Tak jak mówiłam duuużo Ryana dziś

A poza tym nic specjalnego.
Felipe nie był biernym mężem z piwkiem na kanapie. Pomagał swojej żonie, chociażby w myciu naczyń.
Tatuś przepadał za swoim synkiem. Poświęcał mu każdą wolną chwilę. Np. uczył go chodzić.
A że Ryanek był mądrym dzieckiem (i słodziuuutkim) to wszystko szło jak po maśle.
No i jak tu nie kochać takiego słodziaka
Hannah coraz bardziej brała się za Jaspera. Chciała zacząć znowu brać udział w zawodach. Sianko było konieczne!
Czasami podbierała Jasperowi marchewki
Młoda dżokejka musiała też porządnie przygotować swojego konia do ćwiczeń.
A ćwiczyli jeszcze więcej niż kiedyś, aby nadrobić stracony czas.
Ryan w tym czasie był pociechą domu, dzięki niemu zawsze słychać było uroczy śmiech i gaworzenie.
No ale w końcu trzeba było pójść spać…
…mimo że brzdąc wcale nie chciał spać
W końcu jednak się zmęczył.
Mamusia także nie zaniedbywała swojego synka. Był jej oczkiem w głowie.
Nie ma to jak pacianie się z jedzeniem
Tatuś musiał też czasem poświęcić czas douczaniu się do pracy.
Mamusia natomiast pisała listy z podziękowaniami za prezenty ślubne.
Felipe także polubił się z Jasperem, co podobało się Hannie.
Dżokejka nie porzuciła pisania książki o jeździectwie, wciągnęło ją to.
A mały uczył się kochać na swojej małej szmacianej lalce