Dziękuję za miłe komentarze. Zamieszczam kolejny odcinek, wieje nudą ale mam nadzieję, ze przetrwacie
Rodzina Colins
Odc. 2
Następnego dnia Joanne wstała bardzo wcześnie. Wzięła poranny prysznic, zjadła skromne śniadanie i udała się na poranny jogging.
Za kilka godzin dziewczyna miała pojawić się w remizie. Z nerwów zaczynał boleć ją brzuch, ale kiedy dotarła na miejsce i zobaczyła swoich rywali nerwy szybko jej przeszły. I rzeczywiście test sprawnościowy to był pikuś a Joanne oczywiście dostała wymarzoną pracę.
Od razu pojechała do swojego ojca, aby się pochwalić.
Otworzyła drzwi i wbiegła do salonu, była przekonana, że właśnie tam zastanie ojca.
-Tato! Nie uwierzysz co się...- I tu przerwała w połowie zdania widząc, że ojciec nie jest sam.
-Witaj córcia! To jest Gabriel, pomaga mi w domowych obowiązkach i oczywiście dotrzymuje towarzystwa.
Joanne spojrzała na młodego mężczyznę.
-Cześć, jestem Joanne.
Młodzieniec wstał z kanapy, podał Joanne rękę i również się przedstawił.
-Gabriel, miło mi Cię poznać.
Joanne zwróciła się w stronę ojca.
-Tato przecież wiesz, że gdybyś potrzebował pomocy to wystarczyłby jeden telefon i już u ciebie jestem.
-Wiem, ale nie chcę zawracać ci głowy, a po za tym to jak ci poszedł test?
-Dostałam tę pracę! Ale nie zmieniaj tematu...
-To świetnie jestem z ciebie dumny, może usiądziesz z nami? Zaraz zrobię kawę.
-Emm, czemu nie.- Zajęła miejsce na starym fotelu a Robert poszedł w stronę kuchni.
-To gdzie dostałaś pracę?- Zaczął rozmowę młody brunet.
-W remizie, znaczy... będę strażakiem.
-Gratulacje! Podziwiam cię. Ja osobiście boję się kontaktu z ogniem, a Ty jesteś kobietą no i... - Zrobiło mu się głupio, przerwał zdanie i newrowo spoglądał na ziemię.
Joanne też była troszkę skrępowana obecnością chłopaka, ale dawała radę.
-Nie boję się wyzwań, a Ty?
Chłopak uniósł wzrok
-Co?
-No gdzie pracujesz?
-Aaaa. rozkręcam własną firmę, a w wolnym czasie pomagam starszym ludziom, tak jak twojemu ojcu.
W tym momecie przyszedł Robert z kawą.
-W zasadzie tato to ja już będę lecieć.
-Ale...kawa!
-Tak wiem, ale przypomniałam sobie, że mam coś jeszcze do zrobienia w domu...
Ruszyła w stronę drzwi.
-Zaczekaj, odprowadzę cię!- usłyszała głos Gabriela, a chwilę później stał już obok niej.
Szli praktycznie w milczeniu, od czasu do czasu ktoś tylko wypowiedział pojedyńcze zdanie. W końcu znaleźli się pod domem Joanne. Oboje poczuli się trochę
skrępowani.
-Emm, może wejdziesz do środka?- zaproponowała dziewczyna.
-Nie, nie chcę ci przeszkadzać. Masz coś do roboty, może innym razem.
-W takim razie do zobaczenia.
-Na razie.- odpowiedział chłopak, podali sobie ręce, po czym ruszył w stronę swojego domu.