Pierwsze, co mi się nasuwa na myśl: ta, niby Landerowie "zbyt liberalnie" wychowali córkę, ale to tamten... Everdean czy jak mu tam, zachował się jak ostatnia świnia. A ci mimo to chcieli ją z nim wyswatać. I wcale nie przekonują mnie dyrdymały o przedłużeniu rodu. Jak Alba ma wyjść za wampajera, no niech znajdzie se jakiegoś lepszego, a Ever-jak-mu-tam... a nadziałby się na osinowy kołek i byłby spokój. Serio, denerwuje mnie w tym samym stopniu, co ta blond aktoreczka i jej mąż z przyszłości. Ale oni zostali wystarczająco dobrze podsumowani przez resztę komentujących.
A historia niezła, nadawałaby się na jakiś serial czy coś