas schodzenia nie ma najmniejszego problemu z przeskoczeniem wysokiej przeszkody. Ba, siad ma wtedy profesjonalny i dopiero po wylądowaniu znów zaczyna gibać się na boki. IMO do któregoś poziomu powinno się z konia spadać, ale to już tylko takie drobne szczególiki
U sąsiadów pojawiły się źrebięta. Z tego co wiem, skrzyżowanie klaczy czystej krwi arabskiej i ogromnego ogiera rasy shire. Boję się zobaczyć co z tego wyjdzie, kiedy te źrebięta podrosną. Jak będę miała okazję, zrobię im zdjęcie (trojaczki się urodziły oO)