#3- Warsztat, witaj Norman!
Następnego dnia Ethan obudził się z bólem głowy. Jedyne co pamięta to koszmar w którym był sam w lesie, w lesie jakże ciemnym i głuchym, gdzie jedynym słyszalnym dźwiękiem był jego własny oddech.
Leżał tam nieprzytomny po czym wstał zdruzgotany. Tam także zobaczył zjawę w której poznał swoją żonę.
-Grace?! Grace?! Co Ty tu robisz? No powiedz coś, proszę!!!
Jedynie się uśmiechała bez słowa, potem uciekła i zniknęła. Ten sen dręczy go już od tygodni.
Gdy wstał zszedł na dół, jednak w domu nikogo nie było.
Wyszedł do ogrodu, po czym zauważył Diego który akurat był w trakcie oporządzania uli.
-To ty hodujesz te pszczoły?
-Tak, zauważyłeś tu innego domownika? Mężczyzna był widocznie czymś podburzony.
-Co się stało?
-Nic, opryskliwie odpowiedział Diego.
-Widzę że coś ci jest, jakieś problemy w pracy?
Talente dwa razy wziął głęboki oddech, po czym powiedział:
-Jesteś naprawdę ciekawski, zbyt ciekawski. Nie mam ochoty o tym rozmawiać, więc po prostu odpuść…
-No dobrze. Mieliśmy dziś oddać mój wóz do warsztatu.
-Tak, pamiętam. Dzwoniłem do znajomego dwie godziny temu, zdążył zabrać twój samochód do siebie. Jak chcesz możemy tam pojechać.
-Oczywiście że chcę! To chyba oczywiste.
I tak też się stało. Mężczyźni udali się na miejsce. Po kilku minutach jazdy znaleźli się pod warsztatem.
Nie powalał on wyglądem, ale był praktyczny. Gdy weszli do środka trochę poczekali po czym wyszedł do nich młody mężczyzna z zadbanym roboczym stroju.
-Diego! Widzę że przywiozłeś właściciela tej gabloty, co?
-Tak. Rob poznaj Ethana, Ethan to Rob, obecnie jedyny ponoszący odpowiedzialność za ewentualną destrukcję twojego wozu, zachichotał.
-Miło mi poznać, odpowiedział Ethan.
-Mi również. Ma pan szczęście że udało się panu zajechać tym truchłem aż do nas w pobliże mojego warsztatu, Rob odparł z wyraźną dumą na twarzy.
-Będzie się dało jeszcze jeździć moim samochodem?
-Tak, to tylko kwestia wymiany akumulatora i kilku innych drobiazgów spod maski, za parę dni będzie w pełni użyteczny.
Talente wtrącił:
-A masz może dla mojego gościa coś w zastępstwie? Bo przemieszczanie po naszym mieście bez komunikacji nie jest zbyt wygodne, a nie zawsze będę mógł wozić Ethana.
-Na zapleczu powinien być mój stary wóz. Nie jest zabójczo szybki, ale za to odnowiony tak że nie ma nawet kapki rdzy!
-Może być, odparł Diego.
Gdy panowie udali się na tyły budynku ich oczom ukazał się starszy model wozu.
-A co będzie jak się tym czymś rozbiję na parkanach?
-Nie masz wyjścia jeśli nie chcesz wytężać nóg. Dobra, ja wracam swoim autem do domu, a Ty rób co chcesz.
Morris jeszcze chwilę oglądał samochód w towarzystwie Diego, po czym postanowił do niego wsiąść gdy zobaczył że Talente już sobie poszedł.
Tymczasem do miasta przyjechał służbowo nowy podróżny, Norman Jayden. Jego praca nie należy do przyjemnych, ale ktoś musi ją wykonywać, do czasu…..
Dalszy ciąg niebawem

Przepraszam że odcinek taki krótki i nudny, miał być poprostu łącznikiem drugiej i czwartej części
Pozdrawiam