@eyvee, kocham twoich simów

wszystko twoje kocham

@suomii, twoja rodzinka jest moją ulubioną :3 Brian mógłby być moim chłopakiem
No to teraz ja. Grałam od dłuższego czasu jedną rodzinką, drzewo genealogiczne porządnie mi się rozrosło i gdzie by nie pójść w mieście znajdzie się kogoś z mojej rodziny. Od tej ilości wujków, cioć, kuzynów etc. mi samej miesza się w głowie >D Aktualnie uczepiłam się praprawnuczki moich pierwszych simów, którą wyprowadziłam niedawno z domu rodziców. Od razu mówię, że nie przerabiałam jej, jest taka jaką stworzyła ją gra (nie licząc ciuchów, fryzury i okularów-makijaż zaserwowała jej gra).

Przedstawiam Astrid, młodą dorosłą zamieszkującą aktualnie jednopokojowy domek w Appaloosa Plains. Jest zwariowaną artystką, która ma stanowczo za dużo wolnego czasu. Całymi dniami poświęca się swoim ulubionym czynnościom. Nie pracuje, ponieważ ma dużo pieniędzy po rodzicach (czasami irytuje mnie to, że późniejsze pokolenia mają taki majątek

).

Kocha malować...

...grać na harfie...

...i zabijać kosmitów.

Pierwszego dnia odwiedziła ją jej sąsiadka ... jakaśtam (tak na marginesie, jest ona byłą wujka Astrid >D mówiłam, że moi simowie są wszędzie :3)

Po sąsiedzkim spotkaniu dziewczyna wybrała się na basen swoim kanarkowym autkiem.
Dodałabym więcej zdjęć gdyby nie wyłączyła mi się gra .-.
Pozdrawiam wszystkich, którym simsy robią na złość.