View Single Post
stare 08.01.2012, 15:23   #34
Tom
 
Avatar Tom
 
Zarejestrowany: 14.03.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 30
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Vampire Stories

Odcinek 6

Susan nie mogła, a może nie chciała uwierzyć w to, kogo zobaczyła. Fala emocji związanych z zaginięciem jej męża, uderzyła w nią po raz kolejny, z jeszcze większą siła. Nie miała pojęcia po co, dlaczego, a przede wszystkim jak udało mu się wrócić. Gdzie podziewał się przez te wszystkie lata, kiedy potrzebowała go bardziej niż tych wszystkich beznadziejnych ludzi, którzy próbowali jej pomóc. Ona nie potrzebowała ich wsparcia. Marzyła tylko o tym, by znów być z nim, żeby wszystko było jak dawniej.

Teraz, kiedy stał w drzwiach jej domu, mogła rzucić się w jego ramiona i znów być szczęśliwą jak dawniej. Ale nie chciała tego, nie z nim. Już dawno zrozumiała, że nic do niego nie czuje. Przez wiele długich lat cierpienia i bólu nienawidziła go. Aż pewnego dnia, stał się dla niej kimś całkowicie obojętnym. Przestała tracić czas na bezsensowne użalanie się nad sobą. Postanowiła zająć się córką i wyjechać jak najdalej od Sunset. Myślała wtedy, że już nigdy tu nie wróci. Ale pewne zdarzenia zmusiły ją do tego. Czuła, że tylko w tym miejscu nędą bezpieczne i miała racje. Nie rozumiała wciąż, w jakim celu się zjawił, ale miała zamiar jak najszybciej się tego dowiedzieć.

- Cześć Mark. - powiedziała, starając się, aby jej głos zabrzmiał spokojnie - Czy możesz poweidzieć mi, co Cię tutaj sprowadza? - zapytała, nie okazując żadnych emocji. Nie miała ochoty na kłótnie, nie teraz.
- Musimy porozmawiać, to bardzo ważne. - odpowiedział pomijając powód swojej wizyty, co trochę zirytowało Susan.
- Nie mam czasu na zgadywanki. Mów po co przyjechałeś albo odejdź. - powiedziała podniesionym głosem, choć nie chciała by zabrzmiał aż tak mocno.
- Chodzi o naszą córkę. Jest tutaj, prawda? - zapytał z nadzieją w glosie. W tym momencie Rose wyszła z kuchni. Od razu ją rozpoznał. Była tak podobna do swojej matki. Nie wiedział, co ma jej powiedzieć, czy zrozumie dlaczego musiał odejść. Chciał tylko mieć szansę, jedną jedyną szansę, aby móc im to wytłumaczyć. Rose spojrzała na niego z żalem i smutkiem w oczach.
- Dobrze, więc wejdź. - powiedziała Susan - Mam nadzieję, że to coś naprawdę ważnego.
- To co mam wam do powiedzenia, może uratować życie wasze i waszych przyajciół. - rzekł szybko Mark, po czym wszedł do środka. Przeszli do małego salonu i usiedli przy stoliku. Przez chwi;ę panowała niezręczna cisza, którą przerwał Mark.



- Nie bardzo wiem od czego zacząć, a jest wiele ważnych rzeczy, o których powinnyście wiedzieć - zaczął powoli, trochę zdenerwowany.
- Najlepiej zacznij od początku. Może powiesz nam, gdzie się podziewałeś prze te wszystkie lata?! Gdzie byłeś kiedy nasza córka tak bardzo Cię potrzebowała? - wykrzyczała mu prosto w twarz Susan.
- Uwierz mi nie to jest teraz najważniejsze. - powiedział smutnym głosem - Obie jesteście w wieklim niebezpieczeństwie. ON już wie gdzie jesteście. Nie może was wyczuć, ale jego ludzie przeszukali już wszytskie miasta i wioski na północy. Zostało im tylko Sunset, więc będą tu już za kilka dni, a może już przyszli.

Susan chciała coś powiedzieć, zapytać się, skąd wie takie rzeczy, ale nie dał jej dojść do głosu, po prostu mówił dalej.

- Wiele wampirów w tej okolicy bardzo się go boi, obawiają się kary za ukrywanie wiadomości o was, więc prędzej czy później doniosą na was. Ale są cztery zupełnie inne wampiry, które mogą nam pomóc. Na pewno to zrobią. Wystarczy tylko je odnależć. Ich imiona to Allat, Angrbotha, Hellia i Libitinia. Podobno jest przepowiednia mówiąca gdzie je znaleźć, tylko niewielu z dziś żyjących ją pamięta.

- Zajmę się tym - powiedziała Rose, po czym szybko wybiegła z domu.
- Te cztery wampirzyce - zaczęła Susan - ich imiona oznaczają śmierć, prawda?
- Tak, ich imiona są imionami bogini śmierci.

***

Rose wiedziała dokąd musi jechać. Zajęło jej zaledwie pół godziny, aby dojechać do starej biblioteki. Była pewna, że w starych księgozbiorach znajdzie coś na temat tych czterech kobiet. Czuła to. Wysiadła z samochodu i szybkim krokiem podbiegła do tylnych drzwi, tak żeby nikt jej nie zobaczył. Noc była ciemna, a księżyc ukrył się za chmurami, więc ryzyko, że ktoś ją zauważy było dość małe. Ale mimo wszystko starała się być jak najciszej.

W bibliotece było ciemno. Powoli szła w stronę schodów do piwnicy. Podłoga skrzypiała przy każdym jej kroku. Kiedy w końcu zeszła na dół mogła zapalić światło. W piwnicy nie było okien, więc nikt z zewnątrz nie zobaczy, że tam jest. Powoli przeglądała stare książki, aż w końcu doszła do ostatniego regału. Znalazła bardzo starą księgę, oprawioną w skórę, na której grzbiecie wygrawerowano jedno słowo: ,,Śmierć". Siadła do najbliżej ustawionego stolika i pogrążyła się w lekturze. Po kilku godzinach czytania, znalazła wreszcie coś, co mogło być przepowiednią.

,,Tam gdzie człowiek chodzi bez oddechu, znajdziesz je. Cztery pradawne boginie, niosące śmierć."



Rose domyślała się o jakie miejsce chodzi. Wyrwała tę jedną stronę z księgi i udała się w stronę drzwi wyjściowych. Ledwie zdążyła przejść kilka kroków, ktoś stanął jej na drodze. Z jej ust wydobył się tylko cihcy szept ,,Sam!" po czym ktoś z nieludzką siła uderzył ją w głowę. Jej bezwładne ciało upadło na drewnianą podłogę.

CDN.



_________
Hej po długiej przerwie simsy mi padły i nie mogłem wgl robić zdjęć, jak też brakło mi pomysłu na dalszy ciąg historii. Następny odcinek wstawię w przeciągu tygodnia. Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Tom : 17.02.2013 - 22:02
Tom jest offline   Odpowiedź z Cytatem