Przejażdżka o poranku, żeby poprawić wierzchowcom humor. Na czele Diva, za nią Rembrandt, a na samym końcu Salwador (trochę zajęło mu ogarnięcie się, bo zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, zrzucał z siebie jeźdźca >< )
Tu już powrót z terenu. Diva wszystkich wyprzedziła - pani, która na niej jechała postanowiła wracać na piechotę (na przejażdżkę też chciała iść piechotą -,- ), więc klacz nie miała skrupułów żeby pogalopować do domu i nie ma jej na zdjęciu
Odpoczynek po jeździe
Salwador wcina gazetę. Ciekawe, nie powiem...
I na sam koniec bonus z małym spoilerem: końskie bara bara oO