Najpierw oczywiście była fascynacja TS1. Byłam oczarowana i wiedziałam, że to będzie moja ulubiona gra już chyba na zawsze. Teraz, znając możliwości dwójki, muszę przyznać, że TS1 jest strasznie uboga w niektóre opcje. Mimo wszystko, ma w sobie ten urok starszych gier i oczywiście, tak jak u innych, ogromny sentyment pozostał. Pamiętam, jak dorwałam dodatek "Abrakadabra". Ja, miłośniczka magii, siedziałam po nocach i ze łzami szczęścia w oczach wpatrywałam się w planszę ładowania, wsłuchując jednocześnie we wspaniałą muzykę. Byłam w tym dodatku zakochana. Ale, jak to ktoś napisał wcześniej, praktyczna nieśmiertelność Simów i wiecznie małe dzieci w końcu sprawiły, że się znudziłam i na jakiś czas zapomniałam o tej grze. Oczywiście, wtedy już istniały TS2, ale miałam zbyt słaby komputer, aby u mnie ruszyły, więc nie zawracałam sobie tym głowy. W wieku, jakim wtedy byłam, kwestie finansowe (na nowy sprzęt) były dla mnie przeszkodą nie do przebycia.
Moje pierwsze zetknięcie z TS2 to było jedno wielkie: "woooooooooooooooooooow!"

Kompletnie nie umiałam się poruszać po parceli, kamera to była dla mnie czarna magia, wszystko było takie nowe, inne, trudne do ogarnięcia. W jednej minucie chciałam poznać wszystkie opcje, zobaczyć ciążę, poród, dorastanie dzieci, nastolatki... Co za emocje xD
Dwójka jest dla mnie najlepszą z części o Simsach. Wciąż i niezmiennie zachwyca mnie realność przedmiotów, mebli, twarzy samych postaci, mnogość interakcji. Dodatki są wspaniałe. A fantastyka? Przecież nie ma musu, by w ten sposób grać. Dla mnie to jest właśnie ogromna zaleta tej gry, że można wykreować prawdziwie realny, zwyczajny świat i jednocześnie stworzyć magiczną okolicę z postaciami i miejscami, które do tej pory tylko nam się śniły, bądź żyły w zakątkach jedynie naszej wyobraźni.
Oczywiście, jest masa błędów i dziwnych sytuacji, słynne ekrany ładowania, sporo opcji również bym dodała, ale nic to. Ta gra mnie nie przestanie zadziwiać i zachwycać swoją złożonością i nigdy nie postawię jej niżej niż trójki, nie ma takiej opcji. Ja osobiście jestem w o tyle dobrej sytuacji, że do tej pory nie mam wszystkich dodatków i akcesoriów, tak więc przede mną jeszcze odkrywanie uroków różnych hobby, mieszkań w bloku, własnego biznesu, podróżowania, pływania w morzu i całej tej reszty.

To, co wy przechodziliście już kilka lat temu. Nie, ta gra po prostu nie może mi się znudzić, nie w najbliższym czasie...
Dlaczego nie TS3? Przede wszystkim - nie mam możliwości nawet spróbować w to zagrać, gdyż mój sprzęt nie spełnia wymagań. Ale prawdę mówiąc, kompletnie mnie do tej części nie ciągnie... Pamiętam, że gdy w którejś z gazet zobaczyłam zapowiedzi TS3, byłam strasznie zawiedziona wyglądem postaci. Zdjęcia z netu tylko pogorszyły ten stan. Na tę chwilę mogę powiedzieć tylko tyle, iż TS3 straszliwie skrzywdziło Simy pod względem wyglądu. Już nawet te z jedynki były bardziej realne. Trójkowe są nadmuchane, plastikowe, strasznie brzydkie, wręcz odrzucające. Kompletnie nie przypominają prawdziwych ludzi. Nie mogę przyzwyczaić się do ich okropnych twarzy, szczególnie trójkątnych podbródków, krótkiej szyi i sztucznych oczu. Ich uśmiech jest przerażający i gdybym była małym dzieckiem, to bym się autentycznie ze strachu rozryczała. Szczęśliwie, są tu na forum osoby, które potrafią z takiego paszteta zrobić coś naprawdę świetnego i chwała im za to, bo po prostu miałabym traumę po tej serii.
Jednej rzeczy jednak nie mogę odmówić TS3, mianowicie pięknych domów. Grafika powala i czasem trudno mi odróżnić w którym miejscu jest gra, a w którym już realny dom.
Podsumowując, TS2 nie zamienię na pewno nigdy na trójkę. Nie twierdzę, że nigdy jej nie sprawdzę, bo tego nie wiem. Niedługo kupię nowy komputer, więc jak trafi się okazja, by pożyczyć, to przetestuję. Kupić, na pewno nie kupię, gdyż szkoda mi kasy na takie Simowe badziewie. Domy swoją drogą, ale ja gram postaciami, a nie domem, więc wymagam, by patrzeć na coś, co mi się podoba.
Ale na tę chwilę, jak pisałam wcześniej, przede mną jeszcze odkrywanie uroków dodatków z dwójki, więc nie zawracam sobie głowy TS3.