@dzieki florie....ale...nie wiem czemu nagle mi sie skopal caly zapis mam tylko widok miasta i szara ikonke....nic nie moge wlaczyc, zaznaczyc nie ma menu z simsow.....chyba mnie zaraz *** strzeli...jedyne wyjscie to chyba zrobic nowa rodzine z zapisanej Cathrine i Natsu, bo innego wyjscia nie widze <Lastavardow zapis mam dobry na szczescie>, bo nie ma chyba sposobu na cofniecie ostatniego zapisu gry....echhhh.....mam dzis zly dzien.
Ok, jakos dalam rade wiec...
Rodzina Tanimoto ciag dalszy
Cathi po godzinach szukania obozu zrezygnowana usiadla kolo wody rozmyslajac o swoim zyciu.
Nagle uslyszala jakies szelesty, nie wiedziala czy odglosy sa realne czy tez nabiera ja jej umysl pod wplywem strachu i ciemnosci...
Cathi nie wiedzac co zrobic...pobiegla slepo do przodu....
Przestraszyla sie widzac Natsu....myslala, ze to Kenichi, ale na szczescie nie....tylko jak on ja znalazl? Gdzie reszta klasy?
Pod wplywem ogromnej ilosci emocji Cathrine opadla z sil , a Natsu tylko lapal sie za glowe, jak taka slaba istota moze narobic tylu problemow.
Kiedy dala jakos rade wstac Natsu wypowiedzial jej swoje pretensje, ze ta bezmyslnie uciekla w glab bagien...
Cathrine nie wytrzymala - zaczela krzyczec na blondyna, ze jak ona ma teraz normalnie myslec po smierci rodziny, co to za wycieczka skoro nawet nikt jej nie szukal i dlaczego musialo ja spotkac takie nieszczescie. Nie dala dojsc Natsu do slowa stanowczo odmawiajac powrotu do domu, skoro nie ma teraz nikogo do kogo moglaby wrocic i ze ma ja zostawic w spokoju.
Natsu tylko leniwie parsknal w bok i stwierdzil" Tsss, jesli nie chcesz isc po dobroci...to sam cie tam sila zaciagne..." i bez pozwolenia blondyn rzucil Cathi lekko niczym piorko na ramie.
Cathi byla zla i zmieszana " Pusc mnie! Niech cie...no dobra pojde juz pojde tylko mnie...postaw."
Natsu tak jak prosila wkoncu ja postawil, spokojnie tlumaczac jej co powinna zrobic oraz wysluchujac jej zale.
Wkoncu...Natsu zabral z powrotem Cathrine do reszty grupy....ktora jak sie okazalo, wcale jej nie szukala....oczywiscie oprocz nauczycieli i dziewczat martwiacych sie o Natsu....
Dzien po dniu mijaly...Cathi czekala rozmowa z opieka spoleczna, ktora ma zadecydowac gdzie sie podzieje.
Teskniac za rodzina Cathi spala w lozku rodzicow sniac o nich.
Cathi nie miala ochoty isc do szkoly tego dnia....i jak na zlosc musial ja przylapac Natsu. "Nic cie to nie nauczylo?..." - zapytal powaznym tonem Natsu.
Jednak potem usiadl kolo Cathi..i lagodniejszym juz tonem powiedzial jej, ze jego zycie tez nie bylo szczesliwe i tak nagle sie zwalilo jak jej....
Gdy byl maly on i jego mlodsza siostrzyczka zostali przygarnieci przez bogatego biznesmena....Jego siostra byla bardzo chora i leczenie kosztowalo fortune, dlatego tez mezczyzna poszedl na uklad - on bedzie wspanialym, pilnym, nieprzecietnym synem, nastepca spadku rodziny w zamian za pokrycie kosztow leczenia jego siostry. Wiec Natsu zachowywal sie ajk robot, nie plakal nie marudzil....az pewna kobieta wszystko zmienila. Mezczyzna ozenil sie z lekarka, ktora leczyla jego siostre, ale jak sie pozniej okazalo ona przez caly czas udawala otruwajac przybranego ojca Natsu oraz wcale nie leczac siostry, ktora pozniej przez to zmarla. Jej gra aktorksa byla idealna - tak myslal Natsu. Pozniej pracownicy firmy mezczyzny oklamywali i zmuszali Natsu do pozbycia sie dla nich jego majatku...stracil wszystko.
Po dlugich rozmowach Natsu odszedl mowiac Cathi, ze teraz musi nauczyc sie z tym zyc i nie byc taka naiwna, bo ludzie zniszcza jej zycie ponownie.
Cathi nie wiedziala, ze takie cos przytrafilo sie Natsu...teraz rozumiala dlaczego w nim taka skryta osobowosc i dlaczego zaklada "maske" w szkole i na codzien. Jakos po tym...zrobilo sie jakos lzej Cathrine...
No i nadszedl dzien rozmowy z opieka spoleczna...kobieta pytala sie dziewczyny czy ta ma jakas rodzine....jesli nie to na pewno znajda jej jakas wspaniala rodzine zastepcza do czasu osiagniecia pelnoletnosci. Cathri dobrze wiedziala, ze to klamstwo, bo nikt nie adoptuje nastolatkow, a tam bylaby gnebiona...wiec musiala szybko cos wymyslec.
Cathrine powiadomila kobiete, ze ma ciocie i wujka, podajac ich dane itd. Wszystko okazalo sie prawda i pani oznajmila Cathi, ze na szczescie bedzie mieszkac z rodzina wspolczujac tragedi, ktora miala miejsce, po czym odeszla z papierami. Tylko, ze.....ciotka wyjechala daleko stad nie zostawiajac telefonu, ani nie miala z nia zadnego kontaktu.
Pewnego dnia po powrocie ze szkoly Cathi widzi przed domem pelno skrzyn, zapory i jakiegos mezczyzne...o co tu chodzi?
Okazalo sie, ze mezczyzna przygotowuje dom do sprzedazy - opieka myslac, ze Cathrine przeprowadzila sie do ciotki dala znac rzadowi, i tak zajeto sie domem...Cathi zbladla...
Przerazona Cathi nie wiedziala co ma myslec, tego bylo za wiele, nie miescilo jej sie to w glowie....myslala, ze zaraz oszaleje - ma plakac, czy moze sie smiac z takiego epickiego obrotu wydarzen?...
Nagle w srodku nocy ktos jej nie dal spac...byla zmeczona. Moze to jakis policjant? Oby nie....
A tu przed Cathi stal...Natsu. "Jak dlugo masz zamiar spedzac noce w parku na lawce glupia?!". Cathi byla zbyt zmeczona, zdruzgotana i dobita by moc go sluchac...
Natsu ochrzanil dziewczyne, za to co nagadala opiece...chociaz zrobilby to samo lecz w inny sposob.
Po chwili ciszy chlopak lekko wkurzony parsknal na bok "Tss! Lepiej sie rusz...idziemy do mnie".
Nie majac prawa do odmowy Cathi poszla wolnym krokiem za blondynem...nie wiedzac co ja teraz czeka.