Temat: Miasteczko
View Single Post
stare 05.08.2012, 22:06   #36
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Fallen, Kicaj - dziękuję i witam

Pamiętacie Andi, Kaliksta, małą Kirę i psa Bobka? Tak, dzisiaj ich historii ciąg dalszy, jednak od tej pory to Kira będzie główną bohaterką

...

Któregoś dnia do jednego z domków w sąsiedztwie Minorowiczów wprowadziło dwóch nieznajomych. Byli to, jak się potem okazało, nastoletni chłopiec, Kastor Jagódek, i jego przyszywany wujek, Kazimierz Pierwszy. Andi, która przez wiele lat mieszkała w Nieznanowie, zdawało się, że skądś kojarzy te nazwiska...
Sąsiedzi szybko zaprzyjaźnili się, a Kira, która jak dotąd nie miała żadnych kolegów ani koleżanek wśród sąsiadów, miała towarzysza zabaw i kogoś, z kim mogłaby pogadać. Nie przeszkadzało - ani jej, ani jemu - to, że wiekowo dzieliło ich sześć lat. Oboje lubili spędzać czas na dworze (szczególnie bawiąc się na pobliskim placu zabaw)



i grać w szachy. Ale najbardziej ze wszystkiego lubili swoje towarzystwo. Kastor traktował ją jak młodszą siostrę (bo tak "normalnie" ma tylko starszą), a Kira widziała w nim starszego brata, o którym zawsze marzyła.



Panna Minorowicz wkrótce stała się klasową ślicznością



W dodatku miała nietypowe (jak na dziewczynę) zainteresowania - uwielbiała grac w szachy i interesowało ją... majsterkowanie.



I bardzo dużo się uczyła, chciała bowiem się dostać na architekturę...





i wyrwać się z tej dziury.

Jej przyjaciel często był zaskoczony ilością posiadanej przez nią wiedzy. Wtedy najczęściej odpowiadała "A, to nic takiego! Wszystko to wyczytałam w książkach."



I zawsze bardzo ją wspierał, choć czasami miała wrażenie, że on jakoś nie widzi jej w roli sławnej pani inżynier...



Co zresztą było prawdą.
Andi przez swoje stare znajomości dowiedziała się, kim jest Jagódek i że równie dobrze mógłby być jej kolegą po fachu, gdyby nie zmieniła życia. Dowiedziała się też nieoficjalnie o tym, co już udało mu się zrobić. Wiedziała, że muszą uważać. Powtórzyła to swojemu mężowi, jednak ze względu na przyjaźń łączącą Kirę i Kastora, postanowiła trzymać język za zębami. Mieli nadzieję, że któregoś dnia nie skrzywdzi jej, a najlepiej ich drogi się rozejdą.

Jednak pewnego poranka zwykła sąsiedzka rozmowa, jaką ucinali między sobą na przykład Kalikst i Kastor, zmieniła się w coś poważniejszego...
- Mam dla pana propozycję - oświadczył blondyn.



- Wie pan, że lubimy się z Kirą, ale od pewnego czasu trapi mnie pytanie, co ona chce zrobić ze swoją przyszłością.
- Myślałem, że ci mówiła.
- Tak, mówiła. Problem w tym, że z mojej strony to nie może się skończyć na przyjaźni... Rozumie pan.
- Chyba tak.
- Mam nadzieję, że nie miałby pan nic przeciwko, żeby mnie mieć za zięcia?
- Nie, oczywiście... Tylko musiałbyś chyba najpierw jej spytać, czy chciałaby zostać twoją żoną.
- Zależy mi na czasie. Nie wiem, ile tu jeszcze zabawię, a ślub i te sprawy chciałbym mieć już za sobą. Właściwie to chciałbym, żeby pan jakoś opóźnił jej pójście na studia. A jak pan to zrobi, to mnie już nie interesuje. Zresztą sądzę, że to, co pan już o mnie wie, dodatkowo zmotywuje pana do działania.
Kaliktsa zamurowało, ale chłopak zdawał się nie zwracać na to uwagi. Wyciągnął rękę w jego stronę.
- Mam nadzieję, że już niedługo będę się do pana zwracał przez "tato". Aha, i niech się pan o nią nie martwi - nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy.
- Mogę cię o coś spytać, Kastor?
- Pewnie.
- Kochasz ją?
Kastor zamyślił się. Po parunastu sekundach odpowiedział ściszonym, łagodniejszym głosem.
- Od pierwszego dnia, kiedy ją ujrzałem.
Po tych słowach udał się w stronę swojego domku, zostawiając ojca Kiry z mętlikiem w głowie.

Wieczorem poradził się żony. Andrea z początku nie była tym zachwycona, ale ostatecznie przekonał ją, że tak będzie dla niej najlepiej... I poprosił, żeby nie mówiła jej ani słowa.



Pozostała im ostatnia kwestia - namówić Kirę do odłożenia planów związanych z edukacją na dalszy plan.
Dziewczyna była nieprzekonana. Kiedy środki "po dobroci" przestawały działać, ojciec dziewczyny, w obawie perz niedoszłym zięciem-kryminalistą, postawił sprawę jasno.



Usłyszała, że nie pójdzie na te studia.



"Jakim prawem będziesz mi organizował życie?", krzyczała. I tak za każdym razem, kiedy pojawiał się temat jej przyszłości.

Jakkolwiek z ojcem miała wtedy bardzo kiepskie relacje, tak z matką mogła jeszcze normalnie porozmawiać. Niestety, Andrea zdecydowanie podzielała zdanie jej ojca.
"Czy wam się to podoba czy nie, i tak pójdę na te studia!", odgrażała się nastolatka.



W gruncie rzeczy przerażało ją to wszystko - kłótnie z rodzicami, ukończenie szkoły, egzaminy wstępne...
No i bała się, że jakimś cudem faktycznie uniemożliwią jej dostanie się na wymarzoną uczelnię. To byłoby najgorsze, co mogłoby ją czekać.



Wiedziała jednak, że tak po prostu nie uda jej się wyjść z domu i nie wrócić. Ucieczka wydała się jej być najrozsądniejszym rozwiązaniem.

Którejś nocy po prostu spakowała walizki i wyszła, niezauważona.



...

Nadeszła jesień, rozpoczął się rok akademicki. Kira była dumną studentką architektury na La Fiesta Tech.



Minęły trzy miesiące od jej ucieczki. Zdawało się, że rodzice jej odpuścili.
Niestety myliła się.
Ni stąd ni zowąd zjawił się jej ojciec. Dopiero wtedy wydało się, że jego zamiar ułożenia córce życia nie był bezpodstawny. Nie powiedział jednak, że Kastor jest w to zamieszany.
Pokłócili się na dobre, ona nazwał go idiotą (bo dał się wrobić), on zagroził jej wydziedziczeniem...



Fakt faktem, źle jej było z tym. Nawet nie chodziło o ta groźbę tylko o to, jak zniszczyła sobie relację z własnym tatą. I jak go potraktowała... Zastanawiała się, czy nie wrócić do domu i nie wyjaśnić tego z tą osobą. I przy okazji pogodzić się z rodzicami. Tak, studia mogłaby zrobić potem, ale z drugiej strony - szkoda było jej czasu.
Przez te dni towarzyszyła jej straszna pustka. Nie wiedziała jednak, że to dopiero był początek rozterek...

Ktoś ją odwiedził. Poszła uszczęśliwiona otworzyć myśląc, że to tata (było grubo po 22, a ostatnim razem wpadł właśnie po tej godzinie) i że będzie miała okazję się z nim pogodzić.
Jednak z lekkim uśmiechem na ustach w drzwiach stanął jej przyjaciel. Zaprosiła go do środka zastanawiając się, skąd wziął jej adres...
- Nieładnie tak uciekać - powiedział nagle, podchodząc bliżej niej.
Dziewczyna popatrzyła na niego z zaskoczeniem.
- A już w ogóle uciekać przed przeznaczeniem - dodał.
- Przeznaczeniem? O czym ty mówisz?
- Tak naprawdę to ja chciałem, żebyś została - rzekł nagle. Nie wierzyła własnym uszom. Więc to Kastor miał być tym, który chciał ułożyć jej życie bez wcześniejszej konsultacji z nią?!
- Ale Kastor... Przecież wiedziałeś... To, że tu teraz jestem - to było moim marzeniem! - krzyczała. - Nikt z was nie ma prawa decydować o moim życiu!
- Masz rację, Kira, przepraszam... - spuścił głowę, po czym głośno westchnął z nutą żalu. - Ale zanim wyrzucisz mnie z hukiem i znienawidzisz za to, chciałbym, żebyś coś jeszcze wiedziała...
Nagle chwycił jej ręce i spojrzał jej w oczy.



- Dopiero wtedy, kiedy zrozumiałem, że pewnego dnia cię stracę, nie mogłem się z tym pogodzić. Chciałem temu jakoś zapobiec, ale nie wyszło. W ogóle nie wiem, jakim prawem mógłbym ci odbierać prawo do marzeń i do szczęścia... Ktoś, kto kocha, tak nie robi...
- Kochasz mnie? - Kira wpatrywała się w niego z osłupieniem. Tak bardzo bała się odpowiedzi - czuła, że gdy ta padnie, już nic nie będzie takie samo.
- Od zawsze, Kira. Kiedy byliśmy dzieciakami, byłaś dla mnie jak siostra, ale potem... Chciałaś, żeby tak zostało, ale ja się nie mogłem z tym pogodzić i dlatego to wszystko...
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym samym momencie on przysunął się bliżej...
Stało się. To był ich pierwszy pocałunek.




- Gdybyś jednak pewnego dnia się rozmyśliła... Będę czekał.
Potem wypuścił ją z objęcia i bez słowa wyszedł.

Ona potem długo siedziała zdezorientowana i z oczami zamglonymi od łez.



Zaiskrzyło - nie wiedziała, czy to prawdziwa miłość, czy jeszcze nie, ale czuła, że nie może tak tego zostawić i że w gruncie rzeczy Kastor miał rację - byli zawsze tak blisko siebie, to się nie mogło inaczej skończyć...
Ale co z jej marzeniem? Co z godzinami spędzonymi nad książkami, co z pasją...? Co z życiem, które sobie wymarzyła?
Jej świat legł w gruzach i najchętniej zniknęłaby raz na zawsze... Ale tak się nie dało - musiała podjąć decyzję. Tylko jaką?

Decyzja Kiry

Jakieś pomysły, co zrobi Kira? ;]
Jutro być może kolejna część, a na dniach drzewo genealogiczne

Ostatnio edytowane przez Liv : 29.01.2016 - 17:36
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem