Seria II
Odcinek 1
Wehikuł trząsł się i buczał przez dobrą godzinę. Kiedy już Alba straciła nadzieję na to, że kiedykolwiek wydostanie się z tej piekielnej maszyny, ściany przestały drżeć i drzwi się otworzyły. Wychodząc przelotnie spojrzała na panel. Widniała na nim data 21.06.2112r. I wtedy wehikuł zniknął jej z oczu.
„Sto lat do przodu? Niemożliwe”- pomyślała.
Jeszcze bardziej zastanawiało ją, gdzie podziała się machina czasu, gdzie w ogóle jest i jak sobie poradzi.
Kraina, w której się znalazła była niesamowicie piękna. Pełna wesołych barw i przedziwnych kształtów.
Wybrała się na przechadzkę po okolicy. Każda mijana budowla wywierała na niej ogromne wrażenie.
Futurystyczna architektura jak najbardziej zastanawiała, ale nie bardziej niż fakt, że od czasu przybycia nie spotkała żywej duszy.
Nawet w parku.
Czuła wzbierającą w niej panikę. Jak jeszcze nigdy w życiu, zatęskniła za domem. Odczucia te spowodowały niepowstrzymany szloch u dziewczyny.
Robiło się coraz później. Słońce nieubłaganie chowało się za horyzontem.
Nie wiedziała co ma robić. Była głodna, spragniona i całkowicie bezradna.
Jeszcze raz rzuciła okiem na okolice.
I kiedy księżyc był już wysoko na niebie...

...pogrążyła się w niespokojnym śnie.
Obudziła się rankiem, gdy pierwsze promienie słoneczne zaczęły łaskotać ją po twarzy. Przeciągnęła się aby rozluźnić obolałe plecy.
Przez moment miała nadzieję, że to wszystko okaże się złym snem. Nic jednak mylnego. Koszmar trwał.
Kiedy z utęsknieniem myślała o domu, podszedł do niej mężczyzna. Od stóp do głów był w bieli. Włosy były tak jasne, że niewiele różniły się od kredowobiałego garnituru. Porażającą biel przełamywała jego rumiana cera i szaro-niebieski podkoszulek.
Przysiadł się do niej uśmiechnięty i zagadał.
-Pierwszy raz Cię tu widzę. A jestem tu codziennie. Dlaczego siedzisz tu o tak wczesnej porze? -zagaił łagodnie.
Może to wygląd anioła, albo ciepły głos sprawił, że poczuła się bezpiecznie. Powiedziała wszystko nieznajomemu. Ten, nawet nie mrugnął na wzmiankę o wehikule. Pewnie w jego świcie nie było to nowością. W końcu żył w XXIIw.
-...i tak oto jestem tutaj sama i nie wiem co dalej począć -skończyła opowieść.
-Twój wehikuł pojawi się za jakiś czas. Chętnie bym Ci wszystko wyjaśnił, ale nie mam na to teraz czasu. Mogę Ci jednak pomóc. Tak się składa, że z żoną szukamy opiekunki dla naszego dziecka. Wyglądasz na osobę godną zaufania. Chodź ze mną. Zawiozę Cię prędko do mojego domu gdzie omówisz to z moją żoną. Ja muszę jak najszybciej uciekać do pracy.
Alba tylko chwilę zastanawiała się nad jego propozycją. W tej chwili nie widziała innego rozwiązania. Wsiadła z nim do samochodu i pięć minut później znaleźli się przed wysokim, kwadratowym budynkiem, który jak wszystko w tym miejscu, był oszałamiający.
Z domu wychodził lokaj.
"Wow. Muszą być bardzo bogaci" -pomyślała.
Atonin -bo tak na imię miał nieznajomy- zaprowadził ją do przestronnego salonu, gdzie stała kobieta skąpana w nieskazitelnej bieli, przedstawił Albę i wyszedł. Pani domu przyglądała się jej podejrzliwie.
Może z wyglądu przypominała anioła, jednak jej zachowanie było iście diabelskie.
-I mój mąż myśli, że powierzę Ci mój najcenniejszy skarb, moje dziecko? Przecież Ty nawet pełnoletnia nie jesteś.
-Za parę dni będę -chyba, dodała w myślach. -Potrafię opiekować się dziećmi. Mam młodszą siostrę. Proszę dać mi szansę -wręcz błagała.
Kobieta chwilę się zawahała, westchnęła głośno i odrzekła:
-Chodź za mną.
Zaprowadziła ją do pokoju znajdującego się na czwartym piętrze.
Pokój był skromnie urządzony. Stało tam tylko podwójne łóżko i komoda. Obok była mała łazienka.
-Tu masz ubrania po naszej ostatniej niani. Możesz chodzić tylko w białym stroju. Tą brudną sukienkę najlepiej spal w kominku na dole. Tutaj nie tolerujemy odmieńców.
-Drzwi, które mijałyśmy, prowadzą do pokoju Carrol. Masz troszczyć się o nią dzień i noc. Jesteśmy z mężem bardzo zajęci. O ewentualnym dniu wolnym poinformujemy Cię dzień wcześniej. Wypłata pod koniec miesiąca. Możesz korzystać ze wszystkich sprzętów w domu, ale bezwzględnie zakazuje Ci wchodzić do mojej sypialni. Resztę wytycznych dostaniesz na piśmie. Czy wszystko jasne? -pytaniem przerwała przemowę. -Ja mam na imię Astala. Oczekuję, że będziesz do mnie i do męża zwracała się na Pan/ Pani. Teraz wreszcie się przebierz i zajmij małą. Ja za godzinę mam spotkanie -zakończyła i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wyszła.
Alba, tak jak jej kazano, przebrała się w ubrania robocze. Tak jak się spodziewała, wszystko było białe. Wiedziała, że za jakiś czas znienawidzi ten kolor.
Upięła włosy w ciasny kok i zeszła na dół. Mała była kochana. Dziewczyny od razu przypadły sobie do gustu.
Wieczorem pojawił się Antonin. Chciał spędzić trochę czasu z córką.
Alba wykorzystała ten czas na szybki prysznic. Zaszyła się w swojej nowej łazience i pozwoliła sobie na chwilę słabości.

C.D.N.