Oto przed Wami grupa przyjaciół mieszkających razem pod jednym dachem. Młodzi, ambitni, szukający przygód, miłości, swojej drogi do sukcesu. Oto oni:
Ana Kimbal
Marina Grant
Janell Mora
Jodi Handren
Shravan Ruff
Dominic Bray
Rusty O’Malley
Adam Crump
Większość z nich przyjaźniła się już w czasach szkolnych. Postanowili osiągnąć coś razem, albo przynajmniej się wspierać.
Marina i Rusty byli parą zdawałoby się od zawsze. Spokojni, ułożeni i można by rzec, że brać z nich przykład powinna każda para.
Ana i Dominic zbliżyli się do siebie, gdy zamieszkali pod jednym dachem, choć tak jak ich przyjaciele Marina i Rusty znali się od dawna. Ten związek różnił się znacznie, od tego powyżej. Tu tok wydarzeń przybierał zawrotne tempo, a zwroty akcji zazwyczaj były nieoczekiwane.
Reszta nie była z nikim związana, choć iskrzyło czasami. Ponoć wszak przyjaźń damsko-męska nie jest możliwa.
Nie mniej jednak, nie przeszkadzało to w ogóle w przyjemnym spędzaniu czasu razem. Na przykład na plaży, albo na festiwalu.
Niestety wszyscy w głowach mieli wszystko, prócz tego czego trzeba i w czasie gdy opuszczali dom nie myśleli o tym, by go zabezpieczyć tak, by po powrocie mieć jeszcze dach nad głową…
Marina skupiła się dość mocno na rozwijaniu swojej kariery wokalistki. Czasem musiała robić rzeczy głupie, których się potem wstydziła, ale ważniejsze było to, by się sprzedać i osiągnąć sukces.
Wszystkie te nieambitne działania traciły znaczenie, gdy dziewczyna wchodziła na prawdziwą scenę i śpiewała dla prawdziwej publiczności, jak to czynią zazwyczaj prawdziwi wokaliści.
To były najpiękniejsze chwile w jej życiu, aczkolwiek śpiewanie w domowych pieleszach wyłącznie dla przyjaciół wcale nie umniejszało jej satysfakcji.
Jodi nie znała w/w simów, dopóki nie ulokowała swej osoby w wynajmowanym wspólnie domu. Mimo to szybko zaaklimatyzowała się w nowym towarzystwie i zaprzyjaźniła się z każdym ze współlokatorów. Obrała inną karierę od pozostałych, co nie znaczy, że zupełnie nie powiązaną, bo czymże jest muzyk bez dziennikarza…
Pozostała siódemka poważnie zajęła się muzyką, choć tylko czworo z nich postanowiło założyć zespół. Janell, Shravan, Rusty i Adam grali razem jako The Windows Trzeba im przyznać, że z każdą próbą byli coraz lepsi i coraz lepiej zgrani.
Ana i Dominic nie dołączyli do nich, chociaż często towarzyszyli im we wspólnym muzykowaniu, za to postanowili karierę swoją zacząć od chodzenia na koncerty swoich idolów. Idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym, a do tego mogli spędzać razem każdą chwilę.
Któregoś dnia, będąc na koncercie Dominic ni stąd ni zowąd oświadczył się Anie którą z wrażenia wbiło w stół (i to dosłownie). Odpowiedź była oczywista. W końcu świata poza sobą nie widzieli.
Niedługo potem miały miejsce dwie następujące po sobie imprezy stulecia – wieczór kawalerski Dominica i wieczór panieński Any.
Nastroiły one poniektórych romantycznie, przełamując do tej pory dzielące Janell i Shravana lody. Chociaż tak naprawdę nie wiadomo, czy to zaręczyny przyjaciół zadziałały w ten sposób, czy raczej hektolitry nektaru i drinków towarzyszące celebrowaniu ważnego wydarzenia.
Po pierwszej balandze umówili się na randkę, gdzie wyznali sobie miłość. Janell od tej chwili snuła fantazje na temat ich wspólnego życia, które jednak według jej szacowania miało się rozwinąć powoli i znacznie później.
Tym czasem Shravan już pod koniec wieczoru panieńskiego Any oświadczył się swojej dziewczynie.
Każda wolna chwila była dobra do tego, by spędzić miło wieczór, toteż cała paczka uczęszczała do miejscowych knajp. Tam działy się różne rzeczy, począwszy od robienia furory wśród imprezujących gości za pomocą swoich muzycznych talentów,
aż po… Może lepiej to pominę. Z pewnością nie chcecie wiedzieć co, z kim i gdzie zostało uwiecznione na zdjęciu, które Shravan musiał zdematerializować, by ludzie nie wzięli na języki jego i Janell co niestety nie poskutkowało, bo ktoś ich podpatrzył i rozniósł wieść po całym mieście. Ale po co ja o tym piszę, przecież i tak nie wiecie o co chodzi… (

)
Szczególnie miłe były wschody słońca, kiedy to simy wracały do domu po nocnych eskapadach. Świeże, wilgotne, poranne powietrze i wciąż musujące bąbelki w głowach simów nastrajały ich szczególnie romantycznie. Jodi i Adam mieli w końcu okazję spędzić parę chwil sam na sam, co skończyło się namiętnymi pocałunkami i uściskami…
To musiało w końcu się stać, bo iskrzyło między nimi już od dawna, lecz do tej pory nie mieli odwagi się do tego przyznać, mimo że ani jedno, ani drugie zazwyczaj nie boi się mówić otwarcie o tym co czuje. Teraz, kiedy już wszystko było jasne, postanowili nie tracić czasu na zbędne ceregiele.
Wyglądało na to, że teraz każdy sim w domu miał swą połówkę i wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie to, że biedny Rusty miał już dość. Kwitnąca miłość dookoła zdołowała go, gdy on sam nie otrzymywał zbyt dużo uwagi od swojej kobiety, która była zbyt zajęta swoją karierą. Postanowił otwarcie powiedzieć jej, co mu się nie podoba. Marina nie była jednak w stanie pogodzić miłości z pracą. To był koniec tego z pozoru idealnego związku.
To był szok dla wszystkich i mimo, że Marina sama tak wybrała, strasznie ją to dotknęło. Janell starała się podnieść przyjaciółkę na duchu, ta jednak stwierdziła, że dalsze mieszkanie pod jednym dachem będzie dla niej zbyt bolesne. Postanowiła wyprowadzić się na drugi koniec miasta.
uv: Przykleiłam tutaj Twojego ostatniego posta.
Cytat:
Napisał Wojtek
Dlaczego nikt nie komentuje poprzednich postów? Chyba nie ma to wyglądać tak, że ktoś sobie wkleja ścianę obrazków i w nosie ma to, co pozostali wstawili. Jaki ma to sens?
|
Wojtku dla mnie ma to sens. Lubię tu zaglądać i czytać co tam nowego w Waszych simowych rodzinach (bawią mnie, zachwycają i inspirują

), a nie zawsze mam ochotę komentować, bo czasem komentarze są zwyczajnie zbędne, a przymus z pewnością zniechęciłby przynajmniej część osób do wstawiania zdjęć. Nie widzę też sensu wystawiania negatywnych ocen odnośnie tego co jest prezentowane w tym wątku (chyba, że ktoś wstawia zdjęcia w nieodpowiednim rozmiarze lub zbyt niskiej jakości, ale wtedy zajmą się tym odpowiednie osoby) dlatego, że tematyka sama w sobie jest luźna. Jasne, że przyjemniej się ogląda zdjęcia wykonane wg rygorystycznych norm estetycznych, ale nie zauważyłam u nikogo jakichś karygodnych potknięć. I nawet widzę sens w dodawaniu zdjęć jak sim wyrzuca śmieci, kiedy jest to ściśle powiązane z opisem wydarzeń. Wolę już zakaz komentowania, bez wstawiania własnych zdjęć (czyli nie powinnam teraz odpowiadać na Twoje pytanie

To nie temat, gdzie wystawiamy swoje prace do oceny innych, tylko dzielimy się naszymi pomysłami na rozgrywkę, jeśli znajdzie się ktoś, kto chciałby się podzielić swoimi spostrzeżeniami, to super, jeśli nie to żaden problem. Przepraszam, że się tak rozpisałam, obiecuję, że więcej nie będę

Mam nadzieję tylko, że ktoś podziela moje zdanie, zwłaszcza, że do tej pory nie zauważyłam, by ktoś się tego czepiał, chyba, że coś mi umknęło