Ostatni odcinek skończył się na porodzie Ever. Cóż więc się urodziło? ''Pewnie kolejna dziewczynka'' pomyślała spora część was. Ano nie, tym razem jest chłopiec - mały Ezra ;33

Tu trochę już większy (w pidżamce). Osobiście uważam że jest prześliczny, ale mi to się wszystkie dzieci podobają

Maluszek był oczywiście oczkiem w głowie mamy...

... oraz tatusia

A jeśli już mówimy o Tylerze, po porodzie postanowił sprawić Ever niecodzienną niespodziankę.

- Ever Hudson, jesteśmy razem, jesteśmy szczęśliwi, kochamy się i mamy przecudownego synka. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
<tu Ever zamurowało>
- Ależ oczywiście! Tak, yes, si, ja, oui! (no cóż, była przeszczęśliwa)

Ever po porodzie postanowiła odpocząć kilka dni i poświęcić swój czas małemu, jako że gdy wróci do szkoły, będzie go miała znacznie mniej.

Generalnie Ezra (czy jak ja na niego mówię - ''Z'') był bardzo grzeczny i nie sprawiał zbyt wielu kłopotów. Bawił się sam, podczas gdy jego mama poświęcała czas na naukę.

Pewnie jeszcze pamiętacie, ale po tym jak Ev zaszła w ciążę jej rodzina zerwała z nią kontakty. Otóż, pewnego słonecznego popołudnia do mieszkania dziewczyny zawitała... Hanna i Blake. Hanna oczywiście wypytała córkę jak sobie radzi, ale głównym celem jej wizyty była chęć poznania małego wnuka.

Hanna pokochała małego od pierwszego wejrzenia. Z pewnością żałowała postępowania Damona, ale nie mogła zrobić nic.

Blake też cieszyła się ze szczęścia swojej siostry.

I (jak każdy) pokochała małego Z.

A Ever była bardzo szczęśliwa, że chociaż z matką udało jej się odnowić kontakty. Cieszyła się też, że jest z Tylerem i chyba nie żałowała tego, jak potoczyły się jej losy. Ze swoim narzeczonym czuła się bezpieczna i szczęśliwa, a do tego miała jeszcze drugiego wspaniałego mężczyznę u boku i nie brakowało jej niczego.