View Single Post
stare 12.02.2012, 23:00   #11
lecieyek:)
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Hej hej, tak sobie czasem przeglądam Wasze historie, bardzo mi isę podobają, więc postanowiłam podzielić się z Wami losami moich Simów

To moja rodzinka Lubak. Historia na początku jest dość smutna. Główną bohaterką (jak na razie) jest Barbara,



która wychowuje dwoje swoich wnucząt: maleńką Ninę



i dzielnego Witta.



Dzieciaki straciły rodziców w pożarze, a same ocalały bawiąc się niczego nieświadome z babcią w parku.



Barbara od wielu lat żyła samotnie w niewielkim domku na obrzeżach miasta. Właściwie to było studio. Dwa pomieszczenia – łazienka i pokój z kuchnią, więc we trójkę było im trochę ciasno. Nic więcej nie miała. Wszystko to co było własnością jej nieżyjącej już córki, spłonęło.



Mimo, że im samym lekko nie było, Barbara nie szczędziła pieniędzy na dobre cele.



Starała się jak mogła, by dzieciaki były szczęśliwe. Dbała też o to, by Witt zawsze był dobrze przygotowany do szkoły. Nie było z tym problemów, bo chłopiec był mądry i sam chętnie brał się do nauki.



Kiedy tylko się dało dom Lubaków odwiedzały inne dzieci. Barbara uważała, że przyjaciele są bezcenni i dbała o to, żeby dzieci miały ich wielu. Witt szczególnie polubił Emerald (nie ma jej akurat na zdjęciu). Bawili się razem w każdej wolnej chwili.



Babcia znalazła pracę w restauracji, by móc utrzymać rodzinę. W czasie, gdy ona pracowała, dziećmi zajmowała się Sonia, miła dziewczyna z sąsiedztwa, która dorabiała, pilnując dzieci.



Babcia Basia poznała w pracy Hardwood’a. Okazało się, że jest tak samo samotny jak ona, postanowiła więc pewnego dnia zaprosić go na lunch przed pracą, na którym okazało się, że jest bardzo sympatycznym człowiekiem. Świetnie się dogadywali.



Któregoś dnia Barbara spotkała go w mieście. Zaproponowała, by przyszedł do niej znowu na lunch jutro. Nie mógł odmówić.



Tego samego dnia, do domu Lubaków przybłąkał się Rimi, którego Witt bardzo polubił, zrobiło mu się szkoda, starego psiaka i poprosił babcię, by pies z nimi został. Barbara oczywiście nie wyraziła sprzeciwu. W końcu miała dobre serce.



Następnego dnia Hardwood spóźnił się na lunch, mimo to postanowił przyjść choć na chwilę. Powiedział Barbarze, że ostatnio dużo o niej myślał, że czuje się przy niej jak nowonarodzony i że chciałby ją zaprosić ją na randkę w ich wspólny, wolny dzień od pracy.



Ona oczywiście się zgodziła i była tak podekscytowana, że z rozpędu pocałowała Hardwood’a. Nie dowierzała… Nigdy nie sądziła, że w tym wieku może się jej przytrafić coś takiego.



Było w niej tyle emocji, że musiała opowiedzieć komuś o wszystkim, a najbliżej był… Rimi! Kundel pomyślał "Ty to masz szczęście kobieto! Takie rzeczy to tylko w filmach..." Dobrze mieć czworonogiego przyjaciela, który zawsze cię wysłucha.



Do wyczekiwanej środy czas okropnie się dłużył, ale Barbara nie próżnowała. Postanowiła powalić Hardwood’a na kolana. Odkąd zaczęła pracować, udało jej się wspiąć ciut wyżej na drabinie kucharskiej kariery, mogła więc sobie pozwolić na drobne szaleństwo. Udała się do kosmetyczki, fryzjera i kupiła sobie nowy, oszałamiający strój. Efekt? Miłość zdecydowanie odmładza…



CDN
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.