Zgodzę się z tymi wyżej. Świetnie się czyta Twoją historię. Przy ślubie wyrwało mi się nawet westchnięcie! Uwielbiam takie rzeczy (w sensie romans).
Cieszę się, że Rosie, pomimo trudnego startu w dzieciństwie, znalazła szczęście. No i ma prześlicznego syna, a jego kolor włosów po dziadku dodaje mu uroku. Pies też jest fajny. Taki lew z grzywą
Czekam na dalsze losy Twojej historii. "Garstka" czuje się usatysfakcjonowana