26.11.2011, 08:01
|
#1380
|
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 288
Reputacja: 10
|
Odp: Opowiadamy jak sobie gramy
Jako,że i moją rodzinkę szlag trafił na starym zapisie jeszcze zanim ją rozkręciłam postanowiłam zaprezentować nowa. Pierwszy raz gram facetem singlem. Mam nadzieje,że jego historia się Wam spodoba
Witam,nazywam się Steve Broke i opowiem wam historie swego jakże nudnego zycia. Z zawodu jestem strażakiem. Kocham swoją prace,ale nie można ją nazwać ekstremalnie niebezpieczną bo w mieście gdzie mieszkam ( a raczej mieścinie) czyli Appoloosa Plains dosłownie nic się nie dzieje: koty nie włażą na drzewa, dzieciaki nie zatrzaskują się w komórkach ani nie wpadają do szamba,a tutejsze gospodynie są tak znakomitymi kucharkami,że jeszcze żadnej nie udało się spalić obiadu wywołując przy tym choć najmniejszy pożar. Heh,czasami aż samemu chciałoby się coś podpalic...
Mój każdy dzień wygląda tak samo. Wstaję punkt szósta,biorę szybki prysznić,myję zęby,zjadam skromne sniadanie (zazwyczaj w postaci płatków owsianych na mleku) w towarzystwie mego starego psa Best'a rasy kundel i jade do pracy.





W remizie też wszysto po staremu bo jak wcześniej wspominałem na tym zadupiu nic się nie dzieje. Zapytacie pewnie czemu się nie wyprowadzę? Bo mimo wszystko kocham tą mieścinę. Tu się urodziłem i wychowałem.Na tutejszym cmentarzu leżą moji rodzice.Bo dom,w którym mieszkam zdbudował mój ojciec własnymi rękami a mama (która była projektantką wnętrz) go wykończyła. No i dla tego,że nigdzie indziej nie dostane tak świetnych lodów jak od Pana Stacha,który mimio swoich 90ciu lat jeżdzi swoją lodziarnią na kółkach i uszczęśliwia miejscowe dzieciaki.


Pamiętam,jak sam będąc podrostkiem z nosem przyklejonym do szyby wyczekiwałem wozu Pana Stacha i tej kiczowaj a zarazem cudownej dla uszu melodyjki. Heh,piekne czasy. Wtedy człowiek martwił się tylko o to czy inni nie wykupili jego ulubionych lodów...


Wracając do rzeczywistości. Dzisiejszy dzień w pracy niczym nie różnił się od innych. Już w progu dostałem rozkaz od komendanta,że mam zrobić przegląd samochodu.
-Ale przecież nigdzie nim nie jeżdzimy.
-No właśnie,i dlatego masz zrobić przegląd.
No i tyle z rozmowy. Chcąc nie chcąc zabrałem się do dłubania przy silniku. By jeszcze bardziej zepsuc mi humor do garażu wkroczyła Andżelika Rybka-największa miejscowa flirciara,łamaczka męskich serc,skandalistaka itd. bla bla bla...Pracuje w sklepie spożywczym i za cel postawiła sobie codziennie dostarczac nam kawe i słodkie bułki. Na tym jej wizyta mogłaby się skończyć,ale nie. Trafiła na mnie i nie odpuści teraz.

-O Steve,a co ty tu robisz?
-Hm,pracuję?
-Oj przeciez wiem głuptasie.
<To jak wiesz to po co do cholery jasnej się pytasz?> cisneło mi się na usta,ale że uchodze za kulturalnego faceta grzecie zapytałem.
-Co dobrego dziś nam przyniosłaś i o której masz zamiar się stąd wynieść?
-A co,masz ochote polotkować? A może coś więcej,hi hi hi-zachichotała unosząc do góry brzeg i tak przy krótkiej jak na kobiete w jej wieku spódnicy.
-Pochlebiasz mi Andżeliko,ale jestem zajęty.
-Hm,no trudno to chyba sobie pujdę...
-Świetnie a więc cześć!
Nie powiem ,że była zachwycona moim zachowaniem,ale jeżeli to mogło ją spławić to wyjątkowo dziś mogłem porzucić zasade bycia uprzejmym wobec kobiet.
Po powrocie do domu,tuż przy drodze czekał na mnie nie kto inny tylko kochany Best z liną do zabawy w pysku. Stary jest jak świat,ale rozum i zachowanie ma niekiedy szczeniaka,ale za to własnie go uwielbiam.
No dobra,dziś wieczór nie planuje nic ciekawego więc się pożegnam z wami. Do nastepnego.
__________________
Relax, it's just the game!♛
MOJE SIMY
Ostatnio edytowane przez M3Lcik : 26.11.2011 - 08:16
|
|
|