Oto kolejna część losów Alice Yovovic
Część 26
Robert pomógł przynieść walizki Alice - nie powiem, było ich sporo. Postanowił coś upichcić w czasie, gdy jego luba się kąpała.
Wybrał jakieś lepsze wino, którym mieli pić, delektując się jednocześnie nowatorskim przepisem na spaghetti. Przełączył na kanał z filmem, który miał poprawić humor na wieczór. Dźwięk w telewizorze ustawił na cichy, więc usłyszał czyjeś kroki.
Zobaczywszy ukochaną w samym ręczniku, to co leciało w tv zupełnie przestało go interesować.
Uśmiechnęła się kokieteryjnie i usadowiała się na jego kolanach.
- No...To co zamierzasz dziś porabiać? - zapytała.
Obczaił ją z góry do dołu.
- Ładnie ci w samym ręczniku. - zamruczał jej do ucha.
Jak się domyślacie, pytając go, zbytnio nie oczekiwała jakiejkolwiek odpowiedzi

(jezeli na poniższych zdjęciach jest coś za bardzo nieładnego, zwróćcie uwagę)
Dni mijały. Jedne spokojnie i leniwie inne zaś były pełne wrażeń Ot co - normalne życie.
Natomiast ciuchy i reszta klamotów Alice, które zdołała uratować zagracały mieszkanie. Na szczęście Robert, jeśli chce, świetnie potrafi manipulować ludźmi, więc doskonale wykorzystał tę umiejętność. Do mieszkania obok wprowadził się pewien wdowiec. Jak się okazało, jego nowe lokum jest większe niż potrzebował. Robert wpadł na świetny pomysł. Pokręcił tu i tam i w jego posiadaniu znalazło się kilka dodatkowych metrów kwadratowych. Włożył w to mnóstwo pracy - tadam! I tak oto powstała garderoba dla Alice!

(przynajmniej ubrania Roba znów trafią na swoje miejsce, do szafy)
Al aż się popłakała z zachwytu.
Dorobił jeszcze kilka półek w łazience.
Mimo, że mieszkali razem, chodzili na randki.
Ale...wszystko się kiedyś kończy. Nawet największa sielanka.
Pewnego wieczoru, oglądając wspólnie film (jak on na nią patrzy

)
- Co się tak patrzysz? - zapytała podejrzliwie, gdyż czuła na sobie jego wzrok.
Pokiwał tylko głową i wyszczerzył swoje białe ząbki.
I tu wspominana sielanka się kończy. Na ekranie pojawiła się reklama filmu sensacyjnego z przystojnym blond-aktorem w roli głównej.
- Ach - westchnęła. - Jak to dobrze, że pozbyliśmy się Jenkinsa... - przybliżyła się, spoglądając na Roberta.- Tyle się natrudziłam z tą gnidą. Czas poszukać sobie nowych wrogów.
Serce Roberta na chwilę stanęło. Był w szoku. Przestał kontaktować ze światem zewnętrznym. Tępo świdrował wzrokiem w jakiś niewidzialny punkt.
Alice zaniepokoiła się.
- Coś się stało?
Nagle znów ożył. Zerknął najpierw na ekran plazmy, potem na ukochaną.
- Ech, słaby ten film. - rzucił szybko. - Pójdźmy lepiej spać.
- O nie! Coś mi tu nie gra! Ty nigdy nie chcesz szybko zasnąć. Z reguły ty sprawiasz, że nie da się zmrużyć oka! Przyznaj się i to już. (

)
- Po prostu padam z nóg. Jestem już zmęczony tym całym remontem, walką i tępymi filmami. Jeszcze muszę zdobyć informacje dla mojego nowego klienta.- upierał się.
Gdy Robert przemierzał kilometry swoimi palcami, pisząc na komputerze, Alice położyła się na łóżku.
- Roooob... No chodź tu do wyra. - jęczała.
Ten najzwyklej w świecie ignorował ją tak długo, dopóki zasnęła obrażona.
Słysząc ciche pochrapywania, natychmiast zamknął "magiczną skrzynkę i to z dostępem do czarodzieja zwanego Google". Przebrał się i pocałował swoją śniącą dziewczynę.
Usłyszał szmer.
- O, kogo tu mamy. Czekałeś na mnie? - zapytał pewny siebie, ze złośliwym uśmieszkiem.
- Pff.. Prędzej czy później byś tu przylazł. - burknął blondieman.
- Innym tonem proszę, trochę kultury.
Felix Jenkins zachichotał.
- Dlaczego tak długo musiałem ciebie oczekiwać, Moore? Zgubiłeś się po drodze?
- Musiałem opiekować się kimś, kogo zajechałeś niemal na śmierć.
Złoczyńca zaśmiał się.
- Och, Alice! Do dziś wspominam tę piękną noc, w której uwięziłem ją.
- Nie zapominaj, że kilka miesięcy wcześniej porządnie skopała ci tyłek.
U Jenkinsa pojawił się błysk w oku.
- Zrobiłem nawet zdjęcia dla ciebie! Czy nasza wspaniała Alice, myślała kiedyś o karierze modelki? Te emocje! Wszystko zostało uwiecznione. A te ciało, aż mi ślinka cieknie - rozmarzył się, złośliwie oczywiście. - Tak niewiele brakowało, bym ściągnął z niej ten zakrywający jej wdzięki obcisły podkoszul... - przerwała mu pięść Roberta.
Przegiął pałę. Był tak wściekły, prawie rozdarł jego ciało na strzępy.
Felix upadł z impetem. Z przerażeniem patrzył na swojego kata.
W ciągu sekundy, w dłoni Roberta pojawił się pistolet.
- Nie licz na to, że pozwolę ci wypowiedzieć twoje ostatnie słowa.
Strzelił prosto w głowę.
+ Bonus
Na jednej z randek, Alice i Robert zrobili sobie zdjęcia w budce fotograficznej