- I po co dzwonisz? Nie rozumiesz, że to koniec?!
 - Aaale zaczekaj, daj mi wyjaśnić!
 - Wyjaśniać możesz mojemu prawnikowi, cześć. – Adam rzucił telefonem na kanapę.
Minęło już tyle czasu, a oni wciąż się nie dogadali. Darli koty jak tylko szło. Raz nawet Sara przyszła, zrobiła taką drakę, że przyjechała policja. A Chris na to wszystko patrzy i załamuje ręce. Biją się o niego jak o małe dziecko. On jest już przecież prawie dorosły, ma swój rozum. I właśnie ostatnio zaczął go używać. Chce odnaleźć swojego biologicznego ojca. Rozpoczął prywatne śledztwo, póki co z marnym skutkiem, ale nie wątpmy w niego 

.
Dziś Chris leżał w swoim pokoju. Było późne popołudnie, wrócił zmęczony ze szkoły i postanowił odpocząć. Jego relaks przerwała komórka.
 - Hej! Zaraz u ciebie będę, szykuj kawę. – krzyknął radosny głosik.
Długo to nie trwało i do pokoju wparowała…Emma.
 - No jak, kawa gotowa?
 - Już, już robię. – Chris uśmiechnął się.
 Po chwili przyszedł z tacą na której był dzbanek, filiżanki i ciastka.
 - Mniam, moje ulubione! – i zabrała się za pałaszowanie 

.

Po chwili opamiętała się jednak.
 - Co tam u ciebie? Jak się trzymasz?
 - Ech, szkoda gadać. Rodzice zachowują się jakbym miał 5 lat. Najchętniej mama włożyłaby mnie do jakiegoś worka i wyniosła stąd pod osłoną nocy.
 - Eej, nie mów tak! Ona bardzo cię kocha i nie chcę cię stracić.
 - Kocha?! Ona chciała mnie spalić! Tak mnie kocha.
 - Przesadzasz.
 - Tylko Adam mnie kocha, dlatego chcę tu zostać…
 - Nie tylko wujek… - Emma spojrzała Chrisowi głęboko w oczy.

- A no tak i dziadek jeszcze. – poprawił się chłopak.
 - Taa, dziadek. – Emma spuściła głowę. – Heej, mam pomysł. Chodź! – gwałtownie wstała i pociągnęła go za sobą.
Chris początkowo się opierał. Po chwili jednak odpuścił i potulnie szedł. W czasie drogi opowiadali sobie o wszystkim. Gdy dotarli na miejsce Emma wskazała ręką  domek na drzewie. Oboje zgodnie poszli w jego stronę. Usiedli na podłodze. Emma z dużej skrzyni wyjęła zdjęcia. Swoje, rodziców, dziadków. Lubiła tu przychodzić i wspominać. 
Rozmawiali przy tym o swoim dzieciństwie, prześcigając się kto nabił sobie więcej guzów, miał więcej siniaków i podartych spodni. Śmiali się i ogólnie miło spędzali czas. W końcu jednak tematy zboczyły na tor bardziej intymny 

.
 - Jak ci się układa z Lucasem?
 - W ogóle mi się nie układa. To skończony kretyn. 
 - Łooo! I po co tyle ostrych słów?

 - Bo taka jest prawda. Całował się z inną, a mi powiedział, że ona go zmusiła. Na jego nieszczęście widziałam całe to zajście.
 - To faktycznie kretyn, stracić taką dziewczynę…
 - Do czego zmierzasz?
 - Dobrze wiesz do czego. – Chris uśmiechnął się zawadiacko.
  - Chodź, idziemy! – Emma wstała.
Zeszli na dół i wtedy Chris podszedł do niej i szepnął jej na ucho.
 - Dziękuję ci za wszystko, jesteś niesamowita.

 - Wiem! I za to mnie lubisz.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo.
 - Chyba wiem. – I delikatnie pocałowała go.
 
- Skarbeńku gdzie są moje skarpety?
 - Tak gdzie je zostawiłeś!
 - Kurde! Skąd mam to wiedzieć?
 - Nie wiem, może zacznij dbać o swoje rzeczy.
 - Dobrze kochanie, obiecuję poprawę. 
 - Taaa, nie pierwszy raz. Przyzwyczaiłam się. – staruszkowie krzyczeli do siebie z różnych końców domu.
 - Czeeekaj, niech ja cię tylko znajdę! – krzyknął Henry i ruszył do akcji.
 - Nie znajdziesz mnie! – prowokowała go Violet.
Szukał jej z dziesięć minut, w końcu ją znalazł. Rzucił się na nią, obcałował, chciał podnieść, ale kręgosłup odmówił mu posłuszeństwa.
 - Oj staruszku… Przynieść ci laskę?

- Siostrę bliźniaczkę?
 - Taaa! Dzwoniła Eva, chciała, żebyśmy ich odwiedzili. Mają nam coś do powiedzenia.
 - Może w końcu ślub wezmą. – Henry’emu zaświeciły się oczęta. – Impreeeeza!!!
Wzięli swoje laski i poszli na spacer 

. Po kwadransie byli na miejscu.
 - Oo jak dobrze was widzieć. Siadajcie, przyniosę coś do picia. – Eva powitała ich w drzwiach.
 - Gdzie David? – zagaił Henry.
 - Jeszcze w pracy.
 - A więc co chcecie nam powiedzieć? Umieram z ciekawości! – Henry był podekscytowany.
 - Henry! Bądźże cierpliwy! – zganiła go Violet.
 - Zaraz będzie David to wszystko wam powiemy, to taka zaskakująca wiadomość, że aż nic nowego. – Eva tajemniczo napędzała ciekawość Henry’ego.
