Melodia...

33
Powiem (eee... napiszę

tak - wkurzają mnie trochę rodzice Sanae. Rzeczywiście, no ile można siedzieć w pracy? Rozumiem jej żal i rozgoryczenie, ma prawo się wściekać, tym bardziej, że inni zapracowani rodzice, poświęcają przynajmniej ten jeden dzień na wspólne spędzenie czasu z dziećmi. Dlaczego więc oni nie mogą zrobić tego samego? ;/ Czy naprawdę nie zdają sobie sprawy, jak bardzo oddalili się od siebie? Że to, co pozostało, już nawet trudno nazwać rodziną? To Sanae robi za matkę i ojca dla Akiry, nie powinno tak być. ;/ Cieszę się, że im wygarnęła, ale szkoda tylko, iż mam wrażenie, że niewiele z tego wszystkiego do nich dotarło i tak naprawdę nadal nic się nie zmieni. Nie rozumiem Alice - z jednej strony no niby chce chronić córkę, ale z drugiej - jak ona chce to robić siedząc za biurkiem? Szczera rozmowa z córką na pewno by więcej zdziałała, tylko że nie wiem, czy Sanae chciałaby jej słuchać, one praktycznie nie mają już żadnego kontaktu.
No i nadal nie wiadomo, czym oni się tak naprawdę zajmują, kim są? Jakimiś pogromcami wampirów?
Standardowo, czekam na więcej. Mam nadzieję, że przerwy nie będą taaaakie długie...