Wygląd postaci uległ zmianie, gdyż KTOŚ robi mi teraz zdjęcia do fs, za co mu teraz dziękuję.
PIER(W)SI W AKCJI
odc. 2
Po skończonym przesłuchaniu opuściliśmy placówkę szkoły, a, że był to wieczór, udaliśmy się do domów.
Po przespanej nocy jak co dnia musiałam udać się do biura. A jako, że to nie daleko, to postanowiłam pójść na piechtę. Ubrana jak latawica.

- O, gołąb! - Euforia przepełniająca mnie w tamtej chwili nie była bezpotrzebna. Ciężko jest spotkać gołębia w tej dzielnicy. A, że to wredne ptaki, to oczywiście mnie obsrał.
Czym prędzej pobiegłam do sklepu z łaszkami. Kupiłam byle co i to był błąd.

Wyszłam z tamtąd w jakiejś koszulce i jeansach za 5 złotych. No ale cóż, w coś odziać się musiałam.
Gdy zjawiłam się pod budynkiem, wiedziałam, że czeka mnie jakiś skandal odnośnie tych Rosjanek.

Zamiast skandalu czekali na mnie Ziemek i Analija. <choć ta dwójka to to samo>
Był tam również stróż szkolny i nauczyciel informatyki w jednym! Pan Anastazy Konstanty Mateusz Piotr Euzebiusz Adam Sergiusz Kalafjor-Rzodkiew, który oszałamiająco podobny był do mego ojca, lecz po pieprzyku na nosie, a raczej jego braku, poznałam, że to nie on.

- Pan chciał składać zeznania. Wie coś w sprawie kradzieży. - Odparła do mnie Analija.
- Ok, ok tylko dajcie mi się przebrać.
- Właśnie co ty masz na so...
- CICHO! Pozostawmy to bez komentarza.
Odeszłam do swojej szafki, w której na moje szczęście znalazłam łachy, które o dziwo dobrze wyglądały, tak samo jak wcześniejsze. Przebrałam się i wróciłam do moich towarzyszy.

- Ok, możemy zaczynać. Zapraszam Pana do HWDP*.
- Idę, idę. Ale musi pani iść wooolno, bo ja idę woolno, a jak idę woolno to jest bardzo wooolno!. - Odparł staruszek.
- Poczekam na pana w HWDP.
Po dokładnie 34 minutach Pan Kalafjor-Rzodkiew dogramolił się do pomieszczenia.

- Proszę usiąść.
- Siadam, siadam kobieto.
- Co pan wie w tej sprawie?
- Widziałem taką trójkę ludków pod naszą szkółką.
- Mieli na sobie coś szczególnego?
- Tak! To była taka kobieta w długich rudych kitach, i dwóch ciemno ubranych faciów.
Po wyjściu Pana z komisariatu spoczęliśmy nad przemyśleniem, kto tak na prawdę mógł to zrobić. Babkę w długich, rudych kitkach, tzn. Rosarię rozkminiliśmy od razu, lecz z "menami" był problem.
- Jak nieśli skrzynię do przeskakiwania, to musiałby być to Mefisto, on jest najsilniejszy. - Mądrze z resztą powiedział Ziemniak.
- To prawda. Musimy być pierwsi w akcji!
* - Hiper wielkie drewniane pomieszczenie.
CDN...