Tam tara damm....Wracam znową rodziną

Historia,troche na początku nie będzie mi się kleic bo Simy nie lubią współpracowac

Dobra,bez większej gatki przedstawiam:
Juliet Nova
"Kochany pamiętniku,
dzień za dniem mija a ja nadal tkwie w tej zapomnianej przez Boga wsi. Ile ja bym dała by się wreszcie stąd wyrwać i zasmakować prawdziwego zycia w wielkim mieście..."-tak każdego dnia Juliet rozpoczynała swoj monottony opis życia. Od dziecka czuła,że nie pasuje do krów,pola i całego tego łajna...Nie była jakąś zapyziałą lalą marząco o niebieskich migdałach,o nie! Raczej ambitną skromną osóbką mającą wielkie plany i marzenia. Mówi się,że gdy ktoś mocno wierzy w marzenia,one sie wrescie spełnią i tak było własnie z marzeniami Juliet.
Któregoś pieknego dnia w odwiedziny do rodziny Nova przyjechała daleka kuzynka matki Juliet.Ot tak,by odwiedzić daleką rodzinę. Juliet,która chłoneła wiesci o wielkim świecie jak gąbka nie odstąpywała ciotki na krok wypytując o nowości z wielkiego miasta. Ciotka troszkę poirytowana ciekawską kuzynką zaproponowała,ze ją ze sobą zabierze."
A niech dziewczyna zwiedzi troche świata i nabierze ogłady-stwierdziła ciotka.Juliet była w siódmym niebie.
Nazajutrz stała już między ogrąmnymi wiezowcami i chłoneła uroki(i brzydote) wielkiej metropoli...
Miała zatrzymać się u swójej kuzynki,córki ciotki,która własnie szukała wspólokatorki. Dziewczyna nie była zbytnio zachwycona widokiem kuzynki ze wsi.
Jednak pod naciskiem swej matki zgodziła się przygarnąc Juliet i nawet odstąpiła jej częśc pokoju (zbytek łaski

). Juliet to wystarczyło.Nie musiała jż dzielić pokoju z piątką rodzeństwa

. Gdy kuzynka szykowała się do pracy Juliet albo czytała swoje ulubione książki,albo siedziała w internecie (wreszcie stałe łącze!!!)
Któregoś dnia gdy kuzynka Juliet była na imprezie a ona sama w skupieniu czytała coś w internecie do jej pokoju wszedł jakiś nieznajomy chłopak. Ale czy napewno? Skądś kojarzyła te rozbawione oczy i wiecznie potarganą czuprynę...
-Kogo ja widzę! Mama mówiła,ze u Kati zatrzymała się jakaś dziewczyna,ale nie przypuszcałem,że to kochana kuzyneczka-uśmiechnął się nieznajomy na jej widok
-Joel?--spytała nieśmiało patrząc na chłopaka.
Ten jeszcze szerzej się uśmiechnął,kiwną głową i podszedł uściskac kuzynkę. Potem siedli i długo ze sobą rozmawiali. Ostatni raz widzieli się podczas wakacji gdy oboje mieli nie spełna po dziesięc lat. Joel wyprzystojniał,ale poczucie humoru i wewnętrzny optymizm go nie opuściły.
Dni leciały i leciały...Juliet zaczeła się nudzić.Kuzynka Kati nigdzie jej nie zabierała.Widocznie wstydziłą się pokazywac znajomym kuzynki ze wsi.Juliet sie jej nie dziwiła...Nie miała nawet fajnych ciuchów. Postanowiła więc umówić się z Joel'em.Może on zechce z nią połazić. Oczywiście,że chciał,więc umówili się w parku.
Joel pokazał Juliet ciekawe miejsca w Bridgeport i nawet poszedł z nią do centrum handlowego na zakupy.Niestety nie udały się najlepiej gdyż Juliet nie miała wiele kasy. Joel zaproponował jej wtedy by podjeła się jakiejś dorywczej pracy. Akurat ma znjomego,który zajmuje się naborem statystów do filmów.
Juliet niezbyt przekonana do swojego talentu aktorskiego przystała na tą propozycje i zgłosiła się do znajomego Joel'a. Wielkie było jej zaskoczenie gdy męzczyzna zachwycił się jej "innością"

i przyjął odrazu.
Po kilku dniach Juliet wreszcie zaczeła prace. Narzie nie działo sie nic ciekawgo. Cały czas ktoś kazał jej przechodzić z miejsca na miejsce,przebierać się,uśmiechac się,nie uśmiechac się...ale przynajmniej zobaczyła wielkie sławy
W domu,zmęczona ciągłym bieganiem po planie usiadła by z Kati obejrzeć jakiś kinowy hit. Trafiła samo na scenie gdzie dwoje zakochanych obsciskuje się na plaży.
-Kim jest ten facet? Nawet przystojny-spytała spoglądając na bruneta czule obejmującego atrakcyjną blondynkę.
-To ty nie wiesz?! Pracujesz w telewizji i nie wiesz KIM ON JEST?- zdziwiła się Kati-
Przecież to Felix Lastard!! Jeden z najlepszych aktorów!!
No tak...skąd Juliet mogła to wiedzieć? Grała jako statyska w niskobudżetowych produkcjach i nie miałą okazji poznac osobiście sławnego aktora...
...a jednak! Za jakiś czas w jednym z pobliskich eksluzywnych barów miałą być odegrana scena filmu,w którym własnie grał Felix Lastard. Juliet,której kazano przyjsc wtedy do pracy z powodu choroby jednej ze statysket miałą wrescie okazje na żywo zobaczyć wielką sławe. Tłum młodych aktoreczek nie odstępywał gwiazdora nawet na krok...Wcale im się nie dziwiła. Felix był naprawde bardzo przystojny...
Po nakręceniu sceny Juliet niesmiało podeszła do Lastarda by sie przewitać i poprosić o autograł. Mężczyzna spojrzał jednak na nią wyniośle,prychnął coś i odszedł. I to tyle,jeżeli chodzi o zachowanie wielkiej gwiazdy....;/
CDN