View Single Post
stare 13.06.2012, 23:01   #38
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Historie by myrtek98

Dziękuję wszystkim za komentarze To strasznie miłe, że ktoś lubi moje simowe historyjki. Mam tak wiele pomysłów! (nie tylko na losy Alice...) Ach i również śledzę losy waszych cudnych rodzinek I obym nie zapomniała:
Lada dzień na thesims3.com pojawią się: Alice, Robert, mieszkanie Roba i apartament naszej agentki
Oto kolejna część losów Alice Yovovic


Część 28

Dziś przedstawiam wam odcinek specjalny, który ukazuje bardzo ważny moment w życiu moich simów. Zapraszam do oglądania


Weszli do mieszkania, aby nie obudzić sąsiadów.
- Ty żartujesz czy naprawdę chcesz skończyć z karierą tajnej agentki? - przymknął powieki, hamując złość.
- Nie. Jest to w pełni przemyślana decyzja.
- Dlaczego? - spytał, ściszając głos.
- Głównie z powodu mojej ostatniej akcji. Ta kariera wymaga wielu wyrzeczeń - brak możliwości założenia rodziny czy trwałych znajomości. Mam dosyć takiego życia. Było mi coraz trudniej. Usunęłam swoją stronę internetową, zerwałam kontakty z agencjami.






Ujął dłonią jej głowę.
- Czy ty nie zdajesz sobie sprawy z tego, co zrobiłaś? Jak możesz przejść na emeryturę? Tak wiele osiągnęłaś! A co z nabytymi umiejętnościami, przeżyciami, pieniędzmi? Gdyby nie to, że jesteś najlepszą agentką, nigdy byśmy się nie poznali. Dlaczego mi to robisz? - wyszeptał płaczliwie.




Spuściła wzrok, zamknęła oczy i pokiwała głową.
- Masz rację. - westchnęła, zdając sobie sprawę ze swojej bezmyślności. - Osiągnęłam więcej niż nie jeden stary człowiek.



Kilka tygodni później

Wraz z pomocą Roberta, po wielu godzinach poszukiwań, Alice znalazła idealne dla siebie lokum. Chciała się wyprowadzić, ponieważ twierdziła, że mieszkanie Roberta jest zbyt małe i nie zamierza żyć w takiej klitce (no cóż, tak mają ci, którzy mieszkali w ogromnej willi i mieli lokaja ). Jej nowy dom, znajdował się w nowo wybudowanym luksusowym apartamentowcu. W posiadaniu panny Yovovic znalazł się kilku poziomowy apartament, mieszczący się na najwyższych piętrach budynku. Zaprosiła Roberta, by pokazać świeżo urządzone mieszkanie.
Mężczyzna zaparkował i wychodząc z auta zauważył najnowszy model luksusowego samochodu z napędem hybrydowym. O tej porze, większość ludzi pracuje, więc od razu domyślił się, do kogo może należeć ta maszyna.
Przechodząc obok auta Alice, zagwizdał.








Stojąc przed drzwiami z numerem 1998, serce zaczęło mu mocniej bić. Miał zobaczyć nie tylko nowe mieszkanie swojej ukochanej, ale i jej zmieniony wygląd. Drzwi otworzyła dobrze mu znana piękność. Wszedłszy do środka, od razu wręczył swej lubej bukiet róż.


Dziewczyna była zachwycona miłym powitaniem.


- Dziękuję za piękne kwiaty. - powiedziała rozczulona.
- Piękne róże dla pięknej kobiety.


Przeszli do ogromnego salonu. Robert rozdziawił usta na widok wielkiego telewizora. Oglądając mecz, czułby się jak na boisku!




Alice zaprowadziła gościa do kuchni połączonej z jadalnią. Podeszła do baru, aby zrobić drinki.






Wypiwszy je, Al zaproponowała wyjście na dach. Jak się okazało, jego połowa również należała do brunetki. Ach, szczęśliwi posiadacze penthouse'ów...


Podeszła do krawędzi, by pokazać wspaniałe widoki. Robert ujął ją w talii i zaczął łaskotać jej delikatną skórę słodkim oddechem.




- Piękny widok. - zamruczał. - Widzisz wszystko, co dzieje się w mieście. Spryciula.


Odwróciła się.
- Jeszcze mało widziałeś. - skomentowała kokieteryjnie.


Popatrzył na nią.
- Faktycznie, jest coś cudowniejszego od tego krajobrazu.




Tak długo wspólnie napawali się okolicą, że zapadła zmrok. Oboje usiedli na podłodze i razem patrzyli w gwieździste niebo.
Robert był wpatrzony w inną gwiazdę


Gdzie on się gapi?


Są tak w sobie zakochani... Kto by uwierzył, że będą parą?




Nagle Alice zerwała się z miejsca i zrzuciła z siebie ciuchy. Widząc zszokowany wzrok Roba, zaśmiała się.
- No co? Wyskakuj z ciuchów! Czas popływać.


Nie czekał ani chwili. Natychmiast zastosował się do rozkazu.




Zrobiło się naprawdę późno. Mężczyzna zostałby na noc u Alice, ale wypoczynek jest potrzebny w jego pracy. Bardzo często odwiedzał ukochaną. Przez niego coraz rzadziej wychodziła z domu, bo nie musiała.
Pewnego dnia, dostała dziwnego SMSa. W jego treści znajdowały się... współrzędne geograficzne.
"Co on znów kombinuje?" pomyślała.
Mimo niepewności, udała się we wskazane miejsce. Wrzuciła na siebie wygodne, letnie ciuchy, gdyż tego dnia temperatura przekraczała 30 stopni. Dotarła na plażę.


Odsłoniwszy liście palm, jej oczom ukazała się droga ułożona z płatków róż i świeczek.


Na jej końcu stał Robert, a tuż obok niego leżał koc, na którym były kwiaty, owoce i wino. Widok był nieziemski. Była to najpiękniejsza sceneria, jaką kiedykolwiek widziała.
- Dobry wieczór, panno Yovovic. - powiedział radośnie.




Odwzajemniła uśmiech i zerknęła w prawo.


Położyła się na kocu. Robert przez cały czas czule ją tulił. Tego wieczoru ciągle rozmawiali.




Po dłuższej ciszy, zabrała głos.
- Jak myślisz, co by było, gdybyśmy się nie poznali? - zapytała dziwnym tonem. Cały czas wpatrzona była w fale.


Przymknął powieki.
- Sądzę, że prędzej czy później nasze drogi by się zeszły. - w jego głosie można było usłyszeć nutkę pewności.


To pytanie szybko poszło w niepamięć.


Alice strasznie się zasiedziała, więc wstała, by się przeciągnąć. Robert poszedł w jej ślady, jakby czekał na tę chwilę. Przybliżył się do niej.
- Wracając do twojego pytania: gdybyśmy się nie poznali, nie mógłbym zrobić pewnej rzeczy. - szepnął jej do ucha.


- Zaczekaj. - poprosił.


Ukląkł na jedno kolano i poważnym tonem rzekł:
- Alice Claire Yovovic, przeżyliśmy ze sobą wiele wspólnych miesięcy pełnych miłości. Kocham cię nad życie i pragnę spędzić z tobą resztę mojego życia. Wyjdziesz za mnie? - zapytał, otwierając pudełko z pięknym pierścionkiem w środku.






Czekała na ten moment od dłuższego czasu. Skakałaby z radości, ale targające nią emocje były tak silne, ze sparaliżowały nią.
- Tak. Będę twoją żoną, Robercie Moore. - popłakała się przepełniona szczęściem.






Rzuciła mu się w ramiona. Czuli się, jakby stanowili jedność - trwałą, zgodną ze sobą w niemal każdej kwestii.


Podniósł ją zdecydowanym ruchem i zaniósł na białe łoże.


Resztę nocy spędzili przytuleni, podziwiając ocean.



+ BONUS

Alice po wielu latach przerwy, znów gra na fortepianie.


Przepraszam, że dziś wyjątkowo bez emocji, ale gdy pisałam ten post, przypadkiem wyłączyłam komputer :/
__________________

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 14.06.2012 - 06:29
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem