Rok 2011 obfitował w premiery serialowe. Jedne zachwycały, a drugie okazywały się kompletną klapą. Sprawdź, które warto oglądać, a które lepiej sobie odpuścić.

Rozpoczęcie emisji: 15.09.2011 r.
Gatunek: Dramat/Horror/Fantasy
Opis: Akcja skupia się na Cassie, która przeprowadza się do Salem i odkrywa, że jest nie tylko czarownicą, ale też częścią tajemnego zgromadzenia. Dziewczyna także jest kluczem do trwającej od wieków walki dobra ze złem.
Określenie tego serialu ekranizacją „Tajemnego Kręgu” autorstwa L.J Smith byłoby dużym niedopowiedzeniem. W serialowej wersji nie ma wszystkich bohaterów, a fabuła z pewnością zacznie odstawać od tej książkowej (mam nadzieję, że ta zmiana wyjdzie na dobre). Mimo to myślą przewodnią zostanie połączenie kręgu. Nastolatka imieniem Cassie Blake po śmierci matki przeprowadza się do miasteczka o nazwie Chance Harbor, aby zamieszkać ze swoją babcią. Tam poznaje Faye, Nicka, Melissę, Dianę i Adama. Od razu można odczuć „chemię” pomiędzy ostatnim z wymienionych bohaterów a Cassie. Niestety, jak zawsze to zawsze kochankom musi coś przeszkodzić, w tym przypadku Adam ma dziewczynę - Dianę, zdecydowanie najsympatyczniejszą czarownicę, która głównej bohaterce okazała najwięcej sympatii. Postacie na razie wydają się mało wyraziste, mam szczególnie na myśli tutaj Dianę, Melissę i Adama, którzy wydają się nijacy na tle nieobliczalnej Faye, i badboya Nicka. Po pilocie nie mogę za dużo napisać, bo jak na razie widzowie zostali wolno i umiejętnie wprowadzeni w świat magii, i intryg pomiędzy Dawn - matką Faye oraz Thomasem - ojcem Diany. Serial bez wątpienia ma potencjał, z czasem może zdobędzie uznanie szerszej publiczności. Wiążę duże nadzieje z tą produkcją, ponieważ jej producentem wykonawczym jest sam Kevin Williamson odpowiedzialny za „Pamiętniki Wampirów", a to jest serial zdecydowanie wart uwagi. Minusem TSC są banalne zaklęcia, które trzeba wypowiedzieć po trzy razy oraz trochę nudnawe wypowiedzi. Uważam, że w serialu przydałoby się więcej nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz zabawniejszych i ciekawszych dialogów.
Moja ocena: 6/10
Rozpoczęcie emisji: 26.09.2011 r.
Gatunek: Dramat
Opis: Akcja skupia się na Zoe Hart, młodej lekarce z Nowego Jorku, która dziedziczy klinikę w małym miasteczku na południu Stanów Zjednoczonych. Mieszkają tam bardzo ekscentryczne postacie.
Serial opowiada o doktor Zoe Hart, która nie może spełnić swoich marzeń, ponieważ rzekomo nie zwraca uwagi na uczucia pacjentów, jak stwierdził jej przełożony. Nie mając wyboru korzysta z okazji, którą przed laty zaoferował młodej lekarce dr Harley Wilkes, a jest to praca w przychodni w Bluebell w Alabamie. Serial mnie nie zachwycił, oczekiwałam czegoś lepszego. Pięknie umiejscowione malownicze miasteczko, a przede wszystkim dobrze dobrana obsada nie są w stanie ukryć niedoskonałości tej produkcji. Akcja jest do bólu przewidywalna, dialogi nudne, rzadko dopatrzyłam się tam czegoś zabawnego. Po dłuższym oglądaniu perypetie nowojorskiej lekarki zaczynają po prostu nudzić. Irytować zaczyna Lemon Breeland, której dosłownie uśmiech nie schodzi z twarzy, a wygląda to tak sztucznie, że aż boli samo patrzenie. Mamy też Georga Tuckera - prawnika, którego przezwałam tym „dobrym” oraz Wade Kinsela, który z mojej strony zasłużył sobie na miano tego „złego”. George nie zachwyca - jest po prostu zwyczajnym chłopakiem z sąsiedztwa, uczynnym i pomocnym, podczas gdy w życiu zasłużyłby sobie na miano ideała, to w serialu jedynie nudzi. Sytuację ratuje Wade, nieobliczalny sąsiad Zoe, który z pewnością dodaje pikanterii. No i bez wątpienia jeden jak i drugi poczuli coś do nowojorskiej lekarki. Nie można pominąć też Lavona - burmistrza Bluebell, sympatycznego faceta, z którym główna bohaterka od razu się zaprzyjaźnia. Pilot nie zachwycił, jednakże jestem fanką takiego typu produkcji, więc będę dalej go oglądała, liczę na to, że kolejne odcinki będą lepsze niż pierwszy.
Moja ocena: 5/10
Rozpoczęcie emisji: 25.09.2011 r.
Gatunek: Dramat
Opis: „Pan Am” koncentruje się na pilotach i stewardessach, pracujących w jednej z najpopularniejszych linii lotniczych - Pan American - w latach sześćdziesiątych. Serial daje niepowtarzalną możliwość zobaczenia codziennego życia pracowników linii lotniczych w najdroższych i najbardziej luksusowych samolotach.
Stewardessy „Pan Amu” są jednymi z pierwszych feministek, mających szansę podróżowania po świecie. Są nie tylko piękne, ale też wykształcone i przygotowane do wszelkich trudności związanych z tą pracą. W głównych rolach kobiecych możemy zobaczyć: Christinę Ricci (Maggie), Kelli Garner (Kate), Karine Vanasse (Colette) oraz Margot Robbie (Laura) natomiast w roli pilotów: Mike Vogel (Dean) i Michael Mosley (Ted). Uwielbiam Christinę Ricci, dlatego bardzo się zdziwiłam, ponieważ w pilocie raczej odgrywała postać drugoplanową. Mam nadzieję, że zmieni się to w kolejnych odcinkach, ponieważ jest ona jedną z moich ulubionych aktorek. Serial tworzy niepowtarzalny klimat, dzięki dobrze dobranej muzyce oraz wątkom historycznym. Scenarzyści bardziej skupili się na retrospekcjach, niż pokazaniu, jak wygląda praca w samolocie. Mam nadzieję, iż stewardessy pokażą coś więcej niż tylko podawanie jedzenia pasażerom i same siebie w niebieskich mundurkach. „Pan Am” skupia się nie tylko na pokazaniu pracy w samolocie, ale też ma ukazywać życie prywatne pracowników. Na pierwszy rzut oka stewardessy i piloci wydają się poukładanymi ludźmi z ambitną karierą. Nic bardziej mylnego, każdy z nich boryka się z własnymi problemami, w których można powiedzieć, że góruje miłość. Uważam, że serial wystartował bardzo dobrze, zaostrzyłam sobie apetyt na więcej. Uwielbiam produkcje, które przenoszą nas w świat historii, mamy okazję oglądać jak wyglądało życie w latach 60.
Moja ocena: 7/10
Rozpoczęcie emisji: 22.09.2011 r.
Gatunek: Dramat/Akcja
Opis: Serial skupia się wokół detektyw Jane Timoney, która posiada szczególny zestaw umiejętności, dzięki czemu może wniknąć w umysł przestępcy lepiej niż ktokolwiek inny. Po tym jak ambitna i bezkompromisowa Jane zostaje przeniesiona do nowego wydziału, gdzie musi radzić sobie z trudnościami związanymi z pracą detektywa wydziału zabójstw, nieufnością kolegów z pracy oraz życiem prywatnym.
Jane Timoney to detektyw z wydziału zabójstw, która musi borykać się z tym, że jest nieakceptowana przez kolegów z pracy. Sceptycznie podeszłam do oglądania tego serialu, ponieważ nie jestem fanką produkcji takiego typu, widziałam ich za wiele i po prostu mi się przejadły. Choć pomysł na „Prime Suspect” był całkiem dobry, to same chęci nie wystarczyły. Było nieciekawie, nie zainteresowało mnie nic, pilot ma być odcinkiem wprowadzającym, ale bez przesady, powinien zaciekawić widza i zachęcić do dalszego oglądania. W tym przypadku nie zostałam zachęcona, a wręcz przeciwnie - zniechęcona. Serial zaczyna po dłuższym oglądaniu nużyć, poza tym nie odstaje niczym na tle podobnych produkcji. Moja opinia nie jest nieuzasadniona, ponieważ „Prime Suspect” i tak został już anulowany.
Moja ocena: 3/10
Rozpoczęcie emisji: 14.09.2011 r.
Gatunek: Dramat/Thriller
Opis: Serial opowiada o kobiecie, która ucieka przed mafią. Podszywa się pod swoją bogatą siostrę bliźniaczkę. Niestety, dowiaduje się, że ona także ma wyznaczoną nagrodę za swoją głowę.
Stacja THE CW prezentuje nam kolejną nowość, tym razem w głównej roli Sarah Michelle Gellar, szerzej nam znana z „Buffy - Postrach wampirów”. Na początku mamy okazję poznać Bridget, alkoholiczkę, która od 6 miesięcy jest trzeźwa. Niefortunnie staje się świadkiem w sprawie o morderstwo, pomimo zapewnień agenta z FBI, ta, nic nikomu nie mówiąc, decyduje się na ucieczkę do swojej siostry bliźniaczki, o której istnieniu nikt nie wie. Siobhan prowadzi znacznie bogatsze życie od swojej siostry, które pozornie wydaje się idealne, do czasu, gdy tajemniczo znika (rzekomo popełniając samobójstwo), a Bridget decyduje się przyjąć jej tożsamość. Śmieszna była dla mnie ucieczka głównej bohaterki, która z zasadzie nie uciekła ze strachu, ale z głupoty, bo bez jej zeznań morderca własnego brata wyjdzie na wolność. Jednak taki wątek jest znacznie łatwiej rozwinąć, aniżeli kiedy przestępca byłby w więzieniu. Odniosłam wrażenie, że scenarzyści poszli na łatwiznę. W pierwszych kilkunastu minutach seansu mamy okazję poznać bliżej relacje między siostrami, które jak się okazuje miały w przeszłości jakiś wspólny „uraz”. Motyw z zaginioną siostrą bliźniaczką oraz drugą przyjmującą jej tożsamość wydaje się dosyć oklepany, dlatego z pewnym powątpiewaniem podchodziłam do oglądania tego serialu. Jednak zostałam miło zaskoczona. Pod pozornie nudną fabułą kryje się wiele zatargów. Jak się okazuje Siobhan wcale nie miała idealnie poukładanego życia - nie była taka święta, za jaką uchodziła. Bycie kochanką męża swojej najlepszej przyjaciółki pozwoliło mi ją tak a nie inaczej ocenić. Takowy romans serialowi doda tylko uroku. „Ringer” ogląda się z napięciem za sprawą dobrze zaplanowanych intryg, zdrad i oszustw.
Moja ocena: 7/10
Rozpoczęcie emisji: 24.10.2011 r.
Gatunek: Sci-Fi/Dramat/Fantasy/Thriller
Opis: Bohaterką jest kobieta z mroczną przeszłością, która zostaje przyciągnięta do małego miasteczka w Maine, gdzie magia i tajemnice baśni są prawdziwe. Pojawiają się między innymi królewna Śnieżka/siostra Mary Margaret, która jest piękną kobietą z ciemnymi włosami i bladą skórą. Zła królowa rzuciła na nią urok, z którego wydostał ją Książę z bajki.
Sama fabuła tego serialu wydała mi się aż za bardzo banalna. Motyw Śnieżki, Złej Królowej, walki dobra ze złem oraz przeznaczenie są raczej dobrym materiałem na świetną bajkę niż stworzenie dobrej produkcji, której odbiorcami mają być widzowie o różnorodnym wieku. Jednakże zostałam miło zaskoczona, bo w „Once Upon a Time”, zapewniam Was, nie znajdziecie nic głupiego i banalnego. Prawdziwa miłość Śnieżki i Księcia zostaje zniszczona przez Złą Królową, która rzuca na kochanków najgorszą z najgorszych klątw, sama nawet nie wiedząc, jak opłakane jej skutki mogą się stać. Mianowicie, po rzuceniu klątwy wszyscy bohaterzy baśni zostają uwięzieni w mieście o nazwie „Storybrook” nie pamiętając kim tak naprawdę są i jaką przeszłość mają za sobą. Jedyną osobą, która wie o klątwie, jest dziesięciolatek - Henry, który odszukuje córkę Śnieżki i Księcia - Emmę, aby ta spełniła swoje przeznaczenie, którym jest pokonanie zła. Żeby było jeszcze ciekawiej Henry jest synem Emmy, która od razu po urodzeniu oddała go do adopcji. A bardziej pokręcone jest to, iż dziesięciolatka adoptowała burmistrz miasta - Regina Mills, która jest nikim innym jak Złą Królową. Ta od razu zaczyna wysuwać pochopne wnioski i winić biologiczną matkę o zniszczenie jej i tak nieistniejących relacji z synem. Burmistrz praktycznie jako pierwsza zaczyna podejrzewać, że opowiastka jej syna z wybujałą wyobraźnią może okazać się prawdą. Zaczyna rozumieć, że jednak może być Złą Królową… Serial ma niepowtarzalny, magiczny klimat, wciąga widzów w baśniowy świat. Daje niepowtarzalną możliwość oderwania się od realiów i obejrzenia prawdziwej bajki w świetnej oprawie, na którą składa się dobrze dobrana obsada i muzyka. Jeśli tak jak ja czasem lubicie obejrzeć dobrą baśń, to „Once Upon a Time” idealnie się do tego nadaje.
Moja ocena: 10/10
Rozpoczęcie emisji: 21.09.2011 r.
Gatunek: Dramat/Thriller
Opis: Serial skupia się na młodej kobiecie przyjętej do społeczności ludzi, którzy nie mają pojęcia, że znajduje się w nich tylko po to, aby zemścić się na tych, którzy zniszczyli jej rodzinę.
Serial „Revenge” nie jest historią o przebaczeniu, a o zemście, o czym jesteśmy poinformowani już na wstępie. Po opisie i zwiastunie spodziewałam się naprawdę czegoś ciekawego. I się nie zawiodłam. Czasem miło jest odpocząć od przesłodzonych produkcji pełnych zakochanych par, a zamiast tego obejrzeć historię młodej dziewczyny, która przyjmuje nową tożsamość i wraca do rodzinnego miasteczka o nazwie Hamptons. Emily Thorne jest niezwykle inteligentną dziewczyną, która od początku zaplanowała sobie zemstę na ludziach, którzy przyłożyli rękę do śmierci jej ojca. I bynajmniej nie mam tutaj na myśli śmierci, lecz inne sposoby zemsty (tudzież zniszczenie kariery, rodziny itp.). Pod fasadą odważnej i zdeterminowanej kobiety jaką bez wątpienia jest Emily, kryje się zraniona dziewczynka, która w bardzo młodym wieku straciła swoją jedyną rodzinę - ojca, który został bez skrupułów wrobiony w coś, czego nie zrobił, a żeby było gorzej, zrobili to ludzie, którym ufał. Serial wystartował dobrze, a nawet powiedziałabym, że bardzo dobrze. Ma w sobie intrygi, zdrady i oszustwa, pokazuje jak ludzie potrafią być okrutni i jak wielkie krzywdy mogą wyrządzać swoim pobratymcom. Ukazuje skrzywdzoną kobietę, która z determinacją i bez skrupułów mści się na osobach odpowiedzialnych za zrujnowanie jej życia. Mamy bogatych i aroganckich Graysonów, którzy zrobią dosłownie wszystko, aby na światło dziennie nie wyszły ich zbrodnie. Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. Główna bohaterka jeszcze jako dziecko ze swoją prawdziwą tożsamością poznała Jacka, w którym się zauroczyła. Kiedy już jako dorosła kobieta wróciła do Hamptons obustronne uczucie wcale nie wygasło, jednakże Jack nie ma pojęcia, że Emily to jego dziecięce zauroczenie. Jedynie co mnie wkurza w „Revenge” jest ten sam schemat, mianowicie główna bohaterka „wykańcza” jedną postać na odcinek.
Moja ocena: 8/10
Rozpoczęcie emisji: 19.09.2011 r.
Gatunek: Komedia
Opis: Serial komediowy o dwóch młodych kobietach pracujących jako kelnerki w niezbyt wykwintnym lokalu gastronomicznym, które łączy specyficzna przyjaźń w pogoni za założeniem własnego interesu. Problemem okazują się pieniądze.
Serial jest idealny na odstresowanie się lekki i raczej mało ambitny, aby coś zrozumieć nie trzeba się za bardzo wysilać. To wcale nie znaczy, że nie jest śmieszny. Wręcz przeciwnie. Już na samym początku śmiałam się do monitora, a potem było już tylko lepiej. W zasadzie to ze śmiechu bolą mnie usta. Produkcja opowiada o dwóch kelnerkach - Max i Caroline, które zdecydowanie się różnią. Ta pierwsza pochodzi z biednej rodziny, natomiast druga w dzieciństwie miała wszystko, czego zachciała, ale za to nie potrafi sobie poradzić w dorosłym życiu. Bohaterowie całkiem dobrze wykreowani, Caroline jest słodką blondynką, a Max zadziorną brunetką. Obie razem tworzą świetnie wyglądający kontrast. Serial dostał już zamówienie na pełny sezon, nic dziwnego - odniósł naprawdę dobre wyniki oglądalności. Zastanawiałam się, co w nim jest takiego fajnego? Mianowicie podczas oglądania uśmiech nie zszedł mi z twarzy ani razu
Moja ocena: 10/10
Z powyższych serialów najwięcej mojej uwagi przykuł
Once Upon a Time oraz
Revenge, które mają wszystko, co powinien mieć dobry serial. Chwilami oglądając obie te produkcje byłam naprawdę pod wrażeniem świetnie rozplanowanej akcji. Oglądałam je z napięciem, nie mogąc się doczekać, co wydarzy się dalej. Choć przy
2 Broke Girls nieźle się naśmiałam, to jednak preferuję akcję, a nie komedię.