Patelnia stała na gazie i stała...aż w końcu zaprószyła ogień. Momentalnie zajęły się szafki, podłoga i stół.

bawił się w najlepsze, gdy poczuł uderzające ciepło. Odwrócił się i zobaczył ogień. Zaczął krzyczeć. Chciał go ugasić, ale był już za duży płomień. Uciekł więc z domu. A że był bardzo rozgarniętym chłopcem zadzwonił po straż pożarną. Przyjechali po 5 minutach. Zajęli się gaszeniem.

A mały stał przed domem i płakał. Pożar dosyć szybko ugaszono. Z domu jednak nie zostało niemal nic. Jeden ze strażaków podszedł do chłopca, wypytał go o rodziców i rodzinę. Mały na szczęście znał numer do Adama. Zadzwonił do niego. Adam bardzo się przeraził. Chwilę później był już w domu. Podbiegł do Chrisa i mocno go przytulił.

I dostał burę od strażaka, który okazał się strażaczką

- Ależ pan jest odpowiedzialny. Zostawić dziecko same w domu? Będę musiał zgłosić to do opieki społecznej.
- Nie, proszę tego nie robić. Zostawiłem małego pod opieką żony, nie wiem gdzie się podziała. Proszę mnie zrozumieć.
- No dobrze, ale proszę dbać o swoje dziecko. Jeszcze jedna taka sytuacja i inaczej to załatwię.
- Dobrze, dziękuję bardzo.

Adam od razu zadzwonił do Sary. Nie odbierała. Była zajęta czymś innym.

Tak dogadywała się w sprawie alimentów. Zrezygnował więc z dzwonienia. Jeszcze raz przytulił małego i wszedł do domu. Przeraził się, gdy zobaczył co zostało z ich domu. Wziął telefon i wykręcił numer Evy.
- Hej siostra. Jest problem. Sara zaprószyła ogień, nie mamy się gdzie podziać. Możemy jedną noc spędzić u was?
- Jeszcze głupio pytasz. No pewnie, że tak.
Wsiedli w taksówkę i pojechali pod dom Boostera. Eva wyszła po nich przed dom. Zaprosiła ich do środka. Usiedli przy stole, Eva podała kolację. Do posiłku zasiedli wszyscy: Eva, David, Emma, Adam i Chris.

Młody zjadł to co miał na talerzu i poszedł do przygotowanego pokoju. Usiadł na krześle i zaczął czytać swoją ulubioną książkę o piracie.

Emma wyszła na imprezę. Musi odstresować się po pogrzebie Marcina. Eva, David i Adam usiedli w salonie przy kawie. Rozmawiali sobie o wszystkim. O życiu, o pogodzie, polityce, religii...

W tym samym czasie Sara wróciła do domu jak gdyby nigdy nic. Zdziwiła się, że drzwi są zamknięta. Wyjęła klucz z torebki, przekręciła go w drzwiach. Gdy weszła do środka krzyknęła:
- O *****! Zostawiłam naleśniki na gazie! Ups...Ciekawe gdzie Chris.

Zadzwoniła do Adama.
- Teraz cię to zaczęło interesować? Chris jest bezpieczny. Ale przez twoją nieodpowiedzialność mógł zginąć, rozumiesz?! Nie pokazuj się tu, bo cię chyba zabiję. Nie ręczę za siebie. To koniec, rozumiesz?! Dostaniesz papiery rozwodowe. Żegnam!
- Ale skarbie, daj mi to wszystko wyjaśnić, proszę... - Adam rozłączył się.
I Sara ma wreszcie za swoje. Tylko gdzie ona teraz pójdzie. W jej mieszkaniu mieszkał jakiś dziad. No trudno może się zgodzi przyjąć ją na jedną noc. Poszła więc do niego.
- Dobry wieczór. Mam małą sprawę. Mogłabym przekimać w salonie? Spłonął mi dom i nie mam gdzie spać. Tylko jedna noc, obiecuję.
- Zwariowała pani? Nie ma mowy.
- Nie policzę tego do czynszu. - uśmiechnęła się.
- Dobra, wchodź pani.
Wzięła szybki prysznic, zjadła sałatkę i położyła się na kanapie. Momentalnie zasnęła.
Było już dosyć późno. Adam poszedł do Chrisa,aby porozmawiać z nim. Renee bardzo płakała. Chyba źle się czuła. Eva nosiła ją na rękach. Chwilę później przyszedł David.
- Daj mi małą i idź się położyć. Oliver już śpi.
- Nie trzeba. Zajmę się nią. Musisz rano wstać do pracy, poradzę sobie.
- Ale ja chcę ci pomóc. Chcę zająć się naszym dzieckiem. Nie odtrącaj mnie tak.
- Nie odtrącam przecież. Jesteś wspaniałym ojcem...
- Tylko ojcem? - przerwał Evie David.
Eva spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie tylko... Jesteś wspaniałym człowiekiem. Bardzo mi pomagasz. I w ogóle...
- Dobra, przestań pleść farmazony.
W tym samym czasie Renee przestała płakać. Eva położyła ją więc na podłogę, żeby chwilę się pobawiła. David gwałtownie chwycił Evę i przyciągnął ja do siebie.
- Na to czekałem. - wyszeptał i pocałował ją. Eva odwzajemniła pocałunek.

Zapomnieli o Renee, która upomniała się o uwagę. David wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Poczekał chwilę i mała zasnęła. Zajrzał jeszcze do pokoju Olivera, spał. Wrócił więc do salonu, ale Evy już tam nie było. Zrezygnowany poszedł do swojego pokoju. A tam czekała na niego Eva. W bieliźnie. David rozentuzjazmowany skoczył do niej. I co było dalej nie trzeba raczej mówić. Oczywiście tym razem się zabezpieczyli, żeby nie było wpadki. Trójka dzieci wystarczy.

Adam był bardzo załamany, że Sara zrobiła coś takiego. Tak bardzo naraziła Chrisa na niebezpieczeństwo. Tego już jej nie wybaczy. Kocha ją, ale nie będzie potrafił żyć z osobą, która omal nie zabiła jego Chrisa. Ale teraz ma inny problem. Musi znaleźć nowy dom dla nich. Ale to rano.
Henry dowiedział się o spalonym domu i wpadł w szał.

Gdyby tylko spotkał gdzieś Sarę, zabiłby ją. Gdyby nie Violet to poszedłby jej szukać. Ten dom tyle dla niego znaczył, te wszystkie wspomnienia. Ten dom pamiętał jego pierwszą żonę. A teraz to wszystko zniszczone. Straszne.
