View Single Post
stare 22.12.2011, 20:05   #14
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: FTS Newsletter 11[13]-Wydanie świąteczne




Mikołaj się zbliża...
Salon, w którym można zostawić prezenty





Użyte dodatki:
Choinka http://thesims2.ea.com/
tapeta http://kayleigh83.livejournal.com/15187.html#cutid1
cegła http://www.modthesims.info/d/183546
Podłoga: http://modthesims.info/d/249884
kanapa i fotel http://www.modthesims.info/d/252787
Recolor: www.blackpearlsims.com/
Skarpetki, kominek http://lmhwjs.wordpress.com/
Stolik http://modthesims.info/d/431870
Wazon z kwiatami na stoliku http://www.digitalperversion.net/gar...2408#msg612408


Jedyna taka noc w roku...
Czyli sylwestrowe kreacje dla Simów

Dominika



Użyte dodatki:
Sukienka (mesh+recolor): http://www.digitalperversion.net/gar...0426#msg590426
Włosy - mesh: http://peggyzone.com/ + recolor: http://snapun.livejournal.com/71959.html#cutid1
Brwi: http://www.digitalperversion.net/gar...2470#msg532470
Eyeliner: http://www.modthesims.info/d/351011
Szminka: http://nabila-ici.livejournal.com/10125.html

Ernest



Użyte dodatki:
Garnitur: http://www.modthesims.info/d/454273
Brwi: http://www.modthesims.info/d/283968
Włosy: http://www.simscave.com/index.php?topic=8534.0
Facemasks: rensim [zamknięta - można szukać na sims2graveyard]


Brrrr!
Zimowa moda dla małych Simów

Ignaś



Użyte dodatki:
Sweterek: http://www.modthesims.info/download.php?t=296013&c=1
Spodnie [zamiennik maxisowych]: http://witheredlilies.livejournal.com/22769.html
Włosy: http://www.newseasims.com/inside-page.php?cid=1&id=83
Brwi - Eva brows : http://www.helaene.com/brows.php
Piegi: http://jesstheex.livejournal.com/

Mirella



Użyte dodatki:
Piżamka: http://keoni-sims.livejournal.com/16854.html
Włosy - mesh: http://coolsims.net/ + recolor: http://trappingit.livejournal.com/17719.html
Brwi: te same to u jej brata ;]


W tym numerze gazetki również...


Relacja: Agata Burk
Zdjęcia: Rudolf Wintowicz

Kiedy zadzwoniła do mnie Debbie z zaproszeniem, nie mogłam odmówić. Jakieś dwa tygodnie wcześniej zapowiedziała mi, że już wkrótce ich dom będzie zupełnie gotowy. Słuchając jej byłam przekonana, że o to chodzi. Chwilkę później, zapytana, potwierdziła moje przeczucia. A więc nareszcie moja przyjaciółka miała swój własny, wymarzony dom!
Wieczorem zatelefonował Rudolf. Zapytał, kiedy wybieram się odwiedzić Benka i Deb. Nie miałam jeszcze określonej daty, ale, jak się później okazało, miało to być popołudnie dnia jutrzejszego. Ustaliliśmy, że pójdziemy razem i on weźmie aparat, żeby zrobić zdjęcia. Mnie zaś polecił opisać ten dzień na pamiątkę.
Nasi ukochani, niestety, nie mogli pójść z nami – Hubert musiał zastąpić swojego kolegę na komisariacie, natomiast Laura miała wizytę u ginekologa (która – jak dowiedzieliśmy się później - potwierdziła jej przeczucia – młodzi Wintowiczowie mieli zostać rodzicami!).

Uzbrojeni w dyktafon i aparat, około godziny trzynastej zjawiliśmy się na miejscu.
Przed nami stał maleńki, parterowy domek - spełnienie marzeń naszych przyjaciół – Bernarda i Debory Tischner.
Zaczęli go budować zaraz po ślubie, dwa lata temu. Nie było to proste, bowiem Bernard przez długi czas nie mógł znaleźć pracy, a z „robótek” miał niewiele pieniędzy. Rodzinę utrzymywała tak naprawdę tylko Debora. Później było lepiej, bo gdy pojawiło się miejsce w sądzie, pojawiły się też i pieniądze.
Ostatecznie postanowili, że ich dom będzie solidny, ale zarazem bardzo prosty – nie tylko z wyglądu, ale również jeśli chodzi o wyposażenie. Zresztą, chcieli tylko mieć swoje własne miejsce na świecie, nic więcej! Gdy okazało się, że zostaną rodzicami, postanowili przyspieszyć prace. To, co my mieliśmy zobaczyć tego dnia, miało być spełnieniem ich marzenia. A to, że nie wszystko było do końca urządzone, nie przeszkadzało im pochwalić się swoim szczęściem. Maleńkim, ale jednak!
Żółty domek, chociaż zasypany, sprawiał wrażenie naprawdę przytulnego. Zostało to uwiecznione na dwóch zdjęciach (w kadrze nie mogło zabraknąć bałwana).



Na spotkanie wyszedł nam Bernard, dumny pan domu.
Ubrany był po swojemu - wytarte jeansy i czarny sweterek z podwiniętymi rękawkami pasowały na niego jak ulał.
Po krótkim przywitaniu zostaliśmy zaproszeni do środka.
Zielone listki na tapecie korytarza na długo zapadły mi w pamięć. Patrząc na nie czuło się świeżość tego miejsca. Zwróciłam uwagę także na jedną rzecz…

Agata: Niech zgadnę, większość mebli macie białych?
Bernard: Skąd wiedziałaś? (śmiech) Uznaliśmy z Debbie, że z wszystkim uniwersalnych kolorów ten sprawdzi się najlepiej. Szkoda tylko, że na białym za bardzo widać brud! Najwyżej zatrudnimy pokojówkę.
Tak, ten humor Bernarda i jego pomysły…
Rudolf: A właśnie, stary, gdzie straciłeś małżonkę?
Bernard: Gdybyście się spóźnili tak z dziesięć minut, zapewne to ona by was powitała i od razu zaprowadziła do tego (tu wskazał na pierwsze drzwi po prawej od wejścia) pokoju. Póki co jednak jest w drodze do domu z małych zakupów.
Agata: Zakupów? Mówiła mi, że zakupy na święta macie zrobione.
Bernard: Chciałbym, żeby o takie zakupy chodziło! Nie no, szwagierka wyciągnęła ją, bo widziała gdzieś promocję na rzeczy dla dzieci. Jak to mówi Debbie, JEJ Bruno ma mieć wszystko co potrzebne dziecku, gdy tylko wróci z nim do domu.
Agata: Więc jednak Bruno?
Bernard: Jednak. A właściwie Brunon.

Następnym pokojem, do którego zostaliśmy zaproszeni, był salon.
Na prawo od drzwi stała udekorowana choinka. A pod nią…

Agata: Święta z wyprzedzeniem?
Bernard: Te prezenty to dekoracja. Panie Dunkan wpadły na pomysł, co tu zrobić z pudełkami po bombkach i macie!
Rudolf: Pozazdrościć tobie i Bastianowi takich pomysłowych małżonek!
Bernard: I w przypadku Bastiana jeszcze córeczki, bo ją też w to wciągnęły… Mam nadzieję, że mały Bruno nie będzie pod tym względem szedł w ślady mamy!
Agata: Oj, panowie, wam trudno dogodzić… Rudek, nie stój tak, tylko pstrykaj te zdjęcia!
Rudolf: No, dobra, dobra, już, Agatko…
I oto co z tego wyszło:


Bernard: Ta ściana nad kanapą jest tylko tymczasowo pusta.
Agata: Czyżby czekała na lawinę zdjęć z małym panem Tischner w roli głównej?
Bernard: Tak, ale nie tylko. Poprosimy jeszcze Rudolfa, żeby jakieś zrobił…
Rudolf: MNIE?!
Bernard: A kto tu niby robi zdjęcia?
Rudolf: Zawsze mogę oddać aparat tobie albo Agacie!
Agata: Ani się waż!
Rudolf: No to…
Bernard: Stary, luz. Nie chcesz, to nie.
Rudolf: Nie no, już taki nie będę… Zgłoś się kiedyś do mnie, Benek.
Kiwnięcie głowy zakończyło nasz pobyt w saloniku.

Następnym pomieszczeniem była łazienka. Trochę nie w kolejności, ale nikomu z nas to nie przeszkadzało.
Była urządzona bardzo prosto i skromnie.

Bernard: Dopiero niedawno skończyliśmy kłaść kafelki tutaj, dlatego wygląda jak wygląda.
Na szczęście podstawowych rzeczy nie zabrakło.



Usłyszeliśmy kroki dochodzące z korytarza. Natychmiast opuściliśmy łazienkę i trafiliśmy wprost na panią domu…
I znowu trochę czasu zeszło na powitalne uściski. Debora Dunkan-Tischner ze swoimi brązowych loczkami, lekkim makijażem, ubrana w luźną, fioletową bluzeczkę z rękawkami 3/4, przez którą było widać sporych rozmiarów brzuszek (wszak moja przyjaciółka miała wyznaczony termin na połowę stycznia!) i w czarne, ciążowe spodnie, wyglądała naprawdę uroczo i ślicznie. Patrząc na nią po raz kolejny nie miałam wątpliwości, że miłość i stan błogosławiony dodają kobiecie urody.

Bernard: Pewnie teraz zaprowadzisz ich do swojego ulubionego pokoiku? (śmiech)
Debora: A dlaczego miałabym tego nie robić? Tylko dlatego, że ty mi dokuczasz?
Bernard: Ja – dokuczam? Ależ skąd, Debbie!
Debora: Idź lepiej rozpakuj zakupy, a ja oprowadzę naszych gości. A w ogóle zapytałeś się, czy nie są może głodni albo nie chcą czegoś pić?
Bernard: Nieee…
Debora: (westchnięcie) To jeszcze zrób nam wszystkim herbatę. I wyciągnij sałatkę.
Mina Bernarda w takich momentach była bezcenna!
Debbie, zgodnie z zapowiedziami, zaprowadziła nas do „tego” pokoju.

Kolorem dominującym tutaj był zielony. Proste, białe mebelki i półeczka nad łóżeczkiem sprawiały naprawdę miłe wrażenie.
Debora: Wiesz, zastanawiam się, czy nie zmienić kolorów liściom na tym drzewku.
Agata: To drzewko wygląda uroczo! Nie zmieniaj nic, Debbie! Kupisz małemu tylko więcej pluszaków, może dywanik na środek i będzie tu całkiem przytulnie. No i dasz Beniowi odpocząć…
Debora: W sumie… Przyda mu się! Nie mam zamiaru sama wstawać do płaczącego Bruna!
Agata: No właśnie!
Rudolf: Dziewczyny, możecie się przesunąć? Chciałbym zrobić parę ładnych ujęć.
Oto one:


Po pokoiku małego przyszedł czas na sypialnię jego rodziców.
Wchodząc tam miało się uczucie, że ten pokój to mieszanka ich gustów – na jednej ścianie obraz w stylu Bernarda, na przeciwnej – dyplomy ze studiów naszych przyjaciół i zdjęcie z ich ślubu. Na szafce po lewej – maleńka doniczka z białymi kwiatami, po prawej – prosta lampka nocna. Czarnobiała pościel w kratkę, to był, jak się domyśliłam, pomysł Bernarda, natomiast czerwone mebelki musiała wybierać Debora…

Debora: Ładna mieszanka, prawda? Aż dziwo, że udało nam się dojść do porozumienia w sprawie sypialni!
Agata: To było aż tak trudne?
Debora: Przecież znasz Bernarda!
Kiedy my śmiałyśmy się w najlepsze, Rudolf robił swoje.




Naszą wycieczkę zakończyliśmy w kuchni. Patrząc na szafki nie miało się wątpliwości, że Debora zadomowiła się tu na dobre. Zanim usiedliśmy i zjedliśmy pyszną sałatkę, nasz pan fotograf zajął się zdjęciami.




Niestety, Bernarda nie było z nami – jak nam później wytłumaczył, Grzesiek, jego kolega, potrzebował go do pomocy z zepsutym telewizorem (a właściwie nie tyle Grzesiek, ile jego zasmucona, dwuletnia córeczka Trusia i jej wściekła mama, która nie była w stanie zająć się równocześnie dwoma małymi dziewczynkami).

Zanim wróciliśmy do domu, Rudolf pstryknął jeszcze jedno zdjęcie pamiątkowe…

… które nasi przyjaciele postanowili wywołać i zawiesić na ścianie. Tej nad kanapą.


Kto jest kim?
Agata Burk-Zamoyska – córka Alicji (Domańska) i Edmunda Burk, siostra Ryszarda, żona Huberta, przyjaciółka Debory. Z wykształcenia i zawodu grafik (kariera artysty) oraz pisarka. Jako artystka posługuje się swoim panieńskim nazwiskiem.
Rudolf Wintowicz – syn Moniki (Tischner) i Tomasza, brat Adriana, mąż Laury (nee Inek), kuzyn i przyjaciel Bernarda. Fotograf-amator.
Bernard Tischner – syn Diany Tischner i Mikołaja Koralik, mąż Debory, kuzyn i przyjaciel Rudolfa. Z wykształcenia i zawodu prawnik.
Debora Dunkan – siostra Bastiana, żona Bernarda, szwagierka Esmeraldy, ciocia Doris, przyjaciółka Agaty. Z wykształcenia i zawodu pielęgniarka na oddziale dziecięcym.
Bastian Dunkan - starszy brat Debory, mąż Esmeraldy, ojciec Doris. Z zawodu radny w urzędzie miasta.
Panie Dunkan - Debora i Esmeralda.
Grzesiek – Grzegorz Wolański, przyjaciel Bernarda, mąż Glorii (Schritt), ojciec dwóch córek.
Hubert – Hubert Zamoyski, mąż Agaty.
Laura – Laura Wintowicz (Inek), żona Rudolfa.
I jeszcze coś…

Dane techniczne
Rozmiar parceli: 2x2
Cena: poniżej 23 500 simoleonów
Umeblowany: tak
Rozkład pomieszczeń: Zobacz
Wymagane dodatki:
NS, NŻ, WB, CPR, OŻ, IKEA


Zabieram
Folder z dodatkami należy wypakować do Downloads. Większość pokazanych na zdjęciach dodatków jest załączona. Spis plików i linków do nich znajduje się w pliku "Lista".

Miłej gry


Ja życzę Wam świąt nawet bardziej radosnych od tych u Bernarda i Debory No i dużo szczęścia w 2012 roku!



Liv
Zabrania się kopiowania którejkolwiek części prezentacji bez mojej zgody.

Ostatnio edytowane przez Liv : 22.12.2011 - 21:41
Charionette jest offline