Jeeej, tyle mnie tu nie było... Miałam wirusa, ostatecznie skończyło się formatem całego komputera ;/
Zatem powracam z nową rodzinką. Pierwszy odcinek troszkę nudny, mam nadzieję, że potem akcja sama się jakoś rozkręci
Rodzina Colins
Odc. 1
Poznajcie Joanne Colins. Trochę dziwna dziewczyna...
Od urodzenia mieszka w Twinbrook ze swoim ojcem Robertem. Matka umarła, gdy ta ukończyła 7 lat.
Niedawno jednak opuściła rodzinny dom i wprowadziła się do niewielkiego domku w centrum miasta.
Mieszkanie z samym ojcem sprawiło, że dziewczyna troszkę różni się od swoich rówieśniczek.Ojciec od małego wlewał w nią naukę, która przydawała jej się w życiu codziennym. W rezultacie czego Joanne wyrosła na zagorzałą feministkę. Sama potrafi naprawić cieknący kran, ugasić płonącą kuchenkę, nie potrzebna jej przy tym pomoc mechanika, strażaka, brata, sąsiada czy kogoś innego. Naprawianie i majsterkowanie po prostu sprawia jej radość i trzeba przyznać, że jest w tym lepsza od niejednego mężczyzny.
Ojciec podzielił się także z córką zamiłowaniem do sportu. Dziewczyna potrafi całe godziny spędzać na siłowni nie czując przy tym najmniejszego zmęczenia, ale dzięki treningom, ciężkiej pracy i wysiłkowi, który wkłada w ćwiczenia może pochwalić się niezłym ciałem, przez co wpada w oko płci przeciwnej. Sama wychodzi jednak z założenia, że narazie nie potrzebuje mężczyzny bo sama sobie świetnie radzi.
Po przeprowadzce Joanne od razu zabrała się za ulepszanie wszystkich sprzętów domowych, głównie chodziło jej o efekt samoczyszczenia, gdyż nie lubiła sprzątać. Nie chciała jednak aby w jej domu było brudno, więc wiedza z majsterkowania była tu świetnym rozwiązaniem.
Po skończonej pracy przygotowała sobie sałatkę, a po południu swoim zwyczajem udała się na siłownię. Niedługo miała mieć egzamin wstępny do zawodu strażaka i chciała się do niego jak najlepiej przygotować, chociaż i tak była pewna, że ze swoją sprawnością i zręcznością ma tę pracę jak w banku.
Po ćwiczeniach zadzwoniła jeszcze do ojca, aby pochwalić się egazaminami.
-Cześć tatuś!- rozpoczęła radośnie rozmowę.
-Hej kotek, co tam u ciebie? Radzisz sobie jakoś, może czegoś potrzebujesz?
-Nie, u mnie wszystko w porządku. Jutro mam test sprawnościowy w remizie, mam nadzieję, że mnie przyjmą...jednak troszkę się denerwuję...
-Nie ma czego! Rozłożysz ich wszystkich na łopatki!- Dopingował córkę ojciec.
-Hehe, dzięki tato. A co u Ciebie?
-Wszystko w porządku, ale tęsknię za tobą. Od kiedy się wyprowadziłaś jest strasznie pusto i cicho.
-Ojj tato ja też za tobą tęsknię. Ale wiesz... jestem dorosła i...
-Tak, tak. Ja wszystko rozumiem kotek. Obiecaj tylko, że będziesz dzwonić i czasem odwiedzisz starego pryka.
-Daję słowo, muszę już kończyć. Chcę się wyspać przed jutrzejszym testem, paa tato.
-Pa skarbie.
Po skończonej rozmowie udała się do łóżka i bardzo szybko usnęła.
Jednak nie na długo. Zaledwie po jakiejś godzinie snu Joanne usłyszała dzwonek do drzwi, na początku chciała go zignorować i spać dalej...ale ktoś po drugiej stronie drzwi nie dawał za wygraną. Zezłoszczona dziewczyna była zmuszona wstać z łóżka i otworzyć drzwi.Otworzyła drzwi. Za nimi stał jakiś obcy mężczyzna i głupawo się uśmiechał.
-Witam, jestem Adam. Mieszkam niedaleko, jesteśmy sąsiadami więc postanowiłem przyjść i przywitać się z piękną sąsiadką.
-Taaa fajnie... człowieku czy ty wiesz którą to mamy godzinę?! Ludzie chcą spać, a ty przychodzisz i budzisz człowieka tylko po to żeby się przedstawić! Żegnam pana!- Odpowiedziała zirytowana, zamknęła drzwi, po czym ponownie udała się do łóżka.
Mam nadzieję, że nie usnęliście, jutro postaram się dodać kolejny odcinek